Rzecznik Platformy Obywatelskiej nie jest jedynym przedstawicielem „obozu demokratycznego” głośno rozważającym powyborczą koalicję z Konfederacją – tą, co wiecie, jeden przez drugiego to faszyści chcący nas wyprowadzić z Unii Europejskiej, wprowadzić karę śmierci, wsadzać kobiety za aborcję i robić „listy pedałów”.
Czytaj więcej
Rafał Bochenek: „Chodzi o to, by nigdy – po tych wyborach czy za kolejne lata – jeśli ktokolwiek chciałby majstrować przy tych sprawach, zgodzić się na przymusowy dyktat Brukseli, podnieść wiek emerytalny, to referendum ma możliwość zablokowania decyzji w sposób prewencyjny”.
Mogę się mylić, ale jeśli ktoś głośno rozważa sojusz z Konfederacją, to znaczy, że po cichu prawie już go planuje, choć jeszcze z grymasem obrzydzenia na użytek wrażliwszych wyborców. „Zatkać nos i podać rękę” – jak mówił Piotr Głuchowski z „Gazety Wyborczej”, dodając, że może od Adriana Zandberga to i kupiłby używany samochód, ale to raczej Sławomirowi Mentzenowi powierzyłby swoje pieniądze. Tak, temu Mentzenowi, który postuluje likwidację wszystkich podatków, a zamiast publicznej opieki zdrowotnej chce rozdawać bony na leczenie w oszałamiającej wysokości 4300 zł rocznie. Jak widać nie tylko utrzymywani przez rodziców „kuce” bez żadnego życiowego doświadczenia uwierzyli, że konfederaci są jacy są, ale przynajmniej program gospodarczy mają sensowny.
Mogę się mylić, ale jeśli ktoś głośno rozważa sojusz z Konfederacją, to znaczy, że po cichu prawie już go planuje, choć jeszcze z grymasem obrzydzenia na użytek wrażliwszych wyborców.
Niestety dla Platformy, partia Mentzena pozostaje nieczuła na te umizgi i wyklucza powyborcze koalicje z każdą uderzającą w konkury partią, więc prawdopodobnie po wyborach PO zostanie z zatkanym nosem i poczuciem moralnej wyższości, a Jarosław Kaczyński będzie rządził trzecią kadencję. Bo nawet jeśli mu nie starczy mandatów do samodzielnych rządów, to sobie dokupi głosów z Konfederacji. I nawet nie będzie się musiał tłumaczyć, bo na ostatniej kampanijnej prostej część opozycji postanowiła mocno popracować nad wizerunkiem Konfederacji jako partii wystarczająco cywilizowanej, żeby się jej nie brzydzić.