Władysław urodzony w roku 1838 zmarł w 1926. W 17. roku życia stracił oboje rodziców. W tomie pierwszym opowiada o domu rodzinnym, swym dzieciństwie i wczesnej młodości. Jak na nasze upodobania trochę za mało tam o ojcu, więcej o matce, jej charakterze. Trzeba jednak pamiętać, że nie zawsze ojca widywał. Między marcem 1848 a lipcem 1849 roku poeta przebywał we Włoszech, tworząc Legion Rzymski. Z drugiej strony jest Władysław autorem czterotomowego „Żywotu A.M". W pisanych później „Pamiętnikach" jest raczej mowa o bywalcach domu, emigrantach polskich, włoskich, węgierskich, rumuńskich, także rosyjskich, gwałtownych dyskusjach politycznych nie zawsze dla chłopca zrozumiałych. Po latach, przypominając je sobie, odkrywa ich sens. Opowiadając rzeczy w zasadzie w kolejności zdarzeń, potrafi jednak z akapitu na akapit przeskakiwać kilkadziesiąt lat.
Życie codzienne nie ograniczało się jednak do polityki. „Wieczorami artyści polscy, którzy bawili chwilowo w Paryżu, występowali u nas, tworzyły się kwartety i muzyka była rozrywką". Bywali także w domu wybitni Francuzi, przede wszystkim koledzy ojca, usunięci wraz z nim w 1844 r. profesorowie College de France Jules Michelet i Edgar Quinet, którzy otaczali go po osieroceniu swą przyjaźnią, podobnie jak jego ojciec chrzestny Adam Jerzy Czartoryski, starszy od niego o 68 lat.
W 19. roku życia Władysław debiutuje jako tłumacz, ogłaszając francuski przekład „Opowieści kozackich" Michała Czajkowskiego. Mając lat 20, poznaje w Paryżu Józefa Ignacego Kraszewskiego: zachowały się 203 listy W.M. do Kraszewskiego, 71 do Józefa Korzeniowskiego, autora „Kollokacji", 57 do Teofila Lenartowicza; pełna lista jego znanych korespondentów liczy 71 nazwisk.
W 1859 roku Władysław w towarzystwie starszego przyjaciela, byłego sekretarza ojca Armanda Levy przenosi się do Genewy, zaczynają tam wydawać pismo polityczne „L'Espérance". W roku 1860 odwiedza Poznańskie, gdzie jego nazwisko otwiera przed nim wszystkie domy. Gości w Bibliotece Kórnickiej Tytusa Działyńskiego. Uzyskuje aprobatę i wsparcie dla swego pisma.
Z początkiem 1861 postanawia zrealizować swe wieloletnie marzenia: „Zwiedzić miejsca, w których upłynęło dzieciństwo i lata chłopięce ojca, odnaleźć ostatnich świadków jego młodości". Wie, że jest to niemal nieosiągalne, ponieważ nawet list polecający ówczesnego francuskiego ministra spraw zagranicznych nazwiskiem Aleksander Walewski nie pomagał potomkom emigrantów wyzutym z praw obywatelskich w uzyskaniu rosyjskiej wizy. Podróżowanie natomiast z fałszywymi papierami narażałoby osoby, które odwiedzi. Wziął więc francuski paszport do Aten i Konstantynopola.