To trudny dylemat, ale korzystniejsze dla nas jest udane Euro i dobre relacje z Ukrainą - kto by nią nie rządził, niż szlachetne, lecz w długofalowej perspektywie bezużyteczne gesty. Z drugiej strony, nie przesadzajmy z demonstracyjnym odrzucaniem bojkotu, bo skonfliktuje nas to z innymi krajami Unii. Po prostu róbmy swoje.
W tym wypadku Polski nie obowiązuje żadne unijne prawo, ani nawet unijna solidarność, możemy grać jak chcemy, czyli uprawiać rzeczywistą politykę. Powinniśmy skorzystać z okazji, by pokazać Janukowyczowi, że jesteśmy jedynym państwem UE, na które może liczyć i jeśli w przyszłości będzie chciał coś załatwić w Brukseli - a prędzej czy później przyjdzie po prośbie, skuteczna droga będzie wiodła przez Warszawę.
1.
Przewodniczący Komisji Europejskiej, władze Austrii i Holandii, najprawdopodobniej przewodniczący parlamentu europejskiego, może nawet kanclerz Angela Merkel oraz niemiecki rząd zbojkotują Euro 2012, w Polsce wzywa do tego PiS. Jeszcze przed rozgrywkami prezydenci Niemiec, Włoch, Estonii, Czech, Austrii, a zapewne także innych państw nie pojadą na szczyt państw Europy środkowej planowany na 11 i 12 maja w Jałcie na Krymie.
Wiktor Janukowycz stanął przed skoordynowaną akcją, która godzi w jego wizerunek. Ciekawe czy bojkot poparłaby Julia Tymoszenko, która w przeszłości apelowała przecież, aby nie wiązać jej aresztowania z podpisania przez Unię umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Dokument na razie parafowano, do wejścia porozumienia w życie jeszcze daleko, ale pierwszy krok został zrobiony. Uchyla on Ukrainie drzwi do Europy, podobnie jak w wypadku udanych mistrzostw w piłce nożnej. Skoro UE już po wyroku na liderkę opozycji poszła na parafowanie umowy, czemu miałaby bojkotować Kijów teraz? Chodzi o złe traktowanie uwięzionej? Przecież już sam proces i wyrok były mocno kontrowersyjne.
2.
Prezydent Janukowycz w sprawie Tymoszenko działa wbrew interesom Ukrainy. Jej uwięzienie, brutalne traktowanie, utrudnianie leczenia są z politycznego punktu widzenia bezsensowne. Zachód nie może wszak przejść na tym do porządku dziennego, musi zająć stanowisko niekorzystne dla Ukrainy, co psuje pozycję przetargową Kijowa w relacjach z Moskwą, a trzeba przyznać Janukowyczowi, że skutecznie broni swojego kraju i jego przemysłu przed zdominowaniem przez wielkiego sąsiada.