Reklama

Związki zawodowe na kibelku

Kiedy w mojej kamienicy postanowiono wymienić instalacje hydrauliczne, wszyscy chodziliśmy jak po wyroku. Jedyne pocieszenie to wspomnienia remontów z komuny. Przystając na schodach z sąsiadami, opowiadaliśmy o starych dobrych czasach hydraulików.

Publikacja: 02.05.2014 15:00

Joanna Szczepkowska

Joanna Szczepkowska

Foto: Fotorzepa/Darek Golik

Red

Wchodził do mieszkania, siadał na wannie i mówił: „Nie da się zrobić. Może jutro". Przychodził pojutrze, ale za to z  butelką. Robota wymagała przerw. I nie zawsze kończyła się sukcesem. Niejeden hydraulik znikał na zawsze i zostawiał niedokończone dzieło pośrodku łazienki.

Powspominaliśmy tamte czasy i lżej się zrobiło, gdy pomyśleliśmy, że dziś mamy zupełnie inne pokolenie hydraulików. I rzeczywiście. Przyszli punktualnie. Najpierw było dyskretne pukanie, a potem weszło trzech eleganckich mężczyzn. – Pani to jest ta od 4 czerwca? Bardzo miło poznać...

Pozostało jeszcze 89% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Reportaż o ostatnich chrześcijanach w Strefie Gazy
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Reklama
Reklama