Artykuł dr. Ryszarda Praszkiera pt. „Żyd –polski patriota" („Plus Minus", 11–12 maja 2013 r.) zasługuje na komentarz i to komentarz życzliwy, żeby nie powiedzieć – entuzjastyczny. Tekstu o takim poziomie empatii w stosunku do Polaków i polskości, napisanego przez żydowskiego inteligenta i prominentnego działacza międzynarodowego ze świecą szukać w obfitej przecież literaturze dotyczącej stosunków polsko-żydowskich. Tak polskiej, jak i zagranicznej. Zdecydowanie przeważają tu dzieła podkreślające i wyolbrzymiające „polski antysemityzm" wynikający z rasistowskiej postawy społeczeństwa polskiego, i – jak to kiedyś sformułował Icchak Szamir – „wyssany z mlekiem matki". Echa takiej opinii pobrzmiewają też w Liście otwartym, ogłoszonym 4 kwietnia br. przez członków i współpracowników Centrum Badań nad Zagładą Żydów w sprawie lokalizacji pomnika Polaków ratujących Żydów w pobliżu powstającego w Warszawie Muzeum Historii Żydów Polskich.

Autor omawianego artykułu zajmuje zupełnie inne stanowisko. Nie kwestionuje faktów szmalcownictwa czy pogromów Żydów dokonanych z udziałem Polaków, jak również nie zaprzecza faktom przyczyniania się Żydów do wywózki Polaków do Związku Sowieckiego czy ich aktywności w organach bezpieczeństwa PRL. Stwierdzając, że „niegodziwcy są wszędzie", zaleca unikanie uogólnień prowadzących zarówno do antysemityzmu, jak i do antypolonizmu. Nawiązując do słynnego listu biskupów polskich do niemieckich („wybaczamy i prosimy o wybaczenie") pisze: „Pragnę prosić o wybaczenie w imieniu Żydów, którzy wraz z innymi Polakami przyczynili się do umocnienia okupacji sowieckiej w Polsce. Nic mnie z nimi nie łączy prócz korzeni etnicznych, ale w końcu ktoś musi poprosić o wybaczenie".

To zdanie, za które na głowę Praszkiera posypią się niewątpliwie gromy, budzi szacunek dla odwagi cywilnej Autora. Może się on spodziewać zmasowanego ataku ze strony znacznej części organizacji żydowskich, szczególnie amerykańskich. Być może na życzliwość może natomiast liczyć w Izraelu – wielu tamtejszych Żydów pochodzących z Polski podziela jego sentyment do naszego kraju, jego historii i kultury. Wśród nich tytułem przykładu wymienię zaledwie niektórych jak: Szewach Weiss, były ambasador Państwa Izrael w Polsce, czy Stanisław Aronson, bohater konspiracji antyniemieckiej w Polsce i uczestnik Powstania Warszawskiego. Kierując w latach 1990–1994 polską ambasadą w Izraelu (jako pierwszy przedstawiciel mojego kraju po 23 latach braku stosunków dyplomatycznych), miałem okazję się przekonać, jak bardzo silny jest ten sentyment często ukrywany pod cienką warstwą niechęci do Polski i Polaków.

Polecam wszystkim zainteresowanym lekturę artykułu, o którym mowa. A Autorowi wyrażam głębokie uznanie za publiczne wyrażenie poglądu, który podzielam i który w pewnym stopniu odbiega od obowiązującej dość powszechnie „politycznej poprawności". Dziękuję, Panie Doktorze!

prof. Jan Dowgiałło, b. ambasador RP w Izraelu, członek Komitetu Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów