Dziecko ma prawo do życia, rozwoju, własnej tożsamości, wychowania w rodzinie i do własnych poglądów. Ma prawo do życia w godnych warunkach, opieki zdrowotnej i odpoczynku. Ma też prawo do nauki, która przygotowuje je do niezależności materialnej. Te zasady zapisane są w konwencji o prawach dziecka, którą Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło w listopadzie 1989 r.

Co do ich słuszności nikt nie ma wątpliwości. Z realizacją tych praw jest jednak gorzej. Wystarczy spojrzeć na dane zebrane przez Organizację Narodów Zjednoczonych. I tak – ponad 30 mln dzieci na całym świecie cierpi z powodu niedożywienia – podała na początku tego roku ONZ. Co najmniej 150 mln jest zmuszanych do pracy – najwięcej w Afryce i w rejonie Azji i Pacyfiku. Dziewięć na dziesięć dziewczynek w krajach rozwijających się nie ma dostępu do internetu. 190 mln dzieci dotkniętych jest kryzysem wodnym. W naszej części świata tragiczna jest sytuacja dzieci z ogarniętej wojną Ukrainy – ok. 5 mln tamtejszych dzieci ma utrudniony dostęp do edukacji, a 7 mln ograniczony dostęp do elektryczności i ogrzewania. Nieletnim zza naszej wschodniej granicy grozi także wywiezienie w głąb Rosji i trwała rozłąka z rodzicami.