Czy pozostało w naszych relacjach coś, co domaga się wypełnienia, połączenia, zespolenia, zabliźnienia? Oto ręka wyciągnięta, oto uśmiech twarzy bardzo zmęczonej, uśmiech niepewny. Widzę go na twarzy Stepana, Wadima i Kławdii. „Sami Polacy wyznają", mówił Mickiewicz w Paryżu, „że Kozaków wzburzyli przez swoje niesprawiedliwości, ale dzieje tej niesprawiedliwości przedstawiane są teraz (w roku 1842 – przyp.red.) w sposób fałszywy i niedorzeczny. Mówi się na przykład, że Kozaków katowano, chłostano na śmierć, że zmuszano ich do pracy nad siły. Mamy miarodajne świadectwo pieśni ludu kozackiego, gdzie nie ma ani słowa o podobnym postępowaniu. Przeciwnie, Kozacy byli dostatniejsi od innych chłopów. Nikt nie wydzierał im własności [zaczęli to robić Sowieci w latach 20. ub. wieku – E.P.P.], zresztą oni sami o dostatki swe mało dbali. Ataman czy hetman kozacki, sprzedawszy zboże, wracał z miasta nadmorskiego z pieniędzmi, w atłasach lub aksamitach. Ale gdy tylko znalazł się pośród druhów, trwonił cały zarobek, wdziewał wtedy atłasy i lazł w beczkę dziegciu, aby stać się na nowo Kozakiem. Taki człowiek na pewno nie podnosiłby buntu dla kawałka zagrabionej mu roli. Ale obrażono ducha Kozaków, chcąc im narzucić obcy obrządek, dając im odczuć niższość polityczną, odmawiając przywileju uczestnictwa w elekcji królów polskich. Kozacy żalili się w swych pieśniach niemal wyłącznie na nadmierną zalotność szlachciców polskich, którzy im odbierali serca ich kobiet" (wykład z 1 lutego 1842 r.).
Nic nie usprawiedliwia mordów na Polakach popełnionych na Wołyniu 100 lat później. Wendeta, jak wiadomo oznacza jednak nieustanny konflikt, oparty na zasadzie wet za wet, co prowadzi do niekończącej się wojny między rodzinami mafijnymi – i między narodami, gdy wejdą na tę drogę. Wrogość wobec sąsiadów, tak jak wrogość między małżonkami, to w jakimś sensie także wrogość wobec siebie. „W rodzinach ludzie często zasiadają razem do dyskusji o ważnych dla wszystkich sprawach. Może być wiele opinii, sprzecznych propozycji, a nawet frakcji. Jednak w szczęśliwej rodzinie wszyscy podporządkowują się ostatecznej decyzji, nawet jeśli się z nią nie zgadzają, a to dlatego, że chcą pozostać razem. Istnieje dla nich coś ważniejszego niż własne zdanie, czyli rodzina, której pomyślność i przyszłość chcą przedyskutować (...) rodzina jest częścią ich tożsamości, czymś niezmiennym, w odróżnieniu od poglądów na pewne kwestie. Wspólna tożsamość sprawia, że rozbieżność opinii przestaje być groźna" (Roger Scruton, Jak być konserwatystą).
Wiedzieli o tym dobrze polscy biskupi, pisząc w 1965 roku w liście do biskupów niemieckich: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie...", czego nie mogli wybaczyć komuniści, bo godziło to w sam rdzeń ich ideologii, łamało kręgosłup ich wieży Babel. Wet za wet, zemsta była najwyższym prawem.
„Nie miało to już żadnego znaczenia. Nie podałem mu ręki" – pisze pan, który w swoich kolejnych książkach wydawanych obecnie w Polsce opisuje systematycznie, nie szczędząc naturalistycznych obrazów, zbrodnie banderowców w województwie tarnopolskim. „I to nie ja nie podałem mu ręki. I nie ja się od niego oddalałem. Oddalało się od niego coś znacznie głębszego i ważniejszego niż ja, pyłek w obliczu wszechświata. Oddalało się od niego coś ogromnego i potężnego, coś, co płakało i wyło we mnie, co szlochało i łkało z zaświatów. Wielki ból, jęk i cierpienie odwracało się od niego i szło przed siebie. I żal, straszny, porażający żal".
...bo są wrogiem odwiecznym? Bo są innymi ludźmi, „nieludzkimi"? Jak można głosić takie teorie? Bywali trudnym sąsiadem, płacili złem za dobro. Nie wszyscy jednak, znikoma mniejszość. Część Ukraińców z Wołynia – ale tylko właśnie z Wołynia, co podkreśla część polskich historyków, i co budzi istotne pytania na temat genezy tych zbrodni – dawała się prowadzić jak po sznurku sprytniejszym od siebie. Uwierzyli, że zagraża im nie kto inny jak Lachy. Trzy pokolenia wstecz. Ale to przy ich pomocy Bóg apeluje dziś do naszych serc. Dokąd serca pozostaną zamknięte, nie będzie prawdziwego pokoju. Nie będzie chrześcijańskiego sąsiedztwa. Będzie rozejm, układ, zawieszenie broni. Może nawet „dialog". I obcość. Chłód i obojętność. Niepatrzenie sobie w oczy. Brak przebaczenia.