W mediach liżących obecną władzę od tyłu oburzeniom nie było końca. Chociaż Kochan wyjaśniał później, jak się sprawy miały, to i tak wszystkie jego wysiłki zostały bezlitośnie spuentowane przez jednego z internautów: „Musiał się wyprzeć". Być może przypięta Kochanowi łatka pisowca sprawiła, że potrzebował odreagowania, a jako autor kilku już powieści, licznych opowiadań i dramatów zaszył się gdzieś i zlany zimnym potem, potykając się o opróżnione flaszki i pełne petów popielniczki, stukał, stukał, stukał...

Powstała powieść „Fakir z Ipi", mroczna rzecz o psychopacie manipulującym mediami, ciekawe spojrzenie na paranoję, z którą stykamy się codziennie, włączając telewizor czy kupując kolorową prasę. A lubimy to robić, prawda? Dlatego książka Kochana jest literackim głosem w debacie na temat granic, do których może posunąć się masowa komunikacja w debacie przed dziesięcioleciami zapoczątkowanej przez Heinricha Bölla powieścią „Utracona cześć Katarzyny Blum". O ile jednak u Niemca główna bohaterka stała się ofiarą tabloidów, o tyle u Kochana główny bohater o sympatycznej ksywie Kwiatek to monstrum świadomie sprzedające swoją makabrę telewizyjnej stacji, dzięki temu czerpiącej krociowe zyski. Lubimy oglądać ociekające krwią telewizyjne pseudoreportaże, prawda? Jest Kwiatek połączeniem osobowości Kuby Wojewódzkiego i matki Madzi, patronują mu wspomniane w powieści europejskie potwory: Kevorkian i Fritzl, Dutroux i Armin „Zjem twoje pyszne ciało" Meiwes. Jednocześnie, poznając sposób manipulowania odbiorców przez Kwiatka, poznajemy jego chore dzieciństwo, dowiadujemy się o kazirodczym związku z przyrodnią siostrą, w którym trwa.

Zaginęła Weronika, dwudziestoletnia dziewczyna. Świadkiem zaginięcia był Kwiatek, tak przynajmniej twierdzi przed kamerami, widział sprawców. Kłamie. Jego narracja jest odwzorowaniem postmodernistycznej, medialnej chały, którą łykają miliony w całej Europie. Dlatego Kwiatek walczy o swoje szczęście: chce stworzyć trójkąt złożony z siebie, siostry i przetrzymywanej w betonowym bunkrze dziewczyny, która ma urodzić mu (im?) dziecko. Przecież dziecko będzie szczęśliwsze, jeśli pokochają je trzy osoby, a nie tylko dwie, prawda? O prawdziwym Fakirze z Ipi czytamy w końcowej części książki. Jest on kluczem do zrozumienia, dlaczego na naszym kontynencie tak wiele osób jest wyobcowanych, cierpi, bo ma poczucie braku sensu własnego istnienia, i tak łatwo nimi manipulować.