Etap beztroskiej zabawy trwał tylko siedem lat. Potem wychowanie odbywało się w obozach i koszarach na koszt państwa. Za dorosłych uznawano ich dopiero kiedy osiągnęli 30. rok życia. Wtedy mogli założyć rodzinę, jednak nie przestawali być żołnierzami. Uczestniczyli w ćwiczeniach wojskowych i w wojnach, które wówczas wybuchały dość często.

To wszystko działo się w starożytnej Sparcie. W obozach wojskowych musiał się plenić nieunikniony homoseksualizm, a amerykański historyk Scott M. Rusch, autor książki „Wojny Sparty", tak o tym pisze: „Homoseksualne przyjaźnie między dorastającymi chłopcami i młodymi mężczyznami, powszechne wśród Greków wyższych klas społecznych, pozwalały dojrzałym partnerom uczyć młodzików manier oraz umiejętności takich jak polowanie i, być może, walka zbrojna".

Książka Ruscha jest wnikliwym studium starożytnej sztuki wojennej w Sparcie:  lektura przekonuje, że historia tego greckiego państwa była w zasadzie jednym pasmem nawalanek, mniejszych i większych. Spartiaci, którzy zwali się Jednakowymi, ścierali się w licznych wojnach z sąsiadami, tłumili wciąż wybuchające bunty helotów (niewolna ludność Sparty), walczyli z Persami. Na bitwę pod Maratonem w 490 r. p.n.e. jednak się spóźnili: przybyli na pole bitwy, obejrzeli trupy Persów, pogratulowali Ateńczykom i zmyli się do Sparty. Już dziesięć lat później, kiedy Grecję właściwą najechał Król Królów, mężnie opuścili domowe pielesze i złożyli pod Termopilami najsłynniejszą daninę krwi w dziejach starożytności. Rok później hoplici pod wodzą Spartanina Pauzaniasza rozgromili armię perską pod Platejami. Wielki triumf! Spartanie wierzyli, że bogowie trzymają ich stronę, barbarzyńcy pierzchli do Azji. I tak właśnie toczyło się życie Sparty – od kampanii do kampanii, od bitwy do bitwy.

Ateńczyk Tukidydes, ateński dowódca w wojnie peloponeskiej, która toczyła się między Spartą i Atenami w latach 431–404 p.n.e., genialny historyk, autor opisu zmagań skłóconych Greków, jest oczywiście obecny na stronach książki amerykańskiego autora. Analizuje on m.in. zdobycie Amfipolis przez wojska spartańskie dowodzone przez Brazydasa. Tukidydes płynął Ateńczykom na odsiecz, ale nie zdążył. Został za to skazany na dwudziestoletnie wygnanie. Skąd my to znamy? „Tukidydes mówi tylko / że miał siedem okrętów / była zima / i płynął szybko" – pisał Zbigniew Herbert w „Dlaczego klasycy". Dlatego, że historia surowych wojowników ze Sparty, dlatego bitwa pod Mantineją, dlatego wojna elejska i zmagania nauarchów. Lizander wkracza do Pireusu. Odległy, obcy świat, ale w jakiś sposób nasz, bo niby czyj ma być?