„Bożyca" miała być ukoronowaniem jednego z najambitniejszych i najbardziej ekscentrycznych projektów w historii polskiej myśli. Stworzenia naszej, własnej, suwerennej filozofii narodowej.
Jako pierwszy swój cel, który miał być wstępem do realizacji właściwego programu, wyznaczył sobie stworzenie filozoficznej polszczyzny. Niektóre z wynalezionych przez niego słów, jak „cybernetyka" czy „jaźń", weszły do naszego języka na stałe; inne, jak „chowanna" (pedagogika), pozostały ciekawostką, o której pamiętają tylko historycy filozofii. Podobnie jak ciekawostką do tej pory był sam Trentowski, najmniej mesjanistyczny ze wszystkich polskich mesjanistów. Mason, który chciał stworzenia „społeczeństwa Chrystusów". Wyklinany przez Kościół, który w jego działalności dopatrywał się próby obalenia katolicyzmu na ziemiach polskich. Trentowski tworzył swoje dzieło zbyt długo, nie w tempo. Dopadł go zmierzch romantyzmu i narodziny pozytywizmu, epoki, która „Bożycy" nie chciała ani nie potrafiła zrozumieć.
Opublikowane w „Kronosie" fragmenty pracy Trentowskiego są prawdopodobnie tylko wstępem do, zapowiadanej już trzy lata temu przez działające przy piśmie wydawnictwo, publikacji całej „Bożycy". Może wreszcie doczekała się ona swojego czasu?
„Kronos", 4/2017, Fundacja Augusta hr. Cieszkowskiego
PLUS MINUS
Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:
tel. 800 12 01 95