Mentzel postawił na biografię intelektualną, zależało mu „na przedstawieniu głównych jego poglądów językiem jak najprostszym i w esencjonalnym skrócie". Chciał pokazać „okoliczności historyczne", ale tak, by książka nie była akademicka. I nie jest. Ale też – miejscami – nie jest lekturą prostą. Omówienia prac Kołakowskiego wymagają więcej niż podstawowych kompetencji czytelniczych. Pomaga staranny język, skupienie autora na istotnych, węzłowych punktach biografii.
Leszek Kołakowski (1927–2009) „miał w sobie bolesną czujność na zjawisko śmierci", bo matkę stracił, mając trzy lata, a ojca mając lat 16 – został zamordowany w czasie II wojny światowej. Wychowywały go ciotka i babcia. Chorowity, kruchy, zwalniał się z zajęć fizycznych, nie chodził na religię – nie był ochrzczony. Już jako 14-latek tłumaczył „Vivam" Owidiusza oraz XIV-wieczną pieśń liturgiczną „Dies irae". „Z Tadeuszem Kordyaszem, teologiem – niespełna 17-letni Leszek dyskutował – po łacinie! Z pozycji agnostyka omawiając z nim dzieła św. Tomasza i innych klasyków teologii oraz kwestie moralne i religijne".