"Rzeczpospolita": Głośno w ostatnich miesiącach o protestach AgroUnii. Jakie miejsce na scenie politycznej okupuje twórca tego ruchu Michał Kołodziejczak, oprócz tego, że czasami okupuje drogi?

Kołodziejczak i jego AgroUnia to niewątpliwie udany debiut na scenie politycznej. Są czymś dobrze znanym, a jednocześnie, paradoksalnie, czymś zupełnie nowym. To, co znane, to kolejne wcielenie buntu i potrafimy to dobrze zdiagnozować. Natomiast Michał Kołodziejczak jest również czymś nowym. Jako jedyny wraz ze swoją marką, jaką stała się AgroUnia, potrafi ustawić się blisko elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, jako jedyny nie krzyczał publicznie „wypier...", które to hasło część wyborców PiS przyjmowała jako skierowane do nich, a nie do partii. Ma więc szanse być blisko tych, którzy dali prezydenturę Andrzejowi Dudzie, czyli wyborców wiejskich. Pamiętajmy, że tam cały czas jest dla PiS największa rezerwa nowych głosów, z których partia zresztą skorzystała w 2020 r., w wyborach prezydenckich. Ale i AgroUnia może z niej korzystać. Problemem jest to, jak odbierany jest ten ruch i jego lider.