Reklama

Sportowa pralnia

Dyktatorzy z Bliskiego Wschodu wykorzystują sport, żeby wybielić wizerunek. Formuła 1 wjechała już do Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a teraz debiutuje w Arabii Saudyjskiej. Futbol w coraz większym stopniu jest na łasce szejków.

Publikacja: 03.12.2021 10:00

Kierowcy Formuły 1 w listopadzie tego roku pierwszy raz odwiedzili Katar. – Zdajemy sobie sprawę z p

Kierowca Formuły 1

Kierowcy Formuły 1 w listopadzie tego roku pierwszy raz odwiedzili Katar. – Zdajemy sobie sprawę z problemów, jakie są obecne w takich miejscach. My jako sportowcy mamy obowiązek o tym mówić – oznajmił mistrz świata Lewis Hamilton, ale nie doczekał się wielu głosów wsparcia

Foto: EPA/NOUSHAD THEKKAYIL/pap

Walka o tytuł mistrzowski to w tym roku pojedynek Maxa Verstappena i Lewisa Hamiltona, co przypomina batalie Ayrtona Senny z Alainem Prostem i Nikiego Laudy z Jamesem Huntem. Finał sezonu to jednak – inaczej niż przed laty – podróż po krajach bez sportowej tradycji i dziedzictwa, które wykorzystują Formułę 1 do politycznej gry.

Kibice żyją rywalizacją, która rozstrzyga się na torach Losail (Katar – wygrał Hamilton), Jeddah (Arabia Saudyjska – 5 grudnia) i Yas Marina (Zjednoczone Emiraty Arabskie – 12 grudnia). Zawody organizują kraje, które depczą prawa człowieka, a finał sezonu to modelowy przykład sportwashingu, czyli poprawiania wizerunku poprzez sport.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Plus Minus
Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Reklama
Reklama