Bojkot Ukrainy tylko zaszkodzi

Rośnie liczba polityków wzywających do bojkotu ukraińskiej części Euro 2012 w obronie Julii Tymoszenko. Jeśli Polska poprze ich, ugodzi w siebie samą jako współorganizatora mistrzostw, nie poprze – wystawi na szwank zaangażowanie w demokratyzację wschodniego sąsiada

Aktualizacja: 04.05.2012 12:32 Publikacja: 04.05.2012 12:22

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

To trudny dylemat, ale korzystniejsze dla nas jest udane Euro i dobre relacje z Ukrainą - kto by nią nie rządził, niż szlachetne, lecz w długofalowej perspektywie bezużyteczne gesty. Z drugiej strony, nie przesadzajmy z demonstracyjnym odrzucaniem bojkotu, bo skonfliktuje nas to z innymi krajami Unii. Po prostu róbmy swoje.

W tym wypadku Polski nie obowiązuje żadne unijne prawo, ani nawet unijna solidarność, możemy grać jak chcemy, czyli uprawiać rzeczywistą politykę. Powinniśmy skorzystać z okazji, by pokazać Janukowyczowi, że jesteśmy jedynym państwem UE, na które może liczyć i jeśli w przyszłości będzie chciał coś załatwić w Brukseli - a prędzej czy później przyjdzie po prośbie, skuteczna droga będzie wiodła przez Warszawę.

1.

Przewodniczący Komisji Europejskiej, władze Austrii i Holandii, najprawdopodobniej przewodniczący parlamentu europejskiego, może nawet kanclerz Angela Merkel oraz niemiecki rząd zbojkotują Euro 2012, w Polsce wzywa do tego PiS. Jeszcze przed rozgrywkami prezydenci Niemiec, Włoch, Estonii, Czech, Austrii, a zapewne także innych państw nie pojadą na szczyt państw Europy  środkowej planowany na 11 i 12 maja w Jałcie na Krymie.

Wiktor Janukowycz stanął przed skoordynowaną akcją, która godzi w jego wizerunek. Ciekawe czy bojkot poparłaby Julia Tymoszenko, która w przeszłości apelowała przecież, aby nie wiązać jej aresztowania z podpisania przez Unię umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Dokument na razie parafowano, do wejścia porozumienia  w życie jeszcze daleko, ale pierwszy krok został zrobiony. Uchyla on Ukrainie drzwi do Europy, podobnie jak w wypadku udanych mistrzostw w piłce nożnej. Skoro UE już po wyroku na liderkę opozycji poszła na parafowanie umowy, czemu miałaby bojkotować Kijów teraz? Chodzi o złe traktowanie uwięzionej? Przecież już sam proces i wyrok były mocno kontrowersyjne.

2.

Prezydent Janukowycz w sprawie Tymoszenko działa wbrew interesom Ukrainy. Jej uwięzienie, brutalne traktowanie, utrudnianie leczenia są z politycznego punktu widzenia bezsensowne. Zachód nie może wszak przejść na tym do porządku dziennego, musi zająć stanowisko niekorzystne dla Ukrainy, co psuje pozycję przetargową Kijowa w relacjach z Moskwą, a trzeba przyznać Janukowyczowi, że skutecznie broni swojego kraju i jego przemysłu przed zdominowaniem przez wielkiego sąsiada.

W polityce wewnętrznej punktem dla prezydenta byłoby wyeliminowanie Tymoszenko z wyborów, nie jej zadręczenie. Brutalnością nie zyskuje nic, a cała sprawa coraz bardziej przypomina knajacką zemstę niż rozgrywkę o władzę. Przecież jego przedstawiciele w zakulisowych rozmowach z wieloma politykami europejskimi, w tym polskimi sugerowali rozwiązanie. Tymoszenko zostaje skazana, co uniemożliwi jej start w wyborach, ale zaraz potem zwolniona z więzienia po zmianie ukraińskiego prawa, która wycofuje z kodeksu paragraf, z jakiego trafiła za kratki. Nic takiego jednak nie nastąpiło, w konsekwencji mamy poważny kryzys na linii Kijów - UE.

3.

Ukraina sama funduje sobie swój los, ale w niczym nie zmienia to geopolitycznych realiów, pozostanie naszym sąsiadem. W interesie Polski zaś jest, by była buforem między nami a Rosją. Jeśli nie chce stać się prozachodnia, a przyszłości wstąpić do struktur europejskich, niech przynajmniej będzie neutralna lawirując między wschodem  i zachodem. Mimo wszystkich wad Janukowycz pozostaje gwarantem owej neutralności. Nigdy nie zgodzi się na gospodarczą i polityczną wasalizację Ukrainy, bo godziłaby ona w żywotne interesy wspierających go oligarchów. Każdy cios w niego jest zatem ciosem w politykę balansowania.

Tymoszenko nie może być tak traktowana, Europa nie wyczerpała jednak wszystkich możliwości oddziaływania zakulisowego, bez bojkotu. Janukowycz to jednak nie Łukaszenko, a Ukraina nie jest krajem straconym.

To trudny dylemat, ale korzystniejsze dla nas jest udane Euro i dobre relacje z Ukrainą - kto by nią nie rządził, niż szlachetne, lecz w długofalowej perspektywie bezużyteczne gesty. Z drugiej strony, nie przesadzajmy z demonstracyjnym odrzucaniem bojkotu, bo skonfliktuje nas to z innymi krajami Unii. Po prostu róbmy swoje.

W tym wypadku Polski nie obowiązuje żadne unijne prawo, ani nawet unijna solidarność, możemy grać jak chcemy, czyli uprawiać rzeczywistą politykę. Powinniśmy skorzystać z okazji, by pokazać Janukowyczowi, że jesteśmy jedynym państwem UE, na które może liczyć i jeśli w przyszłości będzie chciał coś załatwić w Brukseli - a prędzej czy później przyjdzie po prośbie, skuteczna droga będzie wiodła przez Warszawę.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy