Reklama

Gość „Plusa Minusa” poleca. Piotr Lipiński: Western, ale feministyczny

Platformy streamingowe konkurują ze słowem pisanym – i często wygrywają.

Publikacja: 30.05.2025 16:00

Gość „Plusa Minusa” poleca. Piotr Lipiński: Western, ale feministyczny

Foto: Sławomir Kamiński

Piotr Lipiński (ur. 1967)

Autor licznych reportaży historycznych i biografii, m.in. Józefa Cyrankiewicza, Władysława Gomułki, Wandy Wasilewskiej. Był nagradzany i nominowany do wielu nagród dziennikarskich i reporterskich.

Od dłuższego czasu czytam niemal wyłącznie rzeczy związane z pracą. To książki sprzed kilkudziesięciu lat, np. zaczytywałem się w relacjach polskich pisarzy z podróży do ZSRR. Wrażenie zrobiła na mnie „Myśl w obcęgach” Stanisława Mackiewicza – analiza psychologii sowieckiego społeczeństwa, zadziwiająco aktualna. Mackiewicz był bezlitosny wobec złudzeń Zachodu i polskiej lewicy. Dla kontrastu – „Opierzona rewolucja” Melchiora Wańkowicza mnie rozczarowała. Próba ważenia racji, która dziś wydaje się nieprzekonująca. Takie książki – Wańkowicza, Mackiewicza czy wspomnienia Bolesława Drobnera – to bardziej ciekawostki historyczne niż wciąż żywe teksty. Ale pomagają zrozumieć, jak wtedy postrzegano ZSRR i dlaczego tylu ludzi dało się oszukać.

Wyjątkiem była „Radość soboty” Marty Grzywacz – świetna książka o Archiwum Ringelbluma. Dziwne, że wcześniej nikt nie opisał tego tematu tak rzetelnie. To jedna z nielicznych pozycji związanych z moją pracą, którą mogę z czystym sumieniem polecić.

Czytaj więcej

Gość "Plusa Minusa" poleca. Ewa K. Czaczkowska: Każdy szczegół ma znaczenie

Mam teraz trudny moment. Zmagam się z kryzysem twórczym – już drugi raz. Pierwszy był kilkanaście lat temu. Wtedy uciekłem w film dokumentalny, zrobiłem kilka rzeczy, nawet dostałem nagrodę. Przez kilka lat nie pisałem. Teraz historia się powtarza. Mam podpisaną umowę na książkę, ale już dwa razy przesuwałem termin. Do tego doszła brutalna refleksja: w Polsce z pisania trudno się utrzymać. Rynek się rozmywa – za dużo książek, zbyt mało czytelników. W zeszłym roku prawie nic nie napisałem. Pracowałem za to nad serialami dokumentalnymi – i znów miałem z tego radość.

Reklama
Reklama

Dlatego dziś więcej mogę powiedzieć o filmach niż książkach. Platformy streamingowe konkurują ze słowem pisanym – i często wygrywają. Ogromne wrażenie zrobił na mnie drugi sezon serialu „1923” – prequel „Yellowstone”. Świetnie napisany, z silnymi postaciami kobiecymi, które pokazane są bez sztuczności. To western, który można by nazwać feministycznym.

Oglądam też sporo polskich dokumentów. Największe odkrycie ostatniego roku to „Pianoforte” – film o Konkursie Chopinowskim. Fenomenalnie opowiedziany, nie tylko o zwycięzcach, ale i o przegranych. Z kolei „Skąd dokąd” Macieja Hameli to jeden z najmocniejszych dokumentów, jakie widziałem. Reżyser jeździ po Ukrainie, ewakuuje ludzi z terenów bombardowanych. Cały film to ich twarze. Widzą zniszczenia, my widzimy je ich oczami. A z fabularnych? „Brutalista”. Już zniknął z kin, ale warto było.

not. luko

Od dłuższego czasu czytam niemal wyłącznie rzeczy związane z pracą. To książki sprzed kilkudziesięciu lat, np. zaczytywałem się w relacjach polskich pisarzy z podróży do ZSRR. Wrażenie zrobiła na mnie „Myśl w obcęgach” Stanisława Mackiewicza – analiza psychologii sowieckiego społeczeństwa, zadziwiająco aktualna. Mackiewicz był bezlitosny wobec złudzeń Zachodu i polskiej lewicy. Dla kontrastu – „Opierzona rewolucja” Melchiora Wańkowicza mnie rozczarowała. Próba ważenia racji, która dziś wydaje się nieprzekonująca. Takie książki – Wańkowicza, Mackiewicza czy wspomnienia Bolesława Drobnera – to bardziej ciekawostki historyczne niż wciąż żywe teksty. Ale pomagają zrozumieć, jak wtedy postrzegano ZSRR i dlaczego tylu ludzi dało się oszukać.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Plus Minus
Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Reklama
Reklama