Faszystowskie rozgorączkowanie opanowało w latach trzydziestych tylko kilka państw i pewien procent ludności w kilkunastu innych krajach. Antyfaszystowska gorączka, szybko przechwycona przez Sowietów, też była terytorialnie ograniczona. A komunizm po 1945 roku trudno nazwać gorączką.
Pod wpływem mediów, głównie Internetu i telewizji, przeciętny człowiek – czy to w Polsce, w Rosji, czy w USA – ma wyrobione zdanie: terroryzm to specjalność muzułmańska, islam jest religią gwałtu i zła i największym obecnie zagrożeniem dla naszej cywilizacji.
Nie piszę tu o problemie imigracji w Europie, o braku integracji (nie tylko muzułmanów) przybyszów z Trzeciego Świata, o ich zwyczajach kulturowych, zamieszkach w Szwecji czy Francji. Chcę się zająć popularnymi mitami, które powodują, że ludzie uważający się za inteligentnych i tolerancyjnych (a każdy lubi tak o sobie myśleć) powtarzają bzdury.
Terroryzm a Islam
(Mowa o terroryzmie niepaństwowym, więc pomijam Związek Sowiecki i III Rzeszę)
Terroryzm nie tylko nie jest wymysłem muzułmańskim, ale znany już jest od czasów biblijnych, a w XX wieku był w olbrzymiej większości dziełem chrześcijan czy też osobników i grup wywodzących się z kultury chrześcijańskiej. Irlandzka IRA dokonywała terrorystycznych zamachów od 1913 roku i liczba jej ofiar idzie w dziesiątki tysięcy, dosyć często było słychać o baskijskich terrorystach, ale kto pamięta, że także komunistyczne partyzantki w Ameryce Środkowej i Południowej mają na sumieniu setki tysięcy ofiar? Sendero Luminoso (Świetlisty Szlak) zamordował w latach 1980–2000 około 70 tysięcy ludzi, FARC w Kolumbii w samym 2012 roku zamordował około tysiąca osób. Boliwia, Brazylia, Argentyna, Urugwaj – każde właściwie państwo w tym regionie przeszło przez okres krwawego (czerwonego) terroryzmu.
Chociaż w Sri Lance wojna domowa trwająca 26 lat nie była konfliktem religijnym, to naprzeciw siebie stali i mordowali się nawzajem buddyści i hinduiści, uchodzący w powszechnej opinii za miłujących pokój. A i buddyści japońscy wydali z siebie terrorystów: Japońską Czerwoną Armię, która – choć nieliczna – dokonała kilku spektakularnych akcji terrorystycznych.
Terroryzm a geny
Choć profesor Zbigniew Lewicki przekonywał na tych łamach po wybuchach na bostońskim maratonie, że Amerykanie „mają przemoc w genach" – badania naukowe z genetyki całkowicie temu zaprzeczają. Ani Amerykanie – ani tym bardziej Arabowie, posiadający przecież zupełnie inny materiał genetyczny – nie są zaprogramowani do bycia terrorystami. Podobnie jak inne nacje. Może w Polsce Leon Czołgosz, Ted Kaczyński czy George Metesky nie są bardzo znani, ale w USA wiadomo, że te brzmiące polsko i słowiańsko nazwiska należą do najbardziej znanych terrorystów XX wieku. Ten pierwszy zresztą zamordował w 1901 roku prezydenta McKinleya.