W poniedziałkowe popołudnie, 26 maja 1924 roku położony w 19. dzielnicy Paryża 15-tys. Stade Bergeyre zapełnił się mniej więcej w połowie. Wśród zgromadzonych najgłośniejsza była 500-osobowa grupa kibiców węgierskich.
Sędzia Johannes Mutters zaprosił do siebie kapitanów drużyn. Gładko uczesany, z przedziałkiem nad lewym okiem, szczupły, wysoki Holender miał 25 lat. Zarówno polski napastnik Henryk Reyman, jak i węgierski obrońca Károly Fogl byli od niego starsi. Węgier wygrał losowanie i wybrał stronę boiska tak, by jego zespół grał w pierwszej połowie z wiatrem. Zanim o 17.00 Mutters zagwizdał, zespoły ustawiły się jeszcze do pamiątkowych fotografii. Polacy w białych koszulach z dużych rozmiarów godłem na sercu wydają się radośni, podekscytowani, ale jeśli wpatrzeć się głębiej, z ich twarzy bije niepewność słuszna wobec tego, co ma się wydarzyć.