Reklama

Putin śni o nieśmiertelności. Badania nad długowiecznością pochłaniają miliardy

Ponad 70-letni Władimir Putin szuka sposobu, by jak najdłużej zachować sprawność i władzę. W tym celu rosyjski prezydent nakazał rodzimym naukowcom opracować w ekspresowym tempie metody pozwalające na spowolnienie procesu starzenia.

Publikacja: 25.07.2025 07:55

Putin śni o nieśmiertelności. Badania nad długowiecznością pochłaniają miliardy

Foto: REUTERS/Sputnik/Mikhail Metzel

Pod koniec maja 2025 r. w Moskwie zorganizowano forum „Rosja i świat. Trendy zdrowej długowieczności”. Wśród licznych panelistów znalazła się również wicepremier ds. ochrony zdrowia, polityki społecznej i pracy, Tatiana Golikowa. Polski czytelnik może ją kojarzyć z tego, że w 2010 r. decyzją Władimira Putina weszła w skład rosyjskiej komisji mającej zbadać przyczyny katastrofy w Smoleńsku. Ta 59-letnia kobieta, podczas fragmentu konferencji poświęconej nowym technologiom, w pewnym momencie stanęła za pulpitem i ogłosiła, że wkrótce Rosja będzie mieć lekarstwo na starość.

„W latach 2028–2030 nasi naukowcy spodziewają się pozyskać i wprowadzić do użytku leki regenerujące starzejące się komórki i ich funkcje” – zapowiedziała Golikowa. W tym momencie na wielkim telebimie za jej plecami wyświetlono grafikę przedstawiającą harmonogram całego przedsięwzięcia. Kończąc swoje wystąpienie, wicepremier z entuzjazmem zauważyła, że coś, co jeszcze jakiś czas temu wydawało się odległą przyszłością, już teraz staje się rzeczywistością. Zapewnienia Golikowej, choć nie wprost, skierowane były głównie do gospodarza Kremla i jego otoczenia. Zdaniem ekspertów to bowiem coraz starszy prezydent ma być owładnięty myślą o wiecznej młodości.

Czytaj więcej

Trump odkrył, że Putin go zwodzi. Czy po ultimatum dla Rosji czeka nas przełom?

Władimir Putin. 73 lata, ale wciąż jak młody samiec alfa 

Na początku października Władimir Putin skończy 73 lata. W tym wieku Józef Stalin miał już nadciśnienie, miażdżycę oraz cierpiał na osłabienie mięśnia sercowego. W 1952 r. jego stan był tak kiepski, że jego osobisty lekarz zalecił mu zaprzestać wszelkiej działalności. Z kolei Leonid Breżniew mając 73 lata, był już bełkoczącym wrakiem człowieka niezdolnym do sprawowania władzy, a Borysa Jelcyna toczyła choroba alkoholowa oraz pogłębiające się problemy z sercem, przez co był już jedną nogą w grobie.

Na ich tle Putin jest okazem zdrowia, ale metrykę trudno oszukać. W pierwszych latach swojej prezydentury gospodarz Kremla, chcąc odróżnić się od Jelcyna na wiele sposobów, demonstrował swoją witalność i męskość. Do historii przeszły jego zdjęcia, gdy z nagim torsem jedzie na koniu, siedzi za sterami bombowca strategicznego, prowadzi kolumnę motocykli czy leci motolotnią razem z żurawiami. Z kolejnymi latami Putin ograniczył takie występy, ale nie przestał dbać o to, by jak najdłużej prezentować się niczym sprawny mężczyzna.

Reklama
Reklama

W 2024 r. dziennikarze śledczy portalu Projekt pisali, że prezydent regularnie zażywa kąpieli w krwi pozyskanej z poroża jelenia syberyjskiego. Tę metodę, która ma rzekomo odmładzać skórę i poprawiać układ krążenia, pokazał mu w 2000 r. ówczesny minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergiej Szojgu podczas jednej ze wspólnych wypraw w góry Ałtaju. Prezydenta na krok ma też nie odstępować sztab lekarzy różnych specjalizacji. Do momentu swojej śmierci w 2024 r. jednym z nich był prof. Władimir Czawinson, szef Instytutu Bioregulacji i Gerontologii, nazywany przez media „osobistym gerontologiem Putina”. Naukowiec, który zasłynął badaniami nad peptydami i ich rolą w walce z procesem starzenia, miał obiecać prezydentowi, że spokojnie dożyje setki.

W czerwcu 2025 r. podczas wręczania państwowych odznaczeń Putin przyznał, że raz do roku przechodzi kompleksowe badania kontrolne, na które poświęca całe dwa dni. Sprawność prezydenta ma także związek z funkcjonowaniem stworzonego przez niego systemu. Przez ponad dwie dekady stał się on tak silnie spersonalizowany, że postać Putina i jego charyzma stanowią jeden z czynników spajających elity i zapewniających władzom poparcie Rosjan. – Nie miałoby to takiego znaczenia w przypadku, gdyby wizerunek Putina się stopniowo zmieniał, ale on tego nie chce. Stara się sprawiać wrażenie równie aktywnego i młodego co kiedyś. I staje się to coraz bardziej zauważalne – mówi „Plusowi Minusowi” Andriej Piercew, doświadczony dziennikarz śledczy portalu Meduza. Widoczne są szczególnie kolejne zabiegi wstrzykiwania botoksu, którym poddaje się Putin.

Kwestia starzenia się nie dotyczy tylko prezydenta Federacji Rosyjskiej. Większość jego zauszników jest w podobnym co on wieku. Jednym z nich jest Jurij Kowalczuk, właściciel największej rosyjskiej telewizji Pierwyj Kanał, nazywany „osobistym bankierem Putina”. Potężny oligarcha ma 73 lata. Z kolei wpływowi biznesmeni i znajomi Putina z lat młodości bracia Boris i Andriej Rotenbergowie mają odpowiednio 68 i 73 lata. Zresztą nawet gdy na Kremlu dochodzi do przetasowań, to jeden „emeryt” zamienia innego. Tak było w przypadku usunięcia 74-letniego Nikołaja Patruszewa z funkcji sekretarza Rady Bezpieczeństwa. Polityk, który ostatecznie został jednym z doradców Putina, został zastąpiony przez 70-letniego Siergieja Szojgu. Tego z kolei na fotelu ministra obrony podmienił 66-letni Andriej Biełousow. Co więcej, nawet najmłodsi przedstawiciele ścisłej elity, jak dyrektor największego rosyjskiego banku Sbierbanku, German Gref, mają na karku już sześćdziesiątkę. Wokół Putina pojawiają się co prawda 40- czy 50-letni politycy, ale na razie nie zajmują oni najbardziej wpływowych i eksponowanych stanowisk.

Jakby tego było mało, co jakiś czas prezydent podnosi wiek emerytalny różnych urzędników albo pozwala im pracować po jego przekroczeniu. Najlepszym przykładem jest szef komitetu śledczego Aleksander Bastrykin (71 lat), który pełni tę funkcję nieprzerwanie od 2011 r. i powinien z niej ustąpić po osiągnięciu 65. roku życia. W zeszłym roku Duma „na prośbę” prezydenta wydłużyła mu ten okres. – Putin od dawna otacza się ludźmi, których dobrze zna i których zachowanie potrafi przewidzieć. Jego wiek też ma w tym znaczenie. Na starość chce się, żeby wszystko wokół było znajome i zrozumiałe. Najlepszym przykładem jest minister spraw zagranicznych, 75-letni Siergiej Ławrow, który od dawna chce odejść i ma nawet potencjalnych następców – zauważa Piercew.

Czytaj więcej

Dłużej nie da się tego ukryć. W Rosji gwałtownie zwalnia gospodarka

Michaił Kowalczuk – człowiek, który zaczadził Putina obsesją długowieczności 

Ideą wiecznej młodości miał Putina zarazić jego bliski przyjaciel Michaił Kowalczuk. Według śledztwa niezależnego portalu Meduza, to on, owładnięty obsesją na punkcie technologii powstrzymywania starzenia, pobiegł do prezydenta i przekonał go, by finansować badania nad tym zagadnieniem. 78-letni Michaił, z wykształcenia fizyk, jest dyrektorem Narodowego Centrum Badawczego „Instytutu Kurczatowa” zajmującym się rozwojem energii atomowej oraz genetyki. W Rosji Kowalczuk zasłynął także jako zwolennik wszelkich możliwych teorii spiskowych. W 2015 r. grzmiał, że zachodnie elity w tajemnicy tworzą nowy gatunek „ludzi poddanych”, którzy mają mieć ograniczoną świadomość i być gotowi wykonać każde polecenie. Innym razem twierdził, że on i jego ludzie odkryli, a ponadto wyodrębnili „genotyp Rosjanina”. Ostrzegał także, że Amerykanie po cichu od lat zbierają od Rosjan ich biomateriał i wykorzystują do modyfikowania owadów, jak komary i pluskwy tak, by ich zarażały i pozbawiały płodności. Fiksacją na punkcie wiecznej młodości i nieśmiertelności miał go z kolei zarazić jego podwładny z instytutu Konstantin Skriabin. Rosyjskie niezależne media zauważają, że Władimirowi Putinowi wiele razy zdarzało się w przeszłości „mówić Kowalczukiem”. Wszystko wskazuje na to, że i w sprawie wiecznej młodości też posłuchał przyjaciela.

Reklama
Reklama

Na początku 2024 r. podczas konferencji zatytułowanej Nowe Medyczne Technologie, prezydent ogłosił 14. narodowy projekt o nazwie „Nowe Technologie Ratowania Życia”. Kilka miesięcy później Tatiana Golikowa przedstawiła szczegóły tej inicjatywy, która miała się rozpocząć w 2025 r. Jej celem jest „opracowanie metod spowolnienia starzenia się ludzkich komórek oraz rozwój neurotechnologii i innowacji prowadzących do zapewnienia długowieczności”. Budżet to ponad 2 biliony rubli (ok. 90 mld zł). W założeniu władz program do 2030 r. ma uratować życie ponad 175 tys. ludzi.

Jeszcze więcej światła na całą sprawę rzuca list wysłany przez ministerstwo zdrowia do ośrodków badawczych w Rosji, w którym resort nakazuje przedstawienie sposobów na rozwój w czterech konkretnych dziedzinach. Pierwsza dotyczy lekarstw powstrzymujących choroby związane ze starzeniem się komórek, takie jak utrata masy mięśniowej czy osteoporoza. Druga ma związek z neurotechnologiami pomagającymi ludziom z zaburzeniami poznawczymi. Trzecia to metody wzmacniania systemu immunologicznego, a czwarta to technologie medyczne pozwalające np. na druk organów. Według Meduzy ton listu wskazywał na to, że władzom zależy na pośpiechu. „To było tak, jakby pismo dotarło dzisiaj, a terminy były na wczoraj. Szczerze mówiąc, to pierwszy raz, kiedy widzę coś takiego. Najczęściej projekty narodowe są poprzedzone wieloma spotkaniami różnych specjalistów i publiczną dyskusją” – mówi dziennikarzom lekarz pracujący w jednym z państwowych centrów badawczych. Inny naukowiec zwraca uwagę na cynizm Kremla. „Jasne, zacznijmy pracować nad przywróceniem zdrowia tych starych pierników. Przecież nikt inny nie potrzebuje naszej pomocy” – ironizuje w wypowiedzi dla Meduzy.

Z powodu rosnącej izolacji Rosji również w sferze naukowej oraz propagandy, wyolbrzymiającej wszystko, co zrobią Rosjanie, nie do końca wiadomo, jakie badania dotyczące starzenia komórek prowadzą tamtejsi naukowcy i na jakim są obecnie etapie. Przed inwazją na Ukrainę pojawiły się doniesienia, że zespół badaczy z jednej z prywatnych rosyjskich firm zidentyfikował białko wpływające na wiek biologiczny człowieka i zasugerował, że zmniejszenie jego stężenia w organizmie może powstrzymać proces starzenia. W 2018 r., by uzyskać granty i móc się rozwijać, przedsiębiorstwo otworzyło biuro m.in. w Stanach Zjednoczonych i stało się de facto międzynarodowym przedsięwzięciem, opuszczając Rosję.

W 2023 r. Instytut Nauki i Technologii Skołkowo (Skoltech) w Moskwie ogłosił z kolei, że zdaniem jego badaczy niedobór białka Sirtuiny 6 w mózgach osób starszych może być jedną z przyczyn występowania chorób neurodegeneracyjnych, takich jak Parkinson czy Alzheimer i obumierania neuronów. Prace nad tym odkryciem mają już trwać, a zaangażowana ma w nie być także starsza córka Putina – endokrynolog Maria Woroncowa.

Podobne eksperymenty przeprowadzają naukowcy na całym świecie. W 2024 r. głośno było o japońskich badaczach, którzy opisali białko o nazwie HKDC1 mające odgrywać kluczową rolę w powstrzymywaniu uszkodzeń organelli, czyli wyspecjalizowanych struktur wewnątrz komórek. To te uszkodzenia są powiązane z procesem starzenia się i pojawianiem się Parkinsona i Alzhaimera. Z kolei rok później naukowcy z Korei Południowej opublikowali wyniki badań, w których opisali inne białko HMGB1 mające przyspieszać proces starzenia się komórek. Prace nad innym białkiem, które ma być kluczem do długowieczności, w 2021 r. ogłosił także międzynarodowy zespół z USA, Izraela i Hiszpanii.

Mniejszą tajemnicą okryte są rosyjskie badania nad drukowaniem organów. Jak zauważają dziennikarze Meduzy, przez lata prawdziwym liderem w tej dziedzinie w Rosji była firma 3D Bioprinting Solutions powstała w 2013 r. Kilkanaście miesięcy od założenia uruchomiła swoją pierwszą „biodrukarkę”. Dzięki liczącym wiele tysięcy dol. grantom od Skoltechu w 2018 r. o firmie zrobiło się głośno, kiedy jedna z jej drukarek trafiła na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdzie wydrukowała ludzką tkankę chrzęstną oraz tarczycę myszy.

Reklama
Reklama

W chwili gdy Rosja zaatakowała Kijów w 2022 r., właściciel 3D Bioprinting Solutions sprzedał akcje firmy i wyjechał z Rosji do Europy. Teraz należy ona do państwowego giganta atomowego – Rosatomu. Co ciekawe, w grudniu 2023 r. z wykorzystaniem technologii firmy miano wydrukować rosyjskiemu żołnierzowi „nową skórę” wprost na odniesione przez niego rany. I choć – jak zauważa Meduza – do wydrukowania w pełni funkcjonującego ludzkiego organu droga jeszcze daleka, to Kreml ma nadzieję, że uda mu się stworzyć „kompleksowy organ” w ciągu najbliższych sześciu lat. Tylko w 2022 r. władze miały na ten cel wydać równowartość 633 tys. dol.

Czytaj więcej

Rosja nie może wygrać tej wojny. To najważniejsze

W 2021 r. firma KrioRus zamroziła 82 „pacjentów”. Koszt takiej operacji to 36 tys. dol. 

Zainteresowanie wieczną młodością i nieśmiertelnością nie jest w dziejach Rosji niczym nowym. W latach 20. XX wieku bolszewicki pisarz science fiction i filozof Aleksander Bogdanow szukał sposobów odwrócenia procesu starzenia poprzez transfuzję krwi. Mężczyzna, który w 1926 r. stanął na czele Instytutu Transfuzji Krwi, wierzył, że jej przetaczanie sprawi, iż ludzie staną się młodsi i pozbędą się problemów z bezsennością czy łysieniem. Bogdanowowi nie chodziło jednak o przedłużenie życia konkretnych osób, a o kolektywne zdrowie dla całej ludności ZSRR. Transfuzje miały też symbolicznie znieść różnice między bogatymi a biednymi. Ta wiara nie skończyła się dla niego dobrze. Pisarz, który przeprowadził na sobie łącznie dwanaście przetoczeń krwi, zmarł w 1928 r. w wyniku ostatniego z nich. Okazało się, że wymienił się krwią z 21-letnim studentem chorym na gruźlicę.

W tym samym czasie w Europie furorę robił inny Rosjanin, Siergiej Woronow. Był to chirurg, który przeszczepiał pacjentom jądra małp, co miało zdecydowanie poprawiać ich zdrowie i działać odmładzająco. Takie twierdzenie wysnuł po setkach eksperymentów na zwierzętach. Jego zdaniem, gdy staremu baranowi przeszczepiło się jądra młodszego osobnika, ten odzyskiwał wigor. Do lat 40., gdy w końcu okrzyknięto go hochsztaplerem, Woronow miał wszczepić fragmenty małpich jąder ponad dwóm tysiącom pacjentów.

Na zainteresowania Bogdanowa wpływ mogły mieć prace XIX-wiecznego filozofa Nikołaja Fiodorowa. Wierzył on, że gdyby ludzkość całą swoją energię poświęciła na to, by żyć wiecznie, to na świecie nie byłoby już nigdy wojen. Ambicje Fiodorowa szły zresztą znacznie dalej, bowiem wyobrażał on sobie zmartwychwstanie każdej osoby, która kiedykolwiek żyła na Ziemi. Filozof twierdził, że rozwój technologii pozwoli na odrodzenie zmarłych z ich kości, a nawet pyłu.

Reklama
Reklama

Idee Fiodorowa i Bogdanowa przetrwały upadek ZSRR, choć już w bardziej komercyjnej formie. W 2000 r. grupa naukowców z Petersburga ogłosiła, że stworzyła lek na bazie organów nowonarodzonych cieląt, który na tyle spowalnia starość, że ludzie będą mogli żyć po 110lat. Jak pisał wówczas dziennik „Guardian”, po nową terapię ustawiła się długa kolejka kremlowskich polityków, biznesmenów, sportowców i celebrytów. I choć Instytut Bioregulacji i Gerontologii stojący za cudownym lekiem nie przedstawił żadnych niezależnych badań potwierdzających jego skuteczność, to wzbudził on zainteresowanie inwestorów m.in. z Wielkiej Brytanii. Podobno z terapii miał korzystać sam Borys Jelcyn.

W 2006 r. swoje podwoje otworzyła pod Moskwą firma KrioRus, oferująca usługi zamrażania ciekłym azotem ciał i mózgów zmarłych osób, celem ich późniejszego ożywienia, gdy na świecie pojawi się już odpowiednia technologia. Koszt „kriokonserwacji” całego ciała w 2018 r. wynosił równowartość ok. 36 tys. dol., a mózgu 15 tys. dol. W 2021 r. KrioRus przechowywała 82 „pacjentów” oraz kilka psów, ptaków, chomików i królików.

Czytaj więcej

Władimir Putin przygotowuje Rosjan do kolejnej Wielkiej Wojny

Podczas gdy Kreml śni o długowieczności, rosyjskie społeczeństwo się starzeje 

W rozmowie z Meduzą źródła na Kremlu zauważają, że marzenia Putina o wiecznej młodości mogą się rozbić przede wszystkim o kwestie finansowe. „Wszystkie badania wymienione w narodowym projekcie są bardzo drogie. Opracowanie nowych leków kosztuje miliardy rubli, a obecnie nie ma ich skąd wziąć” – mówi dziennikarzom jeden z urzędników. „Nie sądzę, żeby byli w stanie szybko zorganizować cokolwiek znaczącego” – zauważa z kolei pracownik branży farmaceutycznej.

Fundusze to nie jedyny problem. – W Rosji nie ma obecnie dobrych badań nad procesem starzenia się. Wszyscy czołowi naukowcy wyjechali z kraju. Można przeznaczyć, ile się chce pieniędzy na badania, ale brakuje normalnie funkcjonujących ośrodków badawczych. Chyba że będą finansować badania w Chinach, ale to wydaje się mało prawdopodobne – mówi „Plusowi Minusowi” Michaił Batin, były rosyjski polityk, a obecnie jeden z prezesów firmy Open Longevity szukającej metod na przedłużenie ludzkiego życia. Kolejną problematyczną kwestią jest powiększające się z powodu wojny zacofanie technologiczne Rosji. – Obecnie badania nad reprogramowaniem komórek są zalewane pieniędzmi od Google’a, Amazona czy OpenAI. Wciąż nie mamy sukcesów w przedłużaniu życia, ale dążymy do tego z pomocą sztucznej inteligencji. W niej cała nadzieja – dodaje Batin.

Reklama
Reklama

Biorąc pod uwagę te problemy, eksperci wskazują, że Kreml zamiast trwonić pieniądze na starania, by przedłużyć życie Putinowi i jego zausznikom, powinien skupić się na losie starzejącego się rosyjskiego społeczeństwa. Według danych Rosstatu (Federalnej Służby Statystyki Państwowej) do 2046 r. osoby starsze będą stanowić 30 proc. wszystkich mieszkańców Rosji. Jeśli władze zignorują tę kwestię, kraj czeka kryzys gospodarczy związany m.in. z nadmiernym obciążeniem systemu emerytalnego oraz załamaniem opieki zdrowotnej. – Starzenie jako proces oceniany od momentu urodzenia dotyka Rosję w umiarkowany sposób. Inaczej sprawa wygląda jednak z tzw. perspektywicznym starzeniem. Wówczas patrzy się nie na moment urodzenia, tylko na moment oczekiwanej daty śmierci. Nie chodzi o to, ile osób w danym państwie ma 65 lat, tylko jakie są szanse, że przeżyją oni kolejne 15 lat. Mając na uwadze niską przeciętną długość życia w Rosji i problemy zdrowotne jej mieszkańców, to proces starzenia ujęty w taki sposób jest poważniejszy niż w Europie. Inną kwestią jest to, w jakim stanie są starzy ludzie w Rosji. Szwajcar w wieku 75 lat jest w takim stanie zdrowia jak Rosjanin w wieku 65 lat, a średnia długość życia w Szwajcarii to 85 lat – mówi „Plusowi Minusowi” niezależny rosyjski demograf proszący o zachowanie anonimowości.

W latach 2019–2024 w Rosji funkcjonował co prawda federalny projekt „Starsze pokolenie”, ale nie doprowadził on do radykalnych zmian w sferze opieki nad osobami starszymi. W kilku regionach otwarto centra opieki geriatrycznej, ale to kropla w morzu potrzeb. Można zakładać, że tak samo zakończy się zaplanowany do 2030 r. program „Długie i aktywne życie”, którego celem jest zwiększenie średniej długości życia do 78 lat. Podobnie jak w przypadku badań nad zatrzymaniem procesu starzenia, tak i tutaj wszystko rozbija się o pieniądze. Państwo zamiast wydawać setki miliardów rubli na system opieki długoterminowej dla osób starszych, przeznacza na ten cel rocznie 10–11 miliardów. Ponadto z powodu emigracji wywołanej wojną w kraju brakuje lekarzy, w tym gerontologów, nie mówiąc już o niedoborach wielu leków.

By poprawić życie starszych ludzi niezbędne są także programy rehabilitacji i opieki dziennej, ale o tym, w dobie wojny, sankcji i rosnących wydatków na zbrojenia, nikt na Kremlu nie zawraca sobie głowy. – Emerytury nie doganiają inflacji, przez co emeryci stają się jeszcze biedniejsi. Obecnie otrzymują cztery razy mniej niż osoby pracujące. Państwo oszczędza na ich emeryturach – zauważa rosyjski demograf.

Mimo tych głosów rozsądku nie wygląda na to, by na Kremlu, a w szczególności wśród badaczy państwowych instytutów, ktokolwiek poszedł po rozum do głowy. Po prostu nikomu na tym nie zależy. Michaił Batin przytacza w tym kontekście ciekawą przypowieść: – Pewnego dnia emir wezwał Hodżę Nasreddina (postać z arabskich legend) i zapytał, czy jest w stanie nauczyć jego osła mówić. Ten odpowiedział, że oczywiście, ale potrzebuje dziesięciu lat i tysiąca złotych monet. Emir rozkazał dać mu pieniądze, ale zagroził, że jeśli za dziesięć lat osioł nie będzie mówił, to utnie Hodży głowę. Nasreddin wziął pieniądze i zadowolony wrócił do domu. Gdy przyjaciele pytali go, czy zwariował, ponieważ żaden osioł nie umie mówić, mężczyzna roześmiał się i powiedział: „Moi przyjaciele, w ciągu dziesięciu lat może się wydarzyć mnóstwo rzeczy. Albo osioł umrze, albo emir, albo ja... Ale na razie mam przed sobą tysiąc złotych monet i dziesięć spokojnych lat” – kończy opowieść Michaił Batin.

Pod koniec maja 2025 r. w Moskwie zorganizowano forum „Rosja i świat. Trendy zdrowej długowieczności”. Wśród licznych panelistów znalazła się również wicepremier ds. ochrony zdrowia, polityki społecznej i pracy, Tatiana Golikowa. Polski czytelnik może ją kojarzyć z tego, że w 2010 r. decyzją Władimira Putina weszła w skład rosyjskiej komisji mającej zbadać przyczyny katastrofy w Smoleńsku. Ta 59-letnia kobieta, podczas fragmentu konferencji poświęconej nowym technologiom, w pewnym momencie stanęła za pulpitem i ogłosiła, że wkrótce Rosja będzie mieć lekarstwo na starość.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Plus Minus
„Poranek dnia zagłady”: Komus unicestwiony
Plus Minus
„Tony Hawk’s Pro Skater 3+4”: Dla tych, co tęsknią za deskorolką
Plus Minus
„Gry rodzinne. Jak myślenie systemowe może uratować ciebie, twoją rodzinę i świat”: Rodzina jak wielki zderzacz relacji
Plus Minus
„Ze mną przez świat”: Mogło zostać w szufladzie
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marcin Mortka: Całkowicie oddany metalowi
Reklama
Reklama