W obronie Stanisława Augusta

Nie minęło kilka miesięcy od wydania „Polityki Becka” Stanisława Cata-Mackiewicza, a krakowskie wydawnictwo „Universitas” już poszło za ciosem. Na półki księgarń trafiła kolejna książka najwybitniejszego publicysty politycznego Drugiej Rzeczypospolitej — jak nazywał Cata Adolf Bocheński. Publicysty, który jednak nie miał szczęścia do Rzeczpospolitej numer Trzy.

Publikacja: 22.01.2010 18:58

W obronie Stanisława Augusta

Foto: Universitas

Jego książki były po 1989 roku wydawane sporadycznie, ostatnia wyszła dobre 10 lat temu. Tym razem „Universitas” wznowił znakomitego „Stanisława Augusta”. Opowieść o ostatnim królu Polski i jego epoce. Epoce upokarzającej klęski Rzeczpospolitej, na którą — tu Cat, jak przystało na dobrego konserwatystę, idzie w ślad szkoły krakowskiej — sami Polacy sobie zapracowali.

Lektura „Augusta” jest dla Polaka niezmiernie trudna. Momentami, aż trudno uwierzyć, że nasi przodkowie mogli wyrabiać takie rzeczy. Te wszystkie koterie, stronnictwa i rodziny, które gotowe były sprzymierzyć się z wrogim mocarstwem, byle tylko zepsuć krew znienawidzonemu królowi. Według Cata to właśnie „złota wolność szlachecka” i „idee republikańskie” — z których mamy być dziś tak dumni — doprowadziły nas do upadku.

Mackiewicz ukazuje losy Europy Środkowo-Wschodniej w następujący sposób. Nad terenem tym przez kilka stuleci niepodzielnie panowała Rzeczpospolita. Z czasem jednak, peryferyjne, biedne Księstwo Moskiewskie rzuciło jej wyzwanie. Mijały lata, a Rosja coraz bardziej rosła w siłę i zaczęła spychać dotyczącego hegemona do defensywy. Aż wreszcie, po koniec XVIII wieku, ostatecznie rzuciła go na kolana wymazując z mapy Europy.

Co było przyczyną tego wielkiego sukcesu Rosji, a porażki Polski? Co różniło oba państwa? Odpowiedź Cata jest bardzo niepoprawna politycznie. U Moskali panowała władza absolutna, a u Polaków nieszczęsna złota wolność. Widzimisię szlachty, która nie chciała płacić podatków na wojsko, w Rosji nie miało prawa wystąpić. Wnioski nasuwają się same.

Stanisław Cat-Mackiewicz w bezlitosny sposób rozbija narodowe mity jakie narosły wokół epoki stanisławowskiej. Dowodzi, że konfederacja barska — wyniesiona pod niebiosa przez XIX-wiecznych romantyków — była w rzeczywistości szczytem warcholstwa i wydatnie przyczyniła się do upadku Polski. Zawiązali ją zresztą dokładnie ci sami „mości panowie” co targowicę. Również cel obu konfederacji był taki sam: walka z „tyrańskimi zapędami króla”.

Sam Stanisław August, według Mackiewicza, był jednym z niewielu rozsądnych i przytomnych Polaków. A więc znowu teza sprzeczna z powtarzanymi jak mantra andronami o „ciołku” czy zniewieściałym paniczyku, protekcjonalnie nazywanym przez naszych historyków i publicystów „Stasiem”. Tymczasem to właśnie król konsekwentnie dążył do naprawy Rzeczypospolitej, które to dzieło skutecznie torpedowali jego rodacy.

Gorzką lekturę „Stanisława Augusta” Cat osładza anegdotą. To jego specjalność. Nie mogę się powstrzymać przed przytoczeniem dwóch z nich. „Marszałkiem konfederacji toruńskiej był Karczewski, obywatel ziemi wschowskiej. Rzecz osobliwa: powracającego z Torunia i nocującego w karczmie, a nazajutrz rano coś pilnie piszącego i nogi gołe pod stół wyciągnione mającego, gęś pod ławką wysiadująca uszczypnęła w jajca, z czego w kilka dni umarł w drodze” — cytuje Cat pamiętnikarza księdza Kitowicza.

A tu historia obrazująca charakter Stanisława Augusta: „Zbyt dowcipnego pazia król kazał odwieść na trzy dni do domu wariatów swemu adiutantowi Czapskiemu, który miał tik nerwowy, ulegał napadom głupawego śmiechu. Gdy Czapski z paziem podjechali do bonifratrów, paź powiedział zakonnikom, że przywiózł tu tego pana na kurację. Słysząc tę bezczelność, Czapski wybuchł swym głupawym śmiechem, którego nie umiał powstrzymać, bonifratrzy go zabrali, a paź wrócił na zamek,. opowiedział wszystko królowi i nie poniósł żadnej kary”.

Wydawnictwu „Universitas” należą się wielkie brawa za wypełnienie luki, jaką stanowiła nieobecność w polskich księgarniach Cata-Mackiewicza. Mam nadzieję, że na dwóch książkach się nie skończy. Szczególnie, że nadal czeka na wydawcę znakomita emigracyjna publicystyka polityczna Cata-Mackiewicza, w tym szereg całkowicie nieznanych w Polsce broszur. Na zachętę zdradzę, że stawiane w nich tezy dotyczące historii najnowszej, są nie mniej szokujące niż tezy „Stanisława Augusta”.

[i]Stanisław Cat-Mackiewicz, Stanisław August, Universitas, Kraków 2009[/i]

Jego książki były po 1989 roku wydawane sporadycznie, ostatnia wyszła dobre 10 lat temu. Tym razem „Universitas” wznowił znakomitego „Stanisława Augusta”. Opowieść o ostatnim królu Polski i jego epoce. Epoce upokarzającej klęski Rzeczpospolitej, na którą — tu Cat, jak przystało na dobrego konserwatystę, idzie w ślad szkoły krakowskiej — sami Polacy sobie zapracowali.

Lektura „Augusta” jest dla Polaka niezmiernie trudna. Momentami, aż trudno uwierzyć, że nasi przodkowie mogli wyrabiać takie rzeczy. Te wszystkie koterie, stronnictwa i rodziny, które gotowe były sprzymierzyć się z wrogim mocarstwem, byle tylko zepsuć krew znienawidzonemu królowi. Według Cata to właśnie „złota wolność szlachecka” i „idee republikańskie” — z których mamy być dziś tak dumni — doprowadziły nas do upadku.

Pozostało 81% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy