„Stranger Things": Sukces zapożyczeń

Zapożyczenia i naśladownictwo od dłuższego czasu stały się solą telewizji i kina. Owszem, kino autorskie wciąż święci triumfy, ale w kulturze masowej schematy, wyświechtane klisze od dawna sprzedają się wyśmienicie.

Publikacja: 24.11.2017 17:00

„Stranger Things": Sukces zapożyczeń

Foto: Rzeczpospolita

Wiele seriali sprawia wrażenie zrobionych według przepisu, tyle że zamiast kulinarnego podręcznika „Jak zrobić tysiąc potraw z ziemniaka", wykorzystywane są wzorce rodem z „Tysiąca składników na zrobienie filmu i zarobienie na nim pieniędzy". Niestety, składników jest mniej niż tysiąc, a zamiast soli, pieprzu, oliwy można ją przeglądać po nazwiskach: King, Spielberg, Lucas, Tarantino, Hitchcock...

Przepis sprawdził się w przypadku serialu „Stranger Things". Znajdziemy w nim powinowactwo z „The Goonies", „Gwiezdnymi wojnami", „ET" czy prozą Stephena Kinga. Twórcy serii zdają się wręcz tymi zapożyczeniami chwalić. Stwór z równoległej rzeczywistości nazwany zostaje Dart, jeden z bohaterów przypomina Marka Hamilla (znanego szerzej jako Luke Skywalker), a bohaterka Carrie Fisher (aka Księżniczka Leia), banda dzieciaków jest żywcem wyjęta z „The Goonies", a ich rowerowe eskapady przypominają „ET". Wspomniany sobowtór Lei miota się między ciemną a jasną stroną Mocy. Znalazło się miejsce nawet dla szlachetnego szeryfa – archetyp najbardziej wyświechtany.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”