Plus Minus: Z polskiego rynku pracy napływa coraz więcej niepokojących doniesień. Ostatnio głośno było o zwolnieniach grupowych w kilku dużych znanych firmach. Ale już w III kwartale, jak wynika z Badań Aktywności Ekonomicznej Ludności, liczba pracujących zmalała o 124 tys. (0,7 proc.) rok do roku. Do tego maleje liczba ofert pracy i przyrasta liczba osób zawieszających działalność gospodarczą. Czeka nas wyraźny wzrost bezrobocia?
Odpowiedzialnego ekonomistę poznaje się po tym, że skupia się na długookresowych problemach. Naszym prawdziwym problemem, jeśli chodzi o rynek pacy, jest spadek liczebności siły roboczej. Grozi nam to, że będziemy mieli za mało rąk do pracy, żeby się rozwijać. Jeśli ktoś akcentuje krótkookresowe zjawiska, a na dodatek prezentuje je jako szkody wynikające z polityki antyinflacyjnej, to uprawia złą ekonomię.
Wpływ zacieśniania polityki pieniężnej na rynek pracy jest urojeniem? Prezes NBP Adam Glapiński mija się z prawdą, gdy mówi, że nie można już bardziej podwyższyć stóp procentowych, bo niosłoby to ryzyko znaczącego wzrostu bezrobocia?
Irytuje mnie próba sprowadzania debaty publicznej do problemów krótkookresowych, często zresztą urojonych. To są próby odwrócenia przez PiS uwagi od naprawdę istotnych długofalowych problemów. Takim istotnym problemem jest ryzyko, że przestaniemy doganiać Zachód. Polska przez kilka dekad traciła dystans wobec Zachodu wskutek złego ustroju, narzuconego nam po 1945 r. Byliśmy zapóźnieni w rozwoju przed II wojną światową, a po wojnie to zapóźnienie się jeszcze pogłębiło. Wielkim osiągnięciem Polski po 1989 r. było to, że zaprowadziliśmy praworządność oraz gospodarkę kapitalistyczną, dzięki czemu zaczęliśmy doganiać Zachód. Dlatego takim szkodnictwem jest atak na państwo prawa, nacjonalizowanie gospodarki i podważanie jej stabilności.
Nasz problem demograficzny częściowo może wynikać właśnie z tego, że w przeszłości nie potrafiliśmy utrzymać stopy bezrobocia w ryzach. To, że bezrobocie wzrosło na początku transformacji, dość łatwo zrozumieć. Ale rekordowy poziom osiągnęło już po kilkunastu latach transformacji, w 2004 r. Stopa bezrobocia przebiła wtedy 20 proc. To przyczyniło się do emigracji milionów Polaków, ale też wpłynęło na postawy ludzi, którzy teraz mogliby mieć dzieci. Być może część z nich, mając w pamięci swoje dzieciństwo, zanim zdecyduje się na potomstwo, chce osiągnąć najpierw bezpieczeństwo finansowe?