Reklama
Rozwiń

Media i politycy: Wielkie Manewry

Afera Watergate przeorała życie publiczne. Od tego czasu władza wie, że wolno jej mniej. Jednak znalazła nowe metody kontroli przepływu informacji

Publikacja: 16.06.2012 01:01

Richard Nixon zrezygnował z urzędu pod naciskiem mediów

Richard Nixon zrezygnował z urzędu pod naciskiem mediów

Foto: Corbis

Jeśli traktować wolność prasy jako przeciąganie liny pomiędzy władzą (która chce przekazywać jak najmniej informacji) a mediami (chcą ich jak najwięcej), wydawało się, że afera Watergate przesunęła wygraną zdecydowanie w stronę opinii publicznej. Rzeczywiście od czterdziestu lat politykom w demokratycznych krajach  wolno znacznie mniej i właściwie nie ma tematów tabu, dotyczących życia prywatnego. Ale nie oznacza to krainy wiecznej szczęśliwości dla wolności słowa – władza.

Paranoiczna natura

Czerwiec 1972 r. Jak na aferę, która miała spowodować jedyną jak do tej pory rezygnację prezydenta USA, zaczęło się w miarę niewinnie. Ot, reporter działu miejskiego słabo znanej wtedy poza stolicą gazety „The Washington Post" dotarł do informacji o zatrzymaniu sprawców włamania do hotelu Watergate w stolicy. Sprawa jakich dziesiątki, gdyby nie fakt, że włamano się do siedziby komitetu wyborczego Partii Demokratycznej i to na pięć miesięcy przed wyborami prezydenckimi. Dzięki zwykłej pracy dziennikarskiej (żmudne sprawdzanie informacji) oraz pomocy informatora – sfrustrowanego brakiem awansu ówczesnego wiceszefa FBI – szybko zamieniła się w „aferę Watergate", która przyniosła sławę dwójce dziennikarzy, Bobowi Woodwordowi i Carlowi Bernsteinowi, oraz wywindowała „The Washington Post" do superligi medialnej.

Zmieniła też bieg historii. Prezydent Richard Nixon, który osobiście zlecił włamanie, wcale nie musiał tego robić. Cieszył się potężnym społecznym poparciem, parę miesięcy później, w listopadzie 1972 r. zdobył reelekcję uzyskując prawie 60 proc. głosów (wygrał w 49 na 50 stanów) i z łatwością pokonał swego rywala. Jednak paranoiczna natura Nixona zwyciężyła. Ale na swoją zgubę prezydent nie dość, że zlecił włamanie, to rozmawiał otwarcie o wpadce w hotelu Watergate trzy dni po wydarzeniu, co skrupulatnie zanotowały mikrofony zamontowane w Białym Domu na zlecenie samego prezydenta.

Tajemnicze „zniknięcie" 18-minutowej rozmowy prezydenta z zaufanym doradcą zniszczyło prezydenturę Nixona. Kiedy ponad dwa lata od włamania komisja sprawiedliwości Izby Reprezentantów zatwierdziła trzy oskarżenia mające prowadzić do impeachmentu (utrudnianie działania wymiaru sprawiedliwości, nadużycie władzy i sprzeniewierzenie się prezydenckiej przysiędze wreszcie niezastosowanie się do wezwania wydania materialnych dowodów), Nixona odwiedziła starszyzna senatorów Partii Republikańskiej, z senatorem Barrym Goldwaterem na czele. Ich przekaz był jasny: w Senacie jest większość do pozbawienia lokatora Białego Domu jego urzędu. 8 sierpnia 1974 r. Nixon zrezygnował z urzędu i był to dotąd jedyny taki przypadek w historii USA.

Trwająca prawie dwa lata afera Watergate miała poważne konsekwencje dla Ameryki. Bardzo osłabiła prezydenturę i odciągnęła uwagę opinii publicznej od sukcesów ZSRR i jego sojuszników na świecie: komunistyczny Wietnam święcił triumfy, w Kambodży zaczęli rządzić Czerwoni Khmerzy, realny socjalizm cieszył się powodzeniem w Afryce i na Kubie. Nixona zastąpił wiceprezydent Gerald Ford – jedyny jak dotychczas prezydent, który trafił do Białego Domu nie na skutek wygranych wyborów (został wybrany na wiceprezydenta jako zmiennik Spiro Agnew, który zrezygnował po oskarżeniach o korupcję). Ford był słabym prezydentem, a przypieczętował swój los we wrześniu 1974 r. ułaskawieniem Nixona, któremu – już jako byłej głowie państwa – groziło postawienie przed ławą przysięgłych.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie
Plus Minus
Michał Kwieciński: Trzy lata z Chopinem