Nie jestem w tej sprawie obiektywnym obserwatorem. I to nie tylko dlatego, że wiele – za jej sprawą – się w moim życiu zawodowym i postrzeganiu społecznym zmieniło. To jest w istocie sprawa drugorzędna, o wiele istotniejsze jest to, że sam mam dzieci w podobnym do Mikołaja wieku, mam znajomych, których dzieci popełniły samobójstwo, a wiele, bardzo wiele godzin spędziłem na rozmowach z osobami skrzywdzonymi seksualnie w dzieciństwie. Ich historie, ich łzy, ich opowieść o lęku przed ujawnieniem, który je pożerał, uniemożliwiał im jakiekolwiek działania, pchał w działania autodestrukcyjne, a czasem do podejmowania prób samobójczych. To daje pewne wyobrażenie, pewien wgląd w sytuację 15-latka, o którego krzywdzie nagle dowiedziała się cała Polska.