– Oni zamieniają życie aktora w piekło – żali się dziewczyna. – Są koszmarni. Ja już nawet nie prowadzę sama samochodu, bo kilka razy mnie gonili i to było niebezpieczne. Zapomniałam, czym jest spacer wieczorem nad brzegiem morza. Po zdjęciach wracam do hotelowego pokoju i nie wychylam z niego nosa.
Stewart boi się popularności. Podczas publicznych wystąpień, na czerwonych dywanach czy konferencjach prasowych, odczuwa ogromny stres. Ma nieszczęsną minę, nigdy prawie się nie uśmiecha. Nie znosi czuć się jak produkt do sprzedawania przez studio. Nie lubi wywiadów, na głupie, wścibskie pytania potrafi dziennikarzom bardzo ostro odpowiedzieć. A i tak stale czyta o sobie niestworzone historie.
– Nie wiem, dlaczego takie same głupoty powtarzają internauci w sieci, blogerzy, dziennikarze z tabloidów i telewizji – mówi.
Kiedy magazyn „Details” przygotował sesję, w której sfotografował Pattinsona wśród roznegliżowanych kobiet, aktor zażartował: „Mam alergię na waginy”. Natychmiast w brukowcach pojawiły się nagłówki: „Czy Rob Pattinson jest gejem?”
Z kolei gdyby plotki o ciąży Kristen były prawdą, miałaby już kilkoro dzieci. Zwłaszcza że odkąd zagrali razem z Pattinsonem w „Zmierzchu” dziennikarze stale łączą ich w parę. Paparazzi wyśledzili, że spędzili razem Sylwestra w Ventor, że szukali domu na Isle of Wight. Oni sami najpierw zaprzeczali, potem milczeli, a wreszcie Pattinson przyznał: „To prawda, jesteśmy razem”. Ale i tak ostatnio pojawiły się plotki, że rzucił Kristen, bo ma dość jej kaprysów.
Jedno jest pewne. Oboje cierpią z powodu utraconej prywatności. Robert zarobił dotąd na „Zmierzchu” 18 mln dolarów, ale nie zachowuje się jak bogacz. W Londynie mieszka w domu rodziców, jeździ starym modelem BMW i marzy, żeby – jak kiedyś – wsiąść spokojnie do metra. „Czasem mi się to udaje – przyznaje, nie zdradzając, jak się wtedy przebiera. Oboje próbują prowadzić normalnie życie. I normalnie pracować.
[srodtytul]Uciec z szufladki[/srodtytul]
Wielki sukces, połączony na dodatek z medialnym szumem, szufladkuje. Młodzi aktorzy przyklejeni do swoich ról z trudem odcinają się od swego filmowego wizerunku. Zac Efron nie może wyjść z kręgu musicali młodzieżowych w stylu „High School Musical”. Lindsay Lohan nie zdołała dotąd zerwać z disneyowskim image’em i choć w życiu prywatnym wywołuje kolejne skandale, na ekranie nie stworzyła wielkiej kreacji. Nawet tak wybitny aktor jak Leonardo DiCaprio podniósł się po „Titanicu” głównie dzięki Martinowi Scorsese, który zaufał, że jest świetnym aktorem i obsadza go w swoich kolejnych filmach. Niestety, nie każdy ma takie szczęście, by trafić na swojego Scorsese. Kristen, z jej dorobkiem i chmurną miną jest łatwiej. Zagrała niedawno 16-letnią prostytutkę w filmie „Wellcome to the Rilleys” i gwiazdę rocka lat 70. w „Runaway Girls”.
Pattinson też próbuje odbić się od swojego wampira. W marcu br. wszedł na ekrany film Coultera „Remeber Me”. – Podpisał umowę z naszą produkcją zanim został wielką gwiazdą – przyznaje reżyser. – I nawet nie próbował renegocjować wysokości kontraktu. Chciał tylko udowodnić, że potrafi grać inne role.
Sam Pattinson twierdzi, że dostawał po „Zmierzchu” mnóstwo scenariuszy i odrzucał wszystkie, w których młodzi chłopcy i piękne dziewice szukali swojego miejsca w świecie. Ma nadzieję, że punktem zwrotnym w jego karierze będzie „Water for Elephants” – adaptacja powieści Sary Gruen, gdzie u boku Reese Witherspoon i Christopha Waltza gra weterynarza polskiego pochodzenia, który w czasie depresji dołącza do cyrku. W „Bel Ami” według Maupassanta wciela się w bezwzględnego uwodziciela, który pnie się po drabinie społecznej Paryża, wykorzystując bogate kobiety.
– Cristina Ricci, Uma Thurman, Kristin Scott-Thomas, a ja śpię ze wszystkimi! – żartuje.
W planach ma występ w westernie „Unbound Captives”, mówi, że robi to dla ojca, który kocha opowieści z Dzikiego Zachodu.
– Jest mi coraz trudniej, bo wzrosły oczekiwania w stosunku do mojej osoby – mówi. – Reżyserzy, którzy mnie zatrudniają, oczekują już nie tylko tego, że poradzę sobie z rolą, ale i tego, że wypromuję im film.
Gwiazdy nowej generacji poznały smak sławy i są zmęczone. Walczą o swoją prywatność i o to, by zasłużyć na miano interesujących aktorów. Ale Hollywood łatwo nie odpuszcza. Potrzebuje chłopca o bladej twarzy i dziewczyny ze smutnym uśmiechem. W październiku ruszają zdjęcia do „Świtu” – czwartej części sagi o wampirach.