Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 30.04.2025 06:47 Publikacja: 11.04.2025 14:20
Cywilizacja nie musi przecież składać się z istot wyglądających jak ludzie, mających ludzką biologię, rezydujących w miejscach przypominających lokacje na naszej matce Ziemi
Foto: aapsky/AdobeStock
Cóż mieć może wspólnego krakowski historiozof z opisami fikcyjnych mieszkańców innych planet? Zapewne gdyby przenieść się w czasie i samemu Feliksowi Konecznemu zaproponować zadanie wymyślenia obcej cywilizacji, ten wzdrygnąłby się, zupełnie zaskoczony tym pomysłem. Ale wierzę też, że po pewnym czasie podjąłby się tego wyzwania, pchany badawczą ciekawością.
Feliks Karol Koneczny (1862–1949) to polski historyk, historiozof, bibliotekarz, krytyk teatralny i publicysta, znany głownie jako badacz dziejów średniowiecza oraz twórca komparatystycznej koncepcji cywilizacji. Przez niemal całe życie związany z Krakowem, głęboko wierzący katolik o generalnie konserwatywnych (choć czasem nieortodoksyjnych) poglądach. Przez współczesnych mu kojarzony głównie jako polityczny sympatyk narodowej demokracji i myśliciel o nieprzejednanej postawie antyniemieckiej i antyrosyjskiej w polityce międzynarodowej. Jego prace dotyczące Żydów (głownie „Cywilizacja Żydowska”) zdobyły mu opinię antysemity, choć zdecydowanie lepszym określeniem na ową perspektywę byłoby nazwanie go żarliwym apologetą łacińskości.
„Cannes. Religia kina” Tadeusza Sobolewskiego to książka o festiwalu, filmach, artystach, świecie.
„5 grudniów” to powieść wybitna. James Kestrel po prostu zna się na tym, o czym pisze; Hawaje z okresu II wojny,...
„BrainBox Pocket: Kosmos” pomoże poznać zagadki wszechświata i wyćwiczyć pamięć wzrokową.
Naukowcy zastanawiają się, jak rozwijać AI, by zminimalizować szkody moralne.
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
„The Electric State” to najsłabsze dzieło w karierze braci Russo i prawdopodobnie najdroższy film w historii Net...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas