Związki zawodowe na kibelku

Kiedy w mojej kamienicy postanowiono wymienić instalacje hydrauliczne, wszyscy chodziliśmy jak po wyroku. Jedyne pocieszenie to wspomnienia remontów z komuny. Przystając na schodach z sąsiadami, opowiadaliśmy o starych dobrych czasach hydraulików.

Publikacja: 02.05.2014 15:00

Joanna Szczepkowska

Joanna Szczepkowska

Foto: Fotorzepa/Darek Golik

Red

Wchodził do mieszkania, siadał na wannie i mówił: „Nie da się zrobić. Może jutro". Przychodził pojutrze, ale za to z  butelką. Robota wymagała przerw. I nie zawsze kończyła się sukcesem. Niejeden hydraulik znikał na zawsze i zostawiał niedokończone dzieło pośrodku łazienki.

Powspominaliśmy tamte czasy i lżej się zrobiło, gdy pomyśleliśmy, że dziś mamy zupełnie inne pokolenie hydraulików. I rzeczywiście. Przyszli punktualnie. Najpierw było dyskretne pukanie, a potem weszło trzech eleganckich mężczyzn. – Pani to jest ta od 4 czerwca? Bardzo miło poznać...

Postukali w ściany, rozłożyli ochronne maty i zabrali się do roboty. Z pełnym zaufaniem opuściłam mieszkanie, umawiając się  na godzinę zakończenia prac.

Kiedy wróciłam, wyglądało jak po wybuchu. Unoszący się wszędzie tynkowy pył i powarkujące wiertarki. Centrum prac znajdowało się w toalecie.

– Problem w tym – powiedział szef ekipy – że natknęliśmy się na niespodziewany bieg rur. Stąd opóźnienie, za które serdecznie przepraszamy.

Kiedy jednak podeszłam bliżej toalety, inny hydraulik mruknął: – Problem w tym, proszę pani, że nam nie płacą za nadgodziny – i zmęczony opadł na sedes. Dwaj inni hydraulicy podeszli bliżej.

– Nie płacą nam – powtórzyli.

– No to się postawcie – powiedziałam.

– A co to da... Wezmą innych.

– A co na to związki zawodowe? Macie związki zawodowe?

– A tam... Co mamy... Wałęsę z Noblem mamy –  machnęli  ręką. – To się nie da.

– Zaraz – mówię, wyjmując z torby laptopa – mogę sprawdzić.

– Pani siada – jeden z hydraulików rozejrzał się po mieszkaniu. Nie było  na czym usiąść, bo wszystko zasypał biały proszek. Jedyne miejsce to... Hydraulik ustąpił  mi miejsca na kibelku. Wszyscy siedli  blisko mnie na rozbitych kafelkach podłogi.

– Do założenia związków wystarczy dziesięć osób – mówię, według tego, co czytam. – Musicie mieć statut i komitet założycielski w liczbie od trzech do siedmiu osób. Potem składacie to w Krajowym Rejestrze Sądowym  i od dnia zarejestrowania macie osobowość prawną. Tyle.

– To się nie da... Z roboty nas wyrzucą.

– Nie mogą – mówię, patrząc w komputer. – „Nikt nie może ponosić ujemnych następstw z powodu przynależności do związku zawodowego". Takie jest prawo.

– A tam, prawo... – słyszę. Uparcie szukam w internecie związku zawodowego polskich hydraulików. Jest. W Tarnowskich Górach założyli i... w Norwegii.

– Zobaczcie – mówię – polscy hydraulicy w Norwegii założyli związek zawodowy.

– No, w Norwegii to pewnie się da... A tutaj to nie wiadomo, jak zacząć.

– Zaraz – mówię. – Zobaczmy, jak tam zaczęli. „Rekrutacja nowych członków do Związku Zawodowego Hydraulików w Oslo ruszyła z kopyta, gdy do dzieła zabrał się Boye Ullmann, który traktuje to jak swoją życiową misję. Opowiada, że wielu Polaków było początkowo niechętnie nastawionych do zapisywania się do związku zawodowego. Często sytuacja zmienia się, kiedy uda nam się zwerbować jednego Polaka z placu budowy. On staje się kamykiem, który zapoczątkowuje lawinę. Ruch związkowy jest fundamentem, który utrzymuje płace i warunki pracy na przyzwoitym poziomie". A u nas? – Zobaczmy – mówię.

„Po 1989 roku liczebność i znaczenie związków zawodowych słabnie. Bogdan Lis, współzałożyciel »Solidarności«, zauważa, że po 1989 roku związki zawodowe zasilili »ludzie bez ideologii, część patrzyła na związek jak na biznes«, co prowadzi do licznych patologii".

– No właśnie – jeden z mężczyzn oparł  głowę o framugę drzwi. A drugi zaczął się kręcić niespokojnie.

– Zakurzyłbym.

– Niech pan kurzy – mówię. Zakładanie związków zawodowych bez papierosów? Tego historia nie zna. Przeglądam dalej wszystko, czego o hydraulikach i ich związkach można się dowiedzieć. Mam!

„W stanie Teksas hydraulicy ustalili, że członkowie związku będą instalować przygotowane do montażu rury tylko wtedy, kiedy z jednego końca rury odetnie się gwintowaną końcówkę i nagwintuje ją na nowo na miejscu". Taka sprawa. – W Stanach na przykład – mówię –  nie moglibyście rozkuwać kafelków.

– Jak to nie rozkuwać...?

Czytam: „Hydraulik remontujący łazienkę musi zlecić demontaż kafelków odpowiedniemu specjaliście". Po prostu każdy fach ma swoją specjalizację i nie wolno mu jej zajmować. I jeszcze jest tak: „jeśli pracownik należący do innej grupy, spełniając swe zwykłe obowiązki, wykona taką czynność, musi otrzymać za to dodatkową dniówkę, a jednocześnie urlopowani czy bezrobotni członkowie grupy uprawnionej do wykonywania tej czynności muszą otrzymać dniówkę za to, że nie oni wykonali tę czynność".

– Tak to jest w nowoczesnym kapitalizmie  – mówię, wyłączając laptopa. – Widzę, panowie, że macie tu jeszcze dużo darmowej roboty. Ja się pójdę przejść.

Kiedy wychodziłam, jeden od drugiego odpalali papierosy. Czeka ich tutaj jeszcze kilka nadprogramowych dni, a ja  mam nadzieję, naprawdę mam taką nadzieję, że 4 czerwca stanę na kibelku i krzyknę: – Mamy wreszcie niezależne, samorządne związki zawodowe hydraulików!!!

Wchodził do mieszkania, siadał na wannie i mówił: „Nie da się zrobić. Może jutro". Przychodził pojutrze, ale za to z  butelką. Robota wymagała przerw. I nie zawsze kończyła się sukcesem. Niejeden hydraulik znikał na zawsze i zostawiał niedokończone dzieło pośrodku łazienki.

Powspominaliśmy tamte czasy i lżej się zrobiło, gdy pomyśleliśmy, że dziś mamy zupełnie inne pokolenie hydraulików. I rzeczywiście. Przyszli punktualnie. Najpierw było dyskretne pukanie, a potem weszło trzech eleganckich mężczyzn. – Pani to jest ta od 4 czerwca? Bardzo miło poznać...

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy