Buty mi nie przysługują

Rozmowa z Romualdem Orłem, prezesem TVP SA

Publikacja: 23.12.2009 18:00

Romuald Orzeł, prezes TVP SA

Romuald Orzeł, prezes TVP SA

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

[b]Rz: Kupił pan już wszystkie prezenty?[/b]

Prawie.

[b]A Przemysław Gosiewski co dostanie?[/b]

Prezenty robię dzieciom, nie politykom.

[b]No tak, to oni robią panu.[/b]

Nie spodziewam się.

[b]Chodziło mi o nominację. Zapuści pan wąsy?[/b]

A dlaczego?

[b]Swojego człowieka w zarządzie TVP, czyli pana, ma Gosiewski, swojego ma Brudziński, a Putra nic. To może chociaż te wąsy…[/b]

De gustibus… ale mnie się marszałek Putra bardziej podobał bez wąsów.

[b]Skąd się pan wziął na Woronicza?[/b]

Kiedy pojawiła się iskierka nadziei, że rada nadzorcza na uchodźstwie będzie mogła odwołać prezesa Farfała, otrzymałem propozycję, by dołączyć do zespołu, który doprowadzi do tej zmiany, i zostałem szefem biura zarządu u Bogusława Szwedy.

[b]Od kogo ta propozycja?[/b]

Nie odbieram telefonów, gdy wyświetla się numer nieznany, więc to musiał być jakiś znany mi numer.

[b]Czyj?[/b]

Każdy z nas ma przyjaciół, znajomych…

[b]Ma go pan w komórce pod P czy pod G?[/b]

Nie rozumiem.

[b]Czy Przemysław, czy Gosiewski? Bo chyba nie Edgar?[/b]

To był znajomy ze SKOK, a z tego, co mi wiadomo, Przemysław Gosiewski jest przewodniczącym Klubu PiS. I nie jesteśmy po imieniu, choć mamy wspólnych znajomych i razem działaliśmy w NZS, ale on był liderem, a ja rzucałem kamieniami na demonstracjach. Mówię do niego z wielką atencją, w końcu to polityk dużego formatu, „panie przewodniczący”, a on do mnie od teraz pewnie „panie prezesie”.

[b]Rozkosznie. A kto dzwonił z propozycją pracy w TVP?[/b]

Znajomy spytał, czy mając na uwadze moje doświadczenia menedżerskie w mediach na różnych szczeblach, nie pomógłbym tymczasowemu zarządowi. Mam nadzieję, że chodziło o moje kompetencje zawodowe.

[b]Po co ta gra? Wszyscy wiemy, że było to rozdanie polityczne.[/b]

OK, ale co ja teraz mam panu powiedzieć? To nie tajemnica, bo przecież wiadomo, jak się wybiera Krajową Radę Radiofonii i Telewizji – jest to wybór polityczny. I ta Krajowa Rada wybiera radę nadzorczą TVP, która siłą rzeczy jest jej przedłużeniem. W ten sposób dochodzimy do wyboru zarządu…

[b]Również politycznego.[/b]

Mój ty Boże! Ja wiem, że każdemu z rady nadzorczej można przypiąć łatkę polityczną, ale sam widziałem, jak członkowie rady czołgali swoich kolegów z rady oddelegowanych do zarządu. I to czołgali nie za politykę, ale za prowadzenie firmy. Ten tymczasowy zarząd przeżywał naprawdę okrutne chwile.

[b]Pański ma mocowanie polityczne wyżej niż rada nadzorcza.[/b]

Wiem, że przez tę radę będę oceniany merytorycznie za to, co zrobiłem, by poprawić kondycję telewizji.

[b]Będzie pan oceniany przez Lipińskiego i Gosiewskiego. Który z nich ustalał skład zarządu?[/b]

Oni chyba nie ustalali składu zarządu…

[b]Ustalali, ustalali, coś panu umknęło. Zna ich pan?[/b]

Adama Lipińskiego też poznałem i bardzo wysoko oceniam go jako polityka.

[b]To on panu zaproponował miejsce w zarządzie TVP?[/b]

Nikt nie musiał mi tego zaproponować, sam spytałem samego siebie i postanowiłem wystartować w konkursie, a potem jeszcze radziłem się przyjaciół z Trójmiasta, pytałem o zdanie.

[b]Widocznie wyglądam na idiotę, skoro wciska mi pan takie kawałki.[/b]

Nie, to ja jestem w sytuacji, w której wszystko, co powiem, będzie brzmiało idiotycznie.

[b]Mógłby pan to zminimalizować, mówiąc choć trochę prawdy, zamiast snuć opowieści o pytaniu samego siebie i kolegów z Gdańska.[/b]

Pan oczekuje, że opowiem panu mrożącą krew w żyłach historię, jak to były różne frakcje i miały różnych kandydatów, walka trwała do końca, a wygrałem ja? Tymczasem rzeczywistość była banalna: wystartowałem w konkursie, a rada nadzorcza uznała, że się nadaję.

[b]Przed świętami jest pan skory do żartów.[/b]

To czas, kiedy o ludziach mówi się dobrze.

[b]To niech pan powie dobrze o Gosiewskim. W końcu skoro znalazł tak dobrego kandydata na prezesa, to znaczy, że przysłużył się Polsce.[/b]

Myślę, że pan Gosiewski dał wiele dowodów na to, że jest politykiem sprawnym i skutecznym. W każdym razie ja za takiego go uważam.

[b]Często się panowie widujecie?[/b]

Kilka razy.

[b]Dziennie? Tygodniowo?[/b]

(śmiech) Widzieliśmy się kilka razy w ciągu tych ostatnich trzech miesięcy.

[b]A z Jarosławem Kaczyńskim?[/b]

(cisza)

[b]Niech pan powie prawdę, bo jak wam ktoś zrobił zdjęcia…[/b]

Już mówię prawdę, tylko nie wiem, jak to zakwalifikować. Otóż jakiś czas temu miałem przyjemność się spotkać z panem premierem, ale to chyba nie było zaplanowane spotkanie.

[b]Chyba?[/b]

Któregoś dnia byłem w Sejmie u przewodniczącego Gosiewskiego, a tam wszedł akurat pan premier i rozmawialiśmy ze 3 minuty. Wiem, że nikt mi nie uwierzy...

[b]To niech pan powie coś, w co można uwierzyć.[/b]

Ale idą święta i jestem miły dla ludzi…

[b]To niech pan przemówi w Wigilię ludzkim głosem. Orły też mówią?[/b]

Staram się mówić panu prawdę, ale pan jakoś nie chce wierzyć w moją wersję.

[b]Bo co to za historia? Dzwoni do pana kolega z firmy w ogóle niezwiązanej z telewizją, czyli ze SKOK, i proponuje panu pracę w TVP? A czemu nie w Google’u czy KGHM?[/b]

Mój kolega, który zna dobrze bagaż moich doświadczeń zawodowych, polecił mnie i w ten sposób zaczęto ze mną rozmawiać.

[b]I już rekomendowany idzie pan po mieście, trafia przypadkiem do Sejmu, do Przemysława Gosiewskiego, a tu akurat napatoczył się Jarosław Kaczyński.[/b]

„Napatoczył się” to niewłaściwe określenie w odniesieniu do pana premiera.

[b]Przepraszam, pan premier się nie napatacza, on nawiedza i zaszczyca wizytą. Tak więc Jarosław Kaczyński właśnie nawiedził Gosiewskiego i przypadkiem trafił na pana.[/b]

Do Sejmu trafiłem nieprzypadkowo, byłem umówiony z przewodniczącym Gosiewskim, ale nie sądzę, by Jarosław Kaczyński, wpadając do pokoju, spodziewał się tam mnie.

[b]Politycznie…[/b]

Nie należę do żadnej partii.

[b]To wiem, Robert Kwiatkowski też nie należał. [/b]

Nie mam żadnych związków politycznych. Nikt w to nie uwierzy, ale tak jest w istocie.

[b]Ma pan rację – nikt w to nie uwierzy. Wygrał pan konkurs, bo jest najlepszym w Polsce specem od telewizji?[/b]

Sorry, trzeba pytać radę nadzorczą. Skoro aplikowałem, to znaczy, że uznałem, iż podołam. Kandydatów było ponad 50…

[b]I wygrał najlepszy. Gratulacje.[/b]

Powtarzam – rada nadzorcza wybrała. O tym, czy dobrze, będziemy mogli porozmawiać za pół roku, za rok. Choć niektóre gazety już wydały na mnie wyrok: czarny lud, gnom z prowincji. Z prawicy, więc kretyn, reprezentuje moherowe berety i ciemnogród, bo jest stałym felietonistą „Niedzieli”. A wie pan, jaki ze mnie felietonista?

[b]Nie wiem, nie czytałem.[/b]

Pracując w SKOK, przygotowaliśmy chyba kilkaset dodatków reklamowych. Każda taka wkładka miała kilka stron i był w niej wstęp, który pisałem jako naczelny „Gazety Bankowej”. W „Niedzieli” taka wkładka była ze dwa razy i w ten sposób się dowiedziałem, że jestem stałym felietonistą tego tygodnika.

[b]A te poglądy?[/b]

Skoro w latach 80. rzucałem kamieniami w zomowców, to mogę powiedzieć, że moje zapatrywania się nie zmieniły.

[b]Schetyna też rzucał, a nie wygląda pan na sympatyka PO.[/b]

(milczenie) Jest mi niezręcznie mówić o Platformie Obywatelskiej, zważywszy, że właścicielem spółki, której prezesuję, jest Skarb Państwa reprezentowany przez ministra skarbu Aleksandra Grada. Mógłbym coś powiedzieć jako zwykły Kowalski.

[b]Zmieńmy temat. Dzwoni Gosiewski i mówi: „Słuchaj, co oni tu robią, zrób coś!”. Jak pan reaguje?[/b]

Z całym szacunkiem, ale Przemysław Gosiewski nie jest pracownikiem telewizji i nie będzie chyba dzwonił w takich sprawach. Gdyby takie telefony miały się zdarzać, to moja rola w telewizji publicznej byłaby skończona.

[b]Chciałbym postawić odważną tezę, że będzie pan mógł coś zrobić, ale nawet zarząd umeblowano panu, nie pytając o zdanie. [/b]

Nie tylko mnie dorobiono gębę. Ja rozumiem, że nazwisko Tejkowski budzi skojarzenia i już się naczytałem, że to jakiś gnom z prowincji, a on tymczasem pokończył kursy dla członków rad nadzorczych i to bardzo sensowna postać.

[b]Nawet gdyby był kompletnym osłem, to by pan tego nie przyznał.[/b]

Oczywiście, że nie (śmiech).

[b]Więc i komplementy są mało wiarygodne. [/b]

Panów Palucha i Ławniczaka poznałem, pracując na Woronicza, gdzie obaj też pracowali, i uważam, że są fachowcami.

[b]W to wierzę. Ławniczak jest świetnym fachowcem od TVP, o czym się pan przekona, gdy będzie pana zwalniał.[/b]

Nie wiem, jak długo tam będę. Chciałbym móc wprowadzić jakiś projekt i zrealizować go do końca. Czy będzie mi to dane? Nie wiem. Najgorsza w TVP jest tymczasowość, ostatnią ekipą, która mogła pracować, była ekipa Kwiatkowskiego, ale nie namówi mnie pan do oceny jego telewizji.

[b]Dlaczego?[/b]

Jako widz mogę powiedzieć, że z punktu widzenia moich poglądów i mojej estetyki TVP za Kwiatkowskiego była nie do przyjęcia, ale zostawiła za sobą worki pieniędzy.

[b]A co tam było nie do przyjęcia?[/b]

Nie chcę używać wielkich słów, ale istotą demokracji jest to, że prezentujemy pełen wachlarz poglądów, a w tamtej telewizji tak nie było. Czuję dyskomfort, gdy programy publicystyczne są zdominowane przez jedną opcję, a tak było.

[b]I nie przeszkadza panu, że z ludźmi Kwiatkowskiego zarządza pan TVP?[/b]

Włodzimierz Ławniczak odpowiadał za reklamę i tu jego wiedza jest naprawdę duża.

[b]A Rafał Rastawicki, odpowiedzialny za emisję „Dramatu w trzech aktach”, pozostanie szefem Dwójki?[/b]

Ja nie dopuściłbym do wyemitowania takiego filmu, ale Rastawicki jest szefem anteny od dwóch miesięcy i byłoby nieodpowiedzialne teraz mu podziękować.

[b]Jest za krótko, więc nie zdążył nic popsuć?[/b]

Zobaczymy, czy poradzi sobie z problemami, przed którymi staje Dwójka. Musi zwiększyć oglądalność i z tego będzie rozliczany. Nie ja go zatrudniałem.

[b]Ale gdyby pan chciał, to mógłby go zwolnić. Mógłby pan?[/b]

Proszę dać mi czas na podjęcie takich decyzji. Nie chciałbym tego robić w tej chwili. Muszę poznać jego plany i zobaczyć efekty jego pracy.

[b]Twarz telewizji Kwiatkowskiego, podobno kręcił potem reklamówki dla SLD i powinien być szefem anteny w telewizji publicznej?[/b]

Poznałem go niedawno i będę go oceniał za kilka miesięcy wyłącznie z powodów merytorycznych, a nie politycznych.

[b]Prawda jest taka, że jest pan prezesem Jedynki i okolic.[/b]

Prezes zarządu TVP teoretycznie może zmienić i dyrektora Jedynki, i dyrektora Dwójki, i szefa TVP Info, i iluś tam jeszcze dyrektorów.

[b]Ma pan rację – teoretycznie może zmienić...[/b]

Jeśli spadnie oglądalność Dwójki, a co za tym idzie wpływy reklamowe, to dokonam cięć kadrowych, nie oglądając się na konsekwencje polityczne, proszę mi wierzyć. Albo odejdę. Jeśli będę musiał legitymizować psucie telewizji, a ten okręt będzie nabierał coraz więcej wody, to odejdę natychmiast.

[b]Telewizja zawsze stoi w rozkroku między walką o widza a nudą, którą nazywa misją.[/b]

To pytanie nie o misję, ale o jakość programów. Programy podróżnicze Cejrowskiego, w końcu misyjne, są świetnie zrobione, cieszą się popularnością i taką misję możemy nadawać.

[b]Balet odpada.[/b]

OK, ale też jak często telewizja pokazywała balet? Chętnie pokażę dobry koncert muzyki poważnej, nawet jeśli obejrzy go niewielu ludzi.

[b]Jak Muzeum Powstania Warszawskiego organizowało koncert, na którym najlepsi muzycy rockowi śpiewali Gajcego, to pokazywał to TVN, który zaangażował do tego kilka anten. Dlaczego TVP, która ma i TVP Historia, i TVP Kultura, nie robi takich rzeczy?[/b]

O to należałoby pytać tych, którzy w tym czasie zarządzali TVP Kultura. Ja bym z pewnością tak zrobił. Zrobię wszystko, by oba te kanały nie zostały zlikwidowane, bo jeszcze trochę, a ludzie nie będą wiedzieli nie tylko o stanie wojennym, ale i o II wojnie światowej. Nie doprowadzę do tego, by to biuro reklamy pokazujące słupki rządziło telewizją. Gdybym miał likwidować TVP Kultura czy TVP Historia, bo nie zarabiają na siebie, to byłby to tryumf kwiatkowszczyzny z jej zasadą „tyle misji, ile abonamentu”.

[b]Wracając do nazwisk. Anita Gargas będzie pracowała w telewizji?[/b]

Już pracuje.

[b]Patrycja Kotecka?[/b]

Czemu nie?

[b]Oskarżano ją, że dbała o interesy PiS w programach informacyjnych.[/b]

Mnie też o różne rzeczy oskarżano, choćby o przechył czerwony.

[b]Jacek Karnowski będzie szefem „Wiadomości”?[/b]

Jasne, że tak, bardzo bym chciał. Ja z nim osobiście nie rywalizowałem.

[b]A kogo by pan chciał ściągnąć do telewizji?[/b]

Od dawna uważam, że telewizji przydałby się wieczorny program podsumowujący dzień w nieco innej formie niż „Rozmowy niedokończone” i „Szkło kontaktowe”. I celowo razem wymieniam te programy, bo są takie same, a chciałbym, aby nasz program z nimi rywalizował, tylko nie wiem, kto mógłby go zrobić.

[b]Czemu Pospieszalski jest w Jedynce?[/b]

Bo chciał tego szef Jedynki Wojciech Hoflik. Nie widzę w tym nic złego…

[b]… Że programy robione przez konserwatystów lądują w Jedynce, a przez lewicowców w Dwójce? To we Włoszech dzielono tak RAI.[/b]

Nie razi mnie, że dyrektorzy anten różnią się w ocenie poszczególnych programów. Ważne, że takie formaty w ogóle nie znikają z telewizji publicznej.

[b]A pan lubi program Pospieszalskiego?[/b]

Oglądam, bywa lepszy, bywa gorszy, ale generalnie jest niezły.

[b]A Tomasza Lisa?[/b]

Jako widz czuję dyskomfort, gdy prowadzący staje się głównym aktorem i czasem mnie to drażni. Nie lubię, gdy dziennikarz zajmuje jednoznaczne stanowisko i staje się stroną w sporze.

I u Tomasza Lisa czułem taki dyskomfort.

[b]A u Pospieszalskiego nie? On też zajmuje stanowisko.[/b]

Być może grono osób, które zaprasza, i formuła programu jakoś to równoważą. Jako widz czuję dyskomfort, gdy autorytetem w sprawie Grudnia ma być Urban czy Jaruzelski. No ale de gustibus…

To nie jest rozmowa o gustach. Może za rok też będzie pan prezesem i co pan zrobi, jak 13 grudnia 2010 w Dwójce będzie „Dzień z generałem”, a w Jedynce „Dzień z internowanymi”?

Wolałbym, by tego dnia telewizja pokazywała prawdę o tamtym czasie, bo przeraża mnie, że młodzież nie wie o istnieniu stanu wojennego. Akurat te sprawy traktuję śmiertelnie poważnie, to dla mnie istotne.

[b]Powątpiewam tylko w pańską moc sprawczą. Pułkownik Kwiatkowski, ojciec Roberta, Jerzy Urban i Marek Barański będą za rok w Dwójce opowiadać o stanie wojennym. I panu nic do tego.[/b]

Jeśli będę wtedy prezesem telewizji, to nie zgodzę się na coś takiego.

[b]Był już prezes TVP, który odsuwał od komentowania meczów Dariusza Szpakowskiego.[/b]

Wie pan, ja jestem wychowany na Janie Ciszewskim i jaki był, taki był, ale mecze komentował znakomicie i tej charyzmy nikt już nie będzie miał. A o tym, kto będzie komentatorem, niech decyduje szef sportu, czyli Włodzimierz Szaranowicz. Dla mnie ważniejsza jest przyszłość TVP Sport.

[b]I jak się ona rysuje?[/b]

Zaczynałem pracę dziennikarską jako reporter sportowy i tym bardziej boli mnie, że TVP Sport to kompletnie niewykorzystana antena. Na razie dużo kosztuje, a wyniki ma dramatycznie słabe. Dlaczego odpuszczono siatkówkę, piłkę ręczną? Jest też inna sprawa – jak Polsat ma Formułę 1, to robi z niej wielkie wydarzenie na wszystkich kanałach, a my kupujemy żużel i nikt nie potrafi mi powiedzieć, jak my to wykorzystamy, gdzie to pokażemy i czy zarobimy na tym czy nie.

[b]Porozmawiajmy o rozrywce. Prezes Urbański stawiał na gwiazdy na lodzie, w cyrku, Bóg wie gdzie. U pana też tak będzie?[/b]

Te formaty nie dość, że nie pasowały do telewizji publicznej, to jeszcze nie przyniosły pożądanych rezultatów, czyli wydano dużo pieniędzy, a efekt marny. Ale jeśli ktoś mnie przekona, że trzeba wydać sporo pieniędzy, by w sobotni wieczór rywalizować z telewizjami komercyjnymi jakimś show, to czemu nie, ale to nie będzie istota TVP.

[b]A jak się panu podoba „Taniec z gwiazdami”?[/b]

Wiem, że tłumy to oglądają, ale ja do tego tłumu nie należę, nie podoba mi się i nie widziałbym dla niego miejsca w telewizji publicznej. Tak samo zresztą jak „Mam talent”, w którym jakieś dzieci się gibają – to nie dla mnie, to nie mój typ rozrywki, ale nie chcę się bawić w krytyka sztandarowych programów konkurencji.

[b]A Kuba Wojewódzki czy Szymon Majewski?[/b]

Jako widz źle oceniam wygłupy Wojewódzkiego i tyle.

[b]A jest coś, co mógłby pan mieć?[/b]

Ja wiem? Może „Teraz my”, choć nie jestem miłośnikiem gadających głów.

[b]Na koniec, czytał pan Stendhala?[/b]

A to mnie pan zabił!

[b]Prezes telewizji czerwono-czarnej powinien.[/b]

Jasne, teraz jestem naznaczony. Na razie większe wrażenie niż czerwoni, czarni i borysiukowi – nie wiem, jaki to kolor – robi na mnie informacja, że pewnej grupie zawodowej w telewizji przysługują buty na zimę i na lato. Od razu dodam, że mnie nie.

[b]Ze trzy razy wspominał pan, że jest z prowincji. To jakiś kompleks?[/b]

Każdego namawiam do wyjrzenia poza Warszawę, tam świat wygląda zupełnie inaczej. Jestem z Pucka, najpiękniejszego powiatu w Polsce.

[b]Jest pan Kaszubem?[/b]

Błąd, jestem Kaszubą od pokoleń.

[b]A mówi pan po kaszubsku?[/b]

Jo.

[b]Tyle to i ja bym powiedział.[/b]

Możemy cały wywiad przeprowadzić po kaszubsku, ale byłyby jaja, bo nikt by nie zrozumiał. A czemu mnie pan nie spytał o święta? Opowiedziałbym panu o paneszkach.

[b]O kim?[/b]

Przebierańcach, którzy chodzą po domach po kolacji: jakieś diabły, anioły, bociany.

[b]U was zimą chodzą bociany? A w szopce pewnie był homar?[/b]

Może przesadziłem z tymi bocianami (śmiech).

[b]A co jecie w Wigilię?[/b]

Slidz, pamuchle i inne rebe. A na słodko bonkichle.

[b]Rz: Kupił pan już wszystkie prezenty?[/b]

Prawie.

Pozostało 100% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą