Większość medali dla Polski na dwóch ostatnich letnich igrzyskach olimpijskich, w Tokio i Paryżu, wywalczyły kobiety. Co więcej, prawie wszystkie mistrzostwa i wicemistrzostwa świata w sportach olimpijskich zdobyte przez ostatni rok to też zasługa pań. Jak to wytłumaczyć?
Rzeczywiście, w ostatnich latach to Polki zdobywają więcej medali. Jestem daleka od stwierdzenia, że jesteśmy np. bardziej pracowite od panów. Nie chcę generalizować ani szukać kłótni damsko-męskich, ale mam poczucie, że wciąż mimo tych sukcesów jesteśmy niedoceniane, nie w pełni zauważane. Sama, gdy jeszcze startowałam, wielokrotnie mierzyłam się z hasłami ze środowiska wioślarskiego, że „kobiety mają medale, bo jest tam mniejsza konkurencja”. Skoro wygrałam mistrzostwa świata, to znaczy, że po prostu byłam najlepsza na świecie, prawda? Często słyszałam też, że sport kobiet jest mniej ciekawy od sportu mężczyzn, że zawsze będziemy miały mniej siły czy szybkości. Nie rozumiem, dlaczego wciąż, mimo upływu lat, są osoby, które chcą to porównywać. Dlaczego nie można po prostu uznać, że sport kobiet to sport kobiet, a sport mężczyzn to sport mężczyzn. Przecież nie porównuje się różnych typów samochodów, SUV-ów z autami sportowymi, sportowych z rodzinnymi itd.