Jak będzie wyglądał ślub księcia Williama

Świat czeka w napięciu na ślub dziesięciolecia. Obejrzą go 2 miliardy telewidzów na świecie. Scenariusz, reżyseria i kostiumy znane są od tygodni. Czy ten ślub zmieni monarchię?

Publikacja: 23.04.2011 01:01

Jak będzie wyglądał ślub księcia Williama

Foto: ROL

Na tydzień przed wszystko wydaje się być zapięte na ostatni guzik. Zaproszenia na papierze czerpanym ze złotą obwódką i inicjałami królowej włożone do jasnobrązowych kopert i rozesłane. Suknia panny młodej i suknie druhen gotowe i utrzymane w tajemnicy przed wścibskimi mediami. Katedra westminsterska wyremontowana za milion funtów. Londyńska Orkiestra Kameralna pod dyrekcją Christophera Warrena Greena w pełnej gotowości. Panie Middleton, matka i córka, od paru tygodni na diecie Dukana. Czeka nawet specjalna „modlitwa o wierność" przygotowana przez Kościół Anglii dla młodej pary oraz wybita moneta z twarzami Kate i Księcia.

Transmisję ślubu dziesięciolecia obejrzą 2 miliardy telewidzów, mieszkańcy Londynu będą ją śledzić na wielkich ulicznych ekranach, obok stoisk z jedzeniem i napojami. W Warszawie Brytyjsko-Polska Izba Handlowa wspólnie z ambasadą brytyjską organizują spotkanie, w czasie którego dziennikarze będą śledzić ceremonię razem z ambasadorem Wielkiej Brytanii i sir Normanem Daviesem. Działa strona internetowa narzeczonych oraz specjalny fundusz charytatywny. Miliony pamiątkowych gadżetów czekają na klientów. Dziennikarze tabloidów i paparazzi szykują się na ciężki weekend.

Kameralnie w 300 osób

Reszta scenariusza także znana jest ze szczegółami. 29 kwietnia punktualnie o godzinie 11 Catherine Middleton (tego dnia są jej imieniny) przyjedzie do katedry westminsterskiej. Nie karetą, jak nakazuje zwyczaj, lecz rolls-royce'em.

To ustępstwo tradycji na rzecz nowoczesności, bo panna młoda nie lubi pompy. Wprawdzie niedawno książę Karol i Camilla Parker Bowles ulegli w tym aucie niewielkiemu wypadkowi, ale pułkownik Toby Brown, który sprawuje pieczę nad królewskimi stajniami, zapewnia, że pojazd będzie gotowy na czas. Trasa poprowadzi przez miejsca dobrze znane turystom: Mall, House Guards Parade, Whitehall Parliament Square. Mszę, jak każe tradycja, poprowadzi arcybiskup Canterbury, homilię wygłosi biskup anglikański Londynu Richard Chartres.

Potem, złączeni dozgonnym węzłem, książęcy małżonkowie opuszczą Westminster, tym razem już w karecie, i udadzą się do pałacu Buckingham. Kareta będzie czołem konwoju pięciu pojazdów z m.in. Pippy Middleton, siostrą Kate i jej druhnami, księciem Harrym. W zależności od pogody kareta będzie albo oszklona – ta sama, która w lipcu 1981 roku wiozła Dianę do katedry Św. Pawła, albo odkryta, którą rodzice Williama wracali z ceremonii. Przed przyjęciem William i Kate będą mieli chwilę dla siebie i może uda im się wyskoczyć na krótki spacer. Mało prawdopodobne, że uda się go odbyć bez towarzystwa paparazzich. Na przyjęcie, które wydaje królowa Elżbieta II, zaproszonych jest 600 osób, poza rodzinami państwa młodych także mężowie stanu. Wieczorem prywatną kolację dla 300 osób wyda książę Karol. Potem będą tańce.

Co do sukni panny młodej, to jedyną rzeczą pewną jest to, kto jej nie uszyje. Oficjalnie zaprzeczyli jak dotąd przedstawiciele Vivienne Westwood, Alice Temperley, Mc Queena. Na giełdzie domysłów wysoko stoją oldschoolowy projektant Bruce Oldfield oraz Catherine Walker, specjalistka ślubna. Na niekorzyść tej ostatniej przemawia fakt, że uszyła księżnie Dianie suknię – do trumny.

Przedślubny serial

Informacja, że dzień wcześniej książę William poprosił o rękę Kate, 17 listopada zdominowała newsy brytyjskich mediów. Od tej pory serial przedślubny trwa w nich dzień po dniu. Płyną komunikaty o tym, co robią państwo młodzi. Odwiedzili St Andrews – szkockie miasteczko, gdzie razem studiowali, utworzyli fundusz stypendialny, zdali test w roli narzeczonych itp., itd.

Po to, żeby królowa in spe, w końcu nie arystokratka (matka była tylko stewardesą), przyswoiła sobie kodeks monarchii i nadrobiła ewentualne braki w savoir-vivrze, powołano szkoleniowca. Został nim wysokiej rangi dyplomata sir David Manning, były doradca Tony'ego Blaira, ambasador Wielkiej Brytanii w USA. „Trzeba szybko przeszkolić Kopciuszka" – szydziły tabloidy. Noblesse oblige.

Kwestia zaproszeń też nie była prosta. Jedni otrzymali je już dwa miesiące wcześniej: sułtan Brunei, cesarz Japonii, królowie Malezji i Tajlandii. David Beckham wysłał do Williama esemesa z pytaniem, czy może liczyć na zaproszenie. Wypada, by je dostał, bo przyjaźnią się od czasu, gdy wspólnymi siłami walczyli dla Londynu o mistrzostwa świata w 2018 roku. Victoria Beckham poznała rodzinę królewską jeszcze w latach 90., gdy była spicetką. Podobno Barack Obama nie jest zaproszony, ponieważ książę William uważa, że jego ślub nie jest wydarzeniem politycznym, lecz dyplomatycznym. Ale niezaproszenie prezydenta USA jest złamaniem tradycji. Nancy Reagan była obecna na ślubie Karola i Diany, otrzymała także zaproszenie na ślub Sarah Fergusson. Za to będą prezydent Sarkozy z Carlą Bruni, zaproszenie przyjęli także Elton John i Paul McCartney. Elton, który na pogrzebie Diany wzruszył wszystkich piosenką „Candle in the wind", obiecał, że tym razem także zaśpiewa, tylko weselej.

Poza celebrytami państwo młodzi zaprosili wiele osób bez znanych nazwisk. Wśród prawie 2000 gości znajdą się koledzy księcia z wojska z żonami, przedstawiciele organizacji charytatywnych: wolontariusze z Royal Marsden Hospital, gdzie udzielała się księżna Diana, pensjonariusze domu opieki Centrepoint. W ten sposób William wprowadzi Kate w jej nową rolę.

Co ślub czyni z ludzi? Z okazji podniosłej uroczystości Gary Goldsmith, wuj Kate, baron nieruchomości, multimilioner, ale plama na honorze rodziny z powodu narkotyków i panienek niezbyt ciężkiej konduity, postanowił się nawrócić ze złej drogi. Obiecał ubrać się jak brytyjski dżentelmen, przyzwoicie ostrzyc i zaprzestać wybryków. Mimo rozgrzeszenia zaproszenie otrzymał warunkowe.

Globalna marka

Dlaczego świat tak pasjonuje się tym ślubem? – pytam ambasadora Wielkiej Brytanii Rica Todda.

– Marka monarchii brytyjskiej jest znana na całym świecie. To historia, która zaczyna się w VII wieku, od XI wieku opactwo Westminster Abbey było miejscem koronacji. Dzisiaj, w globalnym świecie, w którym zdjęcia i informacje docierają od razu do wszystkich, takie wydarzenie także staje się globalne. Królową, księcia Karola, księcia Williama zna cały świat. I cały świat jest ciekaw, jak będzie wyglądał ten ślub. Jest tu też historia ludzka. Młody człowiek, wnuk królowej, jego matka zginęła w wypadku, jego życie jest z jednej strony łatwe, z drugiej skomplikowane.

– Czy słowo „marka" jest tu na miejscu? To brzmi marketingowo, a przecież chodzi o poważną, historyczną instytucję jednego z najpotężniejszych krajów świata.

– Użyłem tego słowa – mówi Ric Todd – bo oznacza ono rzeczy rozpoznawalne. Wszyscy znają marki takie jak Mercedes, Microsoft, Coca-Cola. W tym sensie monarchia jest rozpoznawalna i szanowana. Ale dla nas, Brytyjczyków, to nie jest brand, to nasza monarchia. Muszę to powiedzieć – najsłynniejsza na świecie. Brand liczy się bardziej dla cudzoziemców. Nie sądzę, żeby królowa to tak nazwała. Ten ślub jest daleko ponad prywatną decyzją dwojga młodych ludzi, to także wydarzenie konstytucyjne. I w ogóle szczęśliwe wydarzenie. Ślub Williama i Kate pokazuje nasz sposób myślenia, naszą tradycję. Dyskusja: być za czy przeciw monarchii, nie ma tu nic do rzeczy. Republikanie są nimi w kategoriach raczej intelektualnych, uważają ją za lepszą formę polityczną. Ale nie są przeciwko monarchii. Antyrojalistów jest w Anglii niewielu. Monarchia nie jest uważana za kosztowną i niepotrzebną. Większość obywateli królestwa jest zadowolona z systemu.

Za najważniejszy ślub w historii Anglii Ric Todd, z wykształcenia i pasji historyk, uważa ślub Henryka VIII z jego drugą żoną Anną Boleyn w 1553 roku. – Jest tu i miłość do Anny, co widać z jego listów do niej, i pragnienie posiadania syna, którego nie dała mu pierwsza żona Katarzyna Aragońska. Papież odmówił królowi rozwodu, ale on rozwiódł się i tak, ogłaszając się głową Kościoła. Skutkiem tego Anglia stała się krajem protestanckim. A potem zawładnął częścią kościelnych dóbr. Anna też nie dała mu syna, została potem uznana za czarownicę i ścięta. Król miał syna, króla Edwarda VI, dopiero z następną żoną.

W XIX wieku ważny był ślub królowej Wiktorii z niemieckim księciem Albertem von Sachsen Coburg Gotha w 1840 roku, w XX ślub królowej Elżbiety i księcia Filipa, którzy pobrali się w 1947 roku. Ten ślub był pierwszym, który transmitowała telewizja.

Profesor Norman Davies uważa, że ślub księcia Williama i Kate Middleton będzie miał ogromne znaczenie dla opinii o monarchii w następnych latach. Panna Middleton, nie pochodząc z rodziny arystokratycznej, jest nowością. Jego zdaniem jest lepiej przygotowana psychicznie niż Diana, która z kolei była nowością jako pierwsza Angielka, która miała szansę zostać żoną króla. Od XVIII wieku rodzina królewska była bowiem do niedawna solidnie niemiecka. Książę Filip, z rodziny Sonderburg-Glueksburg, też jest Niemcem, chociaż próbuje to ukryć. Czynnik religijny też jest ciekawy. W dalszym ciągu monarsze brytyjskiemu nie wolno być katolikiem.

W kapeluszu czy bez

Angielski ślub to prawie instytucja. Świat uwielbia go w życiu i w kinie. Jego barwny rytuał z druhnami, druhenkami, paniami w sukniach w kwiaty i kapeluszach, panami w żakietach, sztuczkowych spodniach, wszyscy na prawdziwie angielskim trawniku. Czy to symbol życia na Wyspach czy folklor eksportowy?

– Brytyjczycy lubią ślub w kościele, elegancko ubranych gości, oprawę, rytuał, jaki się z tym wiąże – odpowiada Ric Todd. – Ja także miałem taki ślub, chociaż mniejszy.

– W tym miesiącu mamy trzy takie śluby – mówi Harriet Neuman, psycholog z Oksfordu. – Dzieci znajomych żenią się z tym całym rytuałem – kapeluszami i sukniami. Nikt się temu, o dziwo, nie sprzeciwia. Może ponury klimat ekonomiczny sprawia, że istnieje potrzeba czegoś weselszego? Ale te ceremonie to nie jest prosta sprawa. Całe ekipy pracują nad tym miesiącami.

No i oczywiście to droga impreza. Osobiście uważam, że ślub powinien być prostszy, ale chyba jestem staroświecka. Jest mnóstwo magazynów ślubnych. Niektóre kupują prawa do ślubu gwiazd. Są oczywiście pisma dla klasy wyższej – Country Life, Tatler.

Kate Jennings, 26 lat, socjolog, i Ben Waterston, o rok starszy, doradca w firmie konsultingowej Price Waterhouse Coopers, znają się od liceum. Są ze sobą od czterech lat, a razem mieszkają od trzech lat w dwupokojowym mieszkaniu Bena w północnym Londynie.

– Ślub? – pytam. – Podobno u was w Anglii to coraz rzadsze?

– A dlaczego nie? Wszyscy mówią, że nasze pokolenie się nie żeni. No to my się żenimy – śmieje się Kate, szatynka z krótkimi włosami, adidasy, dziurawe dżinsy, bluza dresowa. Suknię będzie miała prostą, trochę romantyczną. Nic z tych draperii, koronek, jakie pokazują w pismach.

– Znajomi dla żartu przysłali nam te wszystkie pisma: „Weddings", „Cosmopolitan Bride", „Martha Stuart Weddings". Czy ktoś to bierze poważnie? Nie znam nikogo, kto by się ubierał jak te panie. Albo dopasowywał obicia krzeseł do zastawy i obrusa!

Ben będzie miał garnitur, nie żakiet. Na co dzień też chodzi do pracy w garniturze. Kapeluszy nie przewidują. – Moja mama jest feministką i prędzej nie przyszłaby wcale na mój ślub, niż przyszła w kapeluszu. Ludzie, jak się naoglądali „Czterech wesel i pogrzebu", to myślą, że na każdym angielskim ślubie są kapelusze.

Joanna Bojańczyk, znawczyni mód i obyczajów, publicystka „Rzeczpospolitej", felietonistka miesięcznika „Twój Styl".

Na tydzień przed wszystko wydaje się być zapięte na ostatni guzik. Zaproszenia na papierze czerpanym ze złotą obwódką i inicjałami królowej włożone do jasnobrązowych kopert i rozesłane. Suknia panny młodej i suknie druhen gotowe i utrzymane w tajemnicy przed wścibskimi mediami. Katedra westminsterska wyremontowana za milion funtów. Londyńska Orkiestra Kameralna pod dyrekcją Christophera Warrena Greena w pełnej gotowości. Panie Middleton, matka i córka, od paru tygodni na diecie Dukana. Czeka nawet specjalna „modlitwa o wierność" przygotowana przez Kościół Anglii dla młodej pary oraz wybita moneta z twarzami Kate i Księcia.

Transmisję ślubu dziesięciolecia obejrzą 2 miliardy telewidzów, mieszkańcy Londynu będą ją śledzić na wielkich ulicznych ekranach, obok stoisk z jedzeniem i napojami. W Warszawie Brytyjsko-Polska Izba Handlowa wspólnie z ambasadą brytyjską organizują spotkanie, w czasie którego dziennikarze będą śledzić ceremonię razem z ambasadorem Wielkiej Brytanii i sir Normanem Daviesem. Działa strona internetowa narzeczonych oraz specjalny fundusz charytatywny. Miliony pamiątkowych gadżetów czekają na klientów. Dziennikarze tabloidów i paparazzi szykują się na ciężki weekend.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Dzieci nie ma i nie będzie. Kto zawinił: boomersi, millenialsi, kobiety, mężczyźni?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
Nowy „Wiedźmin” Sapkowskiego, czyli wunderkind na dorobku
Plus Minus
Michał Przeperski: Jaruzelski? Żaden tam z niego wielki generał
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Wybory w erze niepewności. Tak wygląda poligon do wykolejania demokracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Władysław Kosiniak-Kamysz: Czterodniowy tydzień pracy? To byłoby uderzenie w rozwój Polski