Kataryna: W konkurach u Mentzena

Jan Grabiec: „Zastanawiamy się nad każdym wariantem, natomiast nie ma żadnych planów koalicji poza opozycją demokratyczną. Czasem konfederaci mają ciekawe pomysły, chociażby dotyczące reformy podatkowej. Jeśli po wyborach nie pójdą z PiS, to może uda się stworzyć rząd, który pozwoli odsunąć PiS od tych narzędzi władzy, które są nadużywane dzisiaj i sprawiają, że wybory są nieuczciwe”.

Publikacja: 15.09.2023 17:00

Jan Grabiec

Jan Grabiec

Foto: TV.RP.PL

Rzecznik Platformy Obywatelskiej nie jest jedynym przedstawicielem „obozu demokratycznego” głośno rozważającym powyborczą koalicję z Konfederacją – tą, co wiecie, jeden przez drugiego to faszyści chcący nas wyprowadzić z Unii Europejskiej, wprowadzić karę śmierci, wsadzać kobiety za aborcję i robić „listy pedałów”.

Czytaj więcej

Kataryna: Szerokie furtki w referendalnych pytaniach

Mogę się mylić, ale jeśli ktoś głośno rozważa sojusz z Konfederacją, to znaczy, że po cichu prawie już go planuje, choć jeszcze z grymasem obrzydzenia na użytek wrażliwszych wyborców. „Zatkać nos i podać rękę” – jak mówił Piotr Głuchowski z „Gazety Wyborczej”, dodając, że może od Adriana Zandberga to i kupiłby używany samochód, ale to raczej Sławomirowi Mentzenowi powierzyłby swoje pieniądze. Tak, temu Mentzenowi, który postuluje likwidację wszystkich podatków, a zamiast publicznej opieki zdrowotnej chce rozdawać bony na leczenie w oszałamiającej wysokości 4300 zł rocznie. Jak widać nie tylko utrzymywani przez rodziców „kuce” bez żadnego życiowego doświadczenia uwierzyli, że konfederaci są jacy są, ale przynajmniej program gospodarczy mają sensowny.

Mogę się mylić, ale jeśli ktoś głośno rozważa sojusz z Konfederacją, to znaczy, że po cichu prawie już go planuje, choć jeszcze z grymasem obrzydzenia na użytek wrażliwszych wyborców.

Niestety dla Platformy, partia Mentzena pozostaje nieczuła na te umizgi i wyklucza powyborcze koalicje z każdą uderzającą w konkury partią, więc prawdopodobnie po wyborach PO zostanie z zatkanym nosem i poczuciem moralnej wyższości, a Jarosław Kaczyński będzie rządził trzecią kadencję. Bo nawet jeśli mu nie starczy mandatów do samodzielnych rządów, to sobie dokupi głosów z Konfederacji. I nawet nie będzie się musiał tłumaczyć, bo na ostatniej kampanijnej prostej część opozycji postanowiła mocno popracować nad wizerunkiem Konfederacji jako partii wystarczająco cywilizowanej, żeby się jej nie brzydzić.

Platforma więc cnotę już straciła, ale rubelka i tak zarobi kto inny. A ona swoją coraz bardziej prawdopodobną porażkę będzie mogła zwalić na te partie, które nie chciały być jej przystawkami na wspólnej liście. No i na symetrystów, którzy „przez ostatnich osiem lat” nie bardzo chcieli się za nią bić.

Czytaj więcej

Kataryna: Referendum wygra Kaczyńskiemu wybory, ale Polska nie wygra

Jeśli ma się przeciwko sobie cały aparat państwa i faulującego przeciwnika, który z budżetu finansuje dużą część swojej kampanii, trzeba mieć jakiś pomysł na siebie i naprawdę chcieć wygrać. Jednego i drugiego jest tu trochę za mało na wygraną. No, ale partia się przynajmniej wzmocniła Romanem Giertychem, a tej siły nic już nie powstrzyma. Kiedyś.

Rzecznik Platformy Obywatelskiej nie jest jedynym przedstawicielem „obozu demokratycznego” głośno rozważającym powyborczą koalicję z Konfederacją – tą, co wiecie, jeden przez drugiego to faszyści chcący nas wyprowadzić z Unii Europejskiej, wprowadzić karę śmierci, wsadzać kobiety za aborcję i robić „listy pedałów”.

Mogę się mylić, ale jeśli ktoś głośno rozważa sojusz z Konfederacją, to znaczy, że po cichu prawie już go planuje, choć jeszcze z grymasem obrzydzenia na użytek wrażliwszych wyborców. „Zatkać nos i podać rękę” – jak mówił Piotr Głuchowski z „Gazety Wyborczej”, dodając, że może od Adriana Zandberga to i kupiłby używany samochód, ale to raczej Sławomirowi Mentzenowi powierzyłby swoje pieniądze. Tak, temu Mentzenowi, który postuluje likwidację wszystkich podatków, a zamiast publicznej opieki zdrowotnej chce rozdawać bony na leczenie w oszałamiającej wysokości 4300 zł rocznie. Jak widać nie tylko utrzymywani przez rodziców „kuce” bez żadnego życiowego doświadczenia uwierzyli, że konfederaci są jacy są, ale przynajmniej program gospodarczy mają sensowny.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Piotr Zaremba: Granice sąsiedzkiej cierpliwości
Plus Minus
Nie dać się zagłodzić
Plus Minus
„The Boys”: Make America Great Again
Plus Minus
Jan Maciejewski: Gospodarowanie klęską
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Plus Minus
„Bombaj/Mumbaj. Podszepty miasta”: Indie tropami książki
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki