Pakt pomiędzy Hitlerem i Stalinem z 23 sierpnia 1939 r., dotyczący m.in. rozbioru Polski, postrzegany jest przez wielu jako preludium II wojny światowej. Inni odrzucają natomiast zdecydowanie tę tezę, zarzucając nierzadko jej zwolennikom fanatyczny antykomunizm, twierdząc, że do zaatakowania Polski i tak by doszło.
Szczegółowa analiza procesu decyzyjnego w sprawie rozkazu do napaści na Polskę 1 września 1939 r. pokazuje jednak, że bez tego paktu oraz wsparcia i zachęty ze strony Stalina Hitler nie zdecydowałby się na jego wydanie.
W momencie podpisywania paktu Hitler faktycznie nie oczekiwał zbyt wiele ze strony Związku Sowieckiego. Jako swojego głównego sojusznika postrzegał on faszystowskiego dyktatora Włoch Benito Mussoliniego. Ze strony Stalina Hitlerowi wystarczała właściwie neutralność w przypadku wojny z Polską oraz dostawy surowców na wypadek embarga handlowego.
Niemniej jednak Hitler wysoko cenił polityczną wagę tego paktu.
22 sierpnia podczas odprawy w obecności najwyższych dowódców wojskowych tak przedstawiał okoliczności jego powstania oraz znaczenie niemiecko-sowieckiego zbliżenia: „Rosjanie dali do zrozumienia, że są gotowi zawrzeć pakt. Osobista łączność Stalin-Führer. Tym samym wytrąciłem jaśniepaństwu [tzn. rządom Wielkiej Brytanii i Francji] broń z ręki. Polska została wmanewrowana w sytuację, której potrzebujemy dla uzyskania sukcesu wojskowego”.
Hitler był przekonany, że w obliczu niemiecko-sowieckiego porozumienia Wielka Brytania i Francja nie zdecydują się na wojnę na wypadek niemieckiej agresji na Polskę pomimo udzielonych gwarancji. Jednak z całą pewnością tego nie wykluczał, jak wynika z jego przemowy 22 sierpnia 1939 r.: „Może jednak stać się inaczej, jeżeli chodzi o Anglię i Francję. Prorokować z całą pewnością się nie da. Ja liczę się z embargiem handlowym, natomiast nie z blokadą (gospodarczą), ponadto z zerwaniem stosunków”.