Molestowanie w sporcie. O jeden dotyk za daleko

Molestowanie seksualne w sporcie nie jest odkryciem ostatnich miesięcy i akcji #metoo. Trwa od dekad, długo było przykrywane milczeniem ofiar. Teraz przyszedł czas mówienia.

Aktualizacja: 17.12.2017 05:02 Publikacja: 14.12.2017 23:51

Olga Korbut – gimnastyczka ze Związku Radzieckiego, wielka gwiazda lat 70., podczas igrzysk 1972 w M

Olga Korbut – gimnastyczka ze Związku Radzieckiego, wielka gwiazda lat 70., podczas igrzysk 1972 w Monachium przeżywa to, że na poręczach zdobyła tylko srebro. Po zakończeniu kariery wyjechała do USA, a potem wyznała, że była przez trenerów bita i straszona

Foto: materiały prasowe

Coraz częściej słyszymy informacje o trenerach molestujących dzieciaki, o przypadkach wykorzystywania delikatnej i pełnej emocji relacji mistrza i ucznia/uczennicy, nawet o gwałtach i podobnych przestępstwach, burzących krew nie tylko rodzicom, którzy oddali dzieci do sportu.

Mamy też nad Wisłą wyklutą przy okazji innych oskarżeń polską aferę z wykorzystywaniem seksualnym zawodniczek trenujących w kadrze Polskiego Związku Kolarskiego. W rubrykach sportowych wielu mediów są relacje z rozpraw sądowych, wyznania z przeszłości, opisy głośnych spraw w USA i Europie.

Ostatni przykład z Austrii: tydzień temu grupa byłych narciarek i narciarzy ze sławnej szkoły sportowej w Stams oskarżyła trenerów, nadzorców i kolegów o seksualną przemoc w latach 1970–2005. Alpejka Nicola Werdening (wcześniej Spiess, mistrzyni Austrii w zjeździe z 1975 roku) ujawniła, że została zgwałcona przez kolegę w internacie, gdy miała 16 lat.

Anonimowe wypowiedzi innych absolwentów ze Stams potwierdzają systematyczne molestowanie psychiczne i fizyczne, także w sposób, który w Polsce najbliższy jest okrucieństwu żołnierskiej fali, choć tak naprawdę trudno zakwalifikować opisywany w szczegółach przez świadków rytuał pasowania na narciarza, polegający na wlewaniu wosku narciarskiego w intymne otwory ciała. Sprawa bulwersuje Austrię, powstała specjalna komisja powołana przez władze Tyrolu, krajowa federacja odcina się od sprawy, oburzenie pokrzywdzonych i chęć mówienia narastają.

60 lat więzienia

Największy alarm podniesiono w USA. Niemal codziennie media piszą, że jakiś instruktor łyżwiarstwa figurowego został aresztowany za atak seksualny na uczennice albo że trener uniwersyteckiej drużyny koszykówki kobiecej został zwolniony z pracy za romans z jedną z zawodniczek. Są też sprawy znacznie większego kalibru.

Ponad 140 kobiet oskarżyło byłego lekarza gimnastycznej reprezentacji USA i drużyny Michigan State University Larry'ego Nassara o molestowanie seksualne, do którego dochodziło pod pretekstem wykonywania czynności medycznych. Wśród skrzywdzonych są medalistki olimpijskie: McKayla Maroney, Aly Raisman, Gabby Douglas i Jamie Dantzscher.

Nassar zaczął pracę dla krajowego związku gimnastycznego (USA Gymnastics) w 1986 roku, dziesięć lat później został głównym koordynatorem medycznym związku i był nim aż do 2015 roku, gdy po cichu usunięto go ze stanowiska.

Kilka dni temu sąd skazał go na 60 lat więzienia, na razie tylko za posiadanie ogromnych ilości pornografii dziecięcej. Przyznał się do tych zarzutów, a także do dziesięciu przypadków napaści seksualnej na nieletnie w stanie Michigan. W tych sprawach zostanie osądzony w styczniu. Ciąg dalszy nastąpi, gdyż na Nassarze ciąży znacznie więcej zarzutów i cała sprawa jest tylko częścią skandalu w amerykańskiej gimnastyce, który został ujawniony w minionym roku przez dziennikarzy „Indianapolis Star". Według nich w ostatnich 20 latach 368 zawodniczek z amerykańskich klubów gimnastycznych padło ofiarą agresji seksualnej ze strony lekarzy i trenerów.

Adwokat John Manly, którego firma reprezentuje ponad 100 kobiet skarżących Nassara, także twierdzi, że winnych jest więcej, że w tej gorzkiej sprawie przez dwie dekady zawodziły również instytucje rządowe: Michigan State University (MSU), USA Gimnastics i Komitet Olimpijski USA (USOC), gdyż długie lata ignorowały wiarygodne doniesienia i skargi na Nassara.

Wreszcie w marcu 2017 roku zmuszony został do rezygnacji prezes USA Gimnastics Steve Penny, nieco wcześniej straciła posadę Kathie Klages, jedyna trenerka w grupie gimnastycznej MSU. Osoby, które były informowane o przypadkach pedofilii w drużynie gimnastyczek MSU w końcu lat 90. nadal pracują na uniwersytecie. Dopiero teraz władze uczelni podjęły decyzję o wewnętrznym śledztwie, które ma ujawnić, dlaczego tak długo Nassar mógł działać bezkarnie.

Źle działo się także w Związku Radzieckim. W 1999 roku sławna gimnastyczka Olga Korbut, złota medalistka olimpijska z Monachium (1972) i Montrealu (1976), w głośnym wywiadzie dla „Komsomolskiej Prawdy" wyznała, że parę tygodni przed igrzyskami w 1972 roku została upojona alkoholem i zgwałcona przez nie mniej sławnego trenera kadry Renalda Knysza. – On i inni radzieccy trenerzy widzieli w nas nie tyle potencjalne gwiazdy gimnastyki, ile kandydatki na przyszłe konkubiny. Byłam bita, straszona, nie mogłam się spotykać z rówieśnikami, zupełnie straciłam kontrolę nad życiem – mówiła Korbut.

Jej relacja z Knyszem trwała kilkanaście lat, do chwili, gdy trener zwrócił uwagę na młodsze. Dlaczego nie mówiła od razu o cierpieniu? Zależność była o wiele za duża, by 16-letnia dziewczyna mogła dać sobie z nią radę. Liczyły się również medale, sława, wizerunek, ale też nie miała się do kogo zwrócić o pomoc i interwencję. Korbut wyjechała do USA, tam nie osiągnęła już wiele. Niedawno, by mieć na życie, sprzedała na aukcji wszystkie olimpijskie krążki, dostała za nie trochę ponad 180 tys. dolarów.

Podobne jest wyznanie Tatiany Gucu, świetnej ukraińskiej gimnastyczki (mistrzyni olimpijskiej z Barcelony 1992), która niespełna miesiąc temu powiedziała, że w 1991 roku w Stuttgarcie (miała wówczas 15 lat) zgwałcił ją bohater sportu ZSRR, gimnastyk Witalij Szczerbo. Nabrała odwagi dopiero po 26 latach. Też mieszka od dawna w USA.

Ciąża czternastolatki

Głośnym przykładem na to, jak trudno szybko wykryć i dotrzeć do źródeł podobnych przestępstw, jest skandal z 2011 roku, który wybuchł w świecie futbolu amerykańskiego. Winnym był asystent trenera drużyny Pennsylvania State University Jerry Sandusky. Drużyna Penn State była jedną z najlepszych w kraju. Rolą Sandusky'ego była m.in. rekrutacja młodzieży do sportu. Trener założył w tym celu fundację charytatywną dla młodzieży z problemami wychowawczymi i przez nią przez lata znajdował młode ofiary.

Sprawa zbulwersowała Stany Zjednoczone, zburzyła prestiż znanego uniwersytetu, doprowadziła do zwolnienia rektora oraz legendarnego trenera Penn State Joe Paterno (kilka tygodni po utracie pracy 85-letni trener zmarł z powodu nowotworu płuc). Paterno został zwolniony za to, że nie powiadomił władz uczelni, gdy dowiedział się, iż Sandusky napastował chłopaka pod prysznicem. Asystent trenera został ostatecznie skazany na karę pozbawienia wolności od 30 do 60 lat za 45 udowodnionych przypadków molestowania seksualnego dziesięciu chłopców.

Penn State University wypłacił 60 mln dolarów odszkodowań 26 osobom. Chociaż Sandusky został skazany za przestępstwa z lat 1994–2009, to prokuratorzy znaleźli dowody jego nikczemnych działań już w latach 70. XX wieku.

Można zmieniać daty i dyscypliny sportu – mechanizmy pozostają takie same. W 2010 roku wybuchł skandal związany z wykorzystywaniem seksualnym amerykańskich dziewcząt przez trenera pływania. Sprawę zapoczątkowało śledztwo stacji telewizyjnej ABC News. Dziennikarze ujawnili mnóstwo przypadków molestowania, najgłośniejszy dotyczył Andy'ego Kinga, trenera, który został skazany na 40 lat więzienia za akty seksualne z nieletnimi pływaczkami.

King pracował w klubach Zachodniego Wybrzeża, w okolicach zatoki San Francisco i Oak Harbor, był uważany za znakomitego fachowca, z ambicjami na poziomie olimpijskim. Przez ponad 30 lat skrzywdził co najmniej kilkanaście dziewcząt, jedna z nich w wieku 14 lat usunęła ciążę. Został ujęty dopiero, gdy inna 14-latka z San Jose poskarżyła się na praktyki trenera miejscowemu pastorowi. Wtedy zaczęły się pytania policji i rodziców.

Dwa lata wcześniej do amerykańskiej opinii publicznej dotarła informacja, że trener pływacki Brian Hindson z liceum w miejscowości Kokomo nagrywał w tajemnicy nagie dziewczęta pod prysznicem. Wpadł przez przypadek – sprzedał na portalu eBay stary komputer, a nowa właścicielka znalazła jedno nagranie i powiadomiła FBI. Agenci znaleźli u Hindsona więcej nagrań i dziecięcą pornografię. Działał bez wpadki dziesięć lat. Kara – 33 lata więzienia. Przy okazji sprawy Hindsona krajowy związek pływacki (USA Swimming) zlecił kontrolę zachowania trenerów na pływalniach. W 2008 roku Andy King przeszedł ją bez trudu i dostał odpowiedni certyfikat. Po sprawie Kinga problem potraktowano nieco poważniej i ponad 100 trenerów zostało pozbawionych prawa wykonywania zawodu w klubach działających pod szyldem USA Swimming. Związek zebrał cięgi za brak reakcji na skargi i nikły nadzór, który pozwalał wielu szkoleniowcom na unikanie oskarżeń, przeprowadzki do kolejnych klubów i seksualne drapieżnictwo w nowym miejscu.

Ameryka nie jest miejscem wyjątkowym na mapie przestępstw seksualnych w sporcie. Nawet w Azji, gdzie kobietom mówić trudniej, zasłona chyba spada: płotkarka Vera Lui Lai-yiu z Hongkongu wyznała, że dekadę temu, gdy miała 13 lat, w jednoznaczny sposób napastował ją klubowy trener.

Światem brytyjskiego sportu wstrząsa już od dwóch lat afera zapoczątkowana przez wielowątkowe śledztwo policji o nazwie „Operacja Hydrant". Zebrane dowody pokazały rosnącą falę przestępstw seksualnych w sporcie, a nie sporadyczne przypadki. Przede wszystkim chory był (jest?) futbol. Wedle danych ujawnionych przez szefa policji do październiku 2017 roku śledczy sprawdzili już ponad 2000 przypadków wykorzystania seksualnego nieletnich piłkarzy w ponad 330 klubach, od czwartej ligi po Premiership. O innych dyscyplinach słychać mniej (27 spraw), ale są podobne doniesienia z brytyjskich klubów koszykówki, kolarstwa, kajakarstwa, rugby, gimnastyki, sztuk walki, tenisa, zapasów, golfa, żeglarstwa, lekkoatletyki, krykieta i pływania.

Futbol znalazł się pod lupą śledczych, gdy kilkunastu byłych piłkarzy zaczęło publicznie wyznawać, co robili z nimi niektórzy trenerzy we wczesnych latach kariery. Szczególny rozgłos zyskały ubiegłoroczne zeznania Andy'ego Woodwarda (grał m.in. w Sheffield United, Scunthorpe United i Halifax Town), który opowiedział o tym, co spotykało jego i innych nieśmiałych chłopców, gdy mieli po 11 lat i trenowali w lokalnym klubie w Crewe, 40 km na południe od Manchesteru.

Koniec udawania

Oskarżenia osób takich jak Woodward, Steve Walters, Paul Stewart czy David White spowodowały, że o problemie się mówi, że jest reakcja władz i odpowiednich służb. Niekiedy, jak w przypadku zarzutów zgłoszonych przez Gary'ego Johnsona, reagują kluby. Działacze Chelsea wystosowali oficjalne przeprosiny, gdy Johnson stwierdził, że zapłacono mu 50 tys. funtów za milczenie o tym, co spotkało go w klubie w latach 70.

Dziś wiemy, że ofiarami trenerów nie byli tylko chłopcy kopiący piłkę (choć dziewczynek było zaledwie 4 proc.), że potwierdzone przypadki molestowania zdarzały się, wedle brytyjskiej policji, dawno, najczęściej przed 20–40 laty, niektóre odkryto nawet w latach 50.

Podane przykłady podpowiadają, że być może są kraje, w których istnieje lub istniała większa tolerancja dla molestowania seksualnego w sporcie, możliwe jest także wskazanie kilku, nawet kilkunastu dyscyplin, w których ten problem prawdopodobnie widać ostrzej. Wydarzenia w Wielkiej Brytanii są obecnie dokumentowane przez policję i cyklicznie podawane do wiadomości publicznej.

Socjolog dr Bettina Rulofs z Niemieckiego Uniwersytetu Sportowego w Kolonii ujawniła wyniki badań przeprowadzonych w kraju na zlecenie rządu. Odkryła, że jedna trzecia niemieckich sportowców zaliczanych do elity w dyscyplinach olimpijskich doznała jakiejś formy przemocy seksualnej. Co dziewiąty doświadczył działania określonego jako napaść na tle seksualnym lub gwałt. Mimo to zaledwie połowa działaczy z ponad 20 tys. klubów sportowych w Niemczech uważa, że przemoc seksualna jest naprawdę istotnym problemem.

Opublikowane w 2015 roku studium kryminolog dr Tine Vertommen z uniwersytetu w Antwerpii ujawniło rezultaty ankietowego badania częstotliwości występowania przemocy w sporcie dziecięcym na próbie 4000 osób w Belgii i Holandii. Różnych form molestowania seksualnego doświadczyło 14 proc. pytanych (17 proc. kobiet, 11 proc. mężczyzn). Zdecydowana większość zgłaszała średni lub znaczny poziom przemocy. Dr Vertommen twierdzi również, że wyższy od przeciętnej wskaźnik przypadków nękania w sporcie dotyczy mniejszości etnicznych, sportowców niepełnosprawnych, mniejszości seksualnych oraz osób, które startowały na poziomie międzynarodowym.

W badaniu wykorzystano definicję przemocy stosowaną w dokumentach ONZ: jest to „wszelka forma przemocy fizycznej lub psychicznej, zadawanie obrażeń, maltretowanie, zaniedbywanie, wykorzystywanie, w tym wykorzystywanie seksualne, osoby będącej pod opieką rodzica (rodziców), opiekuna prawnego lub innych osób (...)". Uwzględniono zatem formy przemocy często uważane za łagodne, takie jak gwizdanie, podglądanie i dokuczanie słowne, ale przemoc, która jest normalną częścią rywalizacji, np. w sportach walki, została wykluczona.

Brytyjskie Stowarzyszenie na rzecz Przeciwdziałania Przemocy wobec Dzieci w 2011 roku podało wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Edynburskiego na podstawie ankiety wypełnionej przez 6000 studentów. Okazało się, że molestowania seksualnego w sporcie doświadczyło 29 proc. badanych (34 proc. wśród kobiet, 17 proc. wśród mężczyzn), ok. 3 proc. doznało dużej krzywdy seksualnej.

Chociaż są to użyteczne dowody na istnienie problemu, to do ujawnienia pełnych i wiarygodnych statystyk zapewne jest jeszcze daleko. Nie wiemy dużo o różnicach między dyscyplinami sportu. Nie ma natomiast wątpliwości, że uporanie się z tym problemem nie powinno być już wyłącznie sprawą pokrzywdzonych młodych ludzi.

Władze światowego sportu nie mogą udawać, że nic się nie dzieje. Międzynarodowy Komitet Olimpijski w 2006 roku wydał oficjalne oświadczenie, w którym w preambule przyznaje: „Molestowanie i wykorzystywanie seksualne występuje na całym świecie. W sporcie powoduje cierpienia sportowców i innych osób oraz prawne, finansowe i moralne zobowiązania organizacji sportowych. Żaden sport nie jest odporny na te problemy, które występują na każdym poziomie rywalizacji. Wszyscy działający w sporcie ponoszą odpowiedzialność za identyfikację i zapobieganie molestowaniu i wykorzystywaniu seksualnemu". Stosowne definicje i wskazówki postępowania (także opisy przykładów molestowania seksualnego) opublikowano w 2016 roku na stronie internetowej MKOl. Walkę z tą plagą wpisano jako rekomendację w przyszłościowej Agendzie 2020. Ulotka ze wskazówkami będzie wręczana każdemu uczestnikowi igrzysk olimpijskich w Pjongczangu.

Kodeks trenera

Nie jest to może dużo, ale MKOl uważa, że nawet określenie minimum standardów może pomóc narodowym komitetom olimpijskim i federacjom sportowym we wdrożeniu polityki przeciwdziałania molestowaniu. Może MKOl lub inna podobnie bogata instytucja mogłaby zlecić i opłacić badania na większą skalę albo powołać stosowną komisję śledczą. Jak wiemy, tworzenie niezależnych komisji specjalnych do ważnych zadań ma już w pełni opanowane. Czy międzynarodowe i krajowe federacje sportowe będą potrafiły to zrobić? Trudno powiedzieć, choć już wszyscy zdają sobie sprawę, że cisza nie pomoże.

Amerykańskie Stowarzyszenie Trenerów Pływania opracowuje oficjalny kodeks postępowania trenera wobec sportowca, z systemem kar, do wykluczenia z zawodu włącznie. Kodeks nie jest idealny, ale może to krok do znalezienia rozwiązania. „Trenerzy sportowców uczelnianych i młodszych nie mogą nawiązywać z nimi relacji seksualnych, nawet jeśli podopieczny jest osobą w wieku dopuszczającym wedle prawa takie relacje" – głosi jeden z punktów. Z dopiskiem: „wskazówka może zostać zignorowana". – Trener, który pracuje dziesięć lat i mówi, że nigdy nie zakochał się w osobie, którą trenuje, lub odwrotnie, na pewno kłamie – mówi jeden ze szkoleniowców układających przepisy. O tym też warto pamiętać, wcale nie po to, by zbagatelizować problem. ©?

Coraz częściej słyszymy informacje o trenerach molestujących dzieciaki, o przypadkach wykorzystywania delikatnej i pełnej emocji relacji mistrza i ucznia/uczennicy, nawet o gwałtach i podobnych przestępstwach, burzących krew nie tylko rodzicom, którzy oddali dzieci do sportu.

Mamy też nad Wisłą wyklutą przy okazji innych oskarżeń polską aferę z wykorzystywaniem seksualnym zawodniczek trenujących w kadrze Polskiego Związku Kolarskiego. W rubrykach sportowych wielu mediów są relacje z rozpraw sądowych, wyznania z przeszłości, opisy głośnych spraw w USA i Europie.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Derby Mankinka - tragiczne losy piłkarza Lecha Poznań z Zambii. Zginął w katastrofie
Plus Minus
Irena Lasota: Byle tak dalej
Plus Minus
Łobuzerski feminizm
Plus Minus
Latos: Mogliśmy rządzić dłużej niż dwie kadencje? Najwyraźniej coś zepsuliśmy
Plus Minus
Jaka była Polska przed wejściem do Unii?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO