Głos ludu to kurs na manowce

Publikacja: 14.09.2012 20:00

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

Gdyby polska polityka zagraniczna i obronna była prowadzona zgodnie z oczekiwaniami społecznymi, z naszym bezpieczeństwem byłoby krucho. Polacy stali się bowiem bardziej pacyfistyczni i antyamerykańscy niż nacje zachodnioeuropejskie, którymi kiedyś pogardzaliśmy za ich miękkość. Taki obraz wyłania się z tegorocznego sondażu Euroatlantic Trends, badającego poglądy społeczeństw Ameryki, Europy i Rosji w kontekście relacji euroatlantyckich.

Posiłkując się badaniami, można się pokusić o zarysowanie modelu polskiej polityki w obszarze USA – Europa – Rosja, który odzwierciedlałby oczekiwania Polaków. Na początek skatalogujmy, czego pragniemy i czego się obawiamy.

1

Podczas gdy większość ankietowanych w Unii (52 proc.) chce przywództwa USA w świecie, tylko 38 proc. Polaków uznaje je za istotne. Uważamy wprawdzie, że relacje z Ameryką są ważniejsze niż z Azją, ale aż 27 proc. twierdzi odwrotnie, to większy odsetek niż w Niemczech (25 proc.) i taki sam jak w Wielkiej Brytanii, jednak oba te kraje – w przeciwieństwie do nas – mają szerokie relacje handlowe z państwami azjatyckimi.

Nowością w badaniach jest nasza sympatia dla Niemców (74 proc.), większa niż dla Amerykanów. Nie lubimy Rosji (77 proc. negatywnych opinii), lecz podobne odczucia mają zachodni Europejczycy, w tym nacje uważane za sprzyjające Moskwie: Francuzi – 71 proc. głosów negatywnych, Niemcy – 63 proc., Włosi – 73 proc. Doceniamy pozytywny wpływ UE na naszą gospodarkę (67 proc.), ale wolimy trzymać się z daleka od euro i paktu fiskalnego.

Powyższe dane dotyczą naszego pozycjonowania w świecie, teraz o opiniach, które mają znaczenie dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej. Otóż tylko 28 proc. Polaków jest gotowych toczyć wojnę w imię sprawiedliwych celów: to mniej niż średnia unijna – 34 proc. W Ameryce gotowych jest walczyć aż 74 proc. Mniej niż połowa Polaków (45 proc.) postrzega NATO jako kluczowe dla bezpieczeństwa, podczas gdy w Unii – 56 proc. Połowa z nas (49 proc.) uważa obecne wydatki zbrojeniowe za wystarczające, a 21 proc. wolałoby je nawet zmniejszyć.

2

Model polityczny, który najbardziej wpisywałby się w te oczekiwania, to państwo pozostające w UE, ale bez głębszej integracji. Powinniśmy otworzyć się szeroko na inwestycje chińskie, przymykając oko na problemy z prawami człowieka, oraz wejść w ścisły sojusz polityczny z Niemcami. Z drugiej zaś strony trzymać Rosję na dystans.

Powyższy opis bynajmniej grozą nie wieje: to realistyczna polityka, która może przynieść korzyści. Istnieje jednak druga strona hipotetycznego modelu. Ciemna. Polska powinna zdystansować się od USA, pozostać w NATO, ale bez zabiegania o bazy paktu w Polsce, budowę wspólnej tarczy antyrakietowej, koordynację zamówień sprzętu i standaryzację produkcji zbrojeniowej. Takie NATO byłoby bardziej sojuszem politycznym niż efektywną siłą zbrojną. A wszystko to przy zamrożeniu, a najlepiej zmniejszeniu, własnych wydatków zbrojeniowych. Nasza armia powinna mieć charakter wyłącznie obronny, żadnych ekspedycji zagranicznych, a szczególnie tych inicjowanych przez Amerykanów.

Cafe „Rz", cz.1: Amerykanie nie interesują się Polską?

3

Odwróceni plecami do Stanów Zjednoczonych, z ironicznym stosunkiem do NATO, ze słabą armią, poza ścisłymi strukturami integrującej się UE na pewno nie będziemy silnym państwem, nawet w sojuszu z Niemcami. Jak sprawy na świecie pójdą naprawdę źle, moglibyśmy w ogóle przestać być państwem. Mimo wszystkich zaszłości odwracanie się od największej potęgi militarnej i najsilniejszej gospodarki świata bez zbalansowania tego choćby wejściem do najtwardszego jądra UE byłoby geopolitycznym samobójstwem. Pomniejszanie roli NATO przy stawianiu na przykład na budowę zespolonej europejskiej armii to kolejne szaleństwo. Podobnie jak osłabianie naszej siły wojskowej, kiedy wciąż stać nas na choćby umiarkowane zbrojenia.

Demokracja czyni lud suwerenem państwa, ale vox populi nie zawsze służy jego interesom. Na szczęście polityka zagraniczna i bezpieczeństwa jeszcze nie jest podporządkowana słupkom notowań. I oby nigdy nie musiała się nimi kierować.

Gdyby polska polityka zagraniczna i obronna była prowadzona zgodnie z oczekiwaniami społecznymi, z naszym bezpieczeństwem byłoby krucho. Polacy stali się bowiem bardziej pacyfistyczni i antyamerykańscy niż nacje zachodnioeuropejskie, którymi kiedyś pogardzaliśmy za ich miękkość. Taki obraz wyłania się z tegorocznego sondażu Euroatlantic Trends, badającego poglądy społeczeństw Ameryki, Europy i Rosji w kontekście relacji euroatlantyckich.

Posiłkując się badaniami, można się pokusić o zarysowanie modelu polskiej polityki w obszarze USA – Europa – Rosja, który odzwierciedlałby oczekiwania Polaków. Na początek skatalogujmy, czego pragniemy i czego się obawiamy.

Pozostało 84% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy