Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 05.01.2013 00:00 Publikacja: 05.01.2013 00:01
Lament po amerykańsku: żałoba mieszkanców Newtown trwa
Foto: AP
Columbine, Virginia Tech, Aurora - po każdej masakrze, podczas której szaleńcy rozstrzeliwali bezbronnych młodych ludzi, po lewej stronie amerykańskiej sceny politycznej głośno było o konieczności podjęcia kroków prawnych, które zminimalizowałyby prawdopodobieństwo zaistnienia kolejnej tragedii. Tak, aby chorzy psychicznie ludzie nie byli w stanie dostać w swoje ręce potężnych karabinów półautomatycznych z ogromnymi magazynkami. Po pewnym czasie wszystko jednak zawsze rozchodziło się po kościach, ludzie zapominali o dramacie, a producenci broni i środowisko zwolenników jak najmniej skrępowanego dostępu do broni mogli odetchnąć z ulgą.
Strzelają i lobbują
Masakra, jaka wydarzyła się 14 grudnia w szkole podstawowej Sandy Hook w Newtown w stanie Connecticut okazała się pod tym względem wyjątkowa. Kolejne dni po tragedii przynosiły coraz mocniejsze argumenty na rzecz tezy, że tym razem nie skończy się na czczym gadaniu o potrzebie zmiany. Najpierw amerykański prezydent oddelegował swojego wiceprezydenta do zajęcia się przygotowaniem pakietu prawnego ograniczającego dostęp do broni najczęściej używanych przy maskarach. W ostatni weekend wszyscy dostali ostateczne potwierdzenie, że sprawa nie pójdzie w zapomnienie, gdy w programie „Meet the Press" Obama przyznał, że tragedia w Newtown „to był najgorszy dzień mojej prezydentury" i zapowiedział, że wprowadzenie odpowiednich zmian prawnych będzie dla niego priorytetem w tym roku. Amerykański prezydent przyznał jednak przy tym całkiem otwarcie, że będzie to ciężkie zadanie.
W ten sposób Obama oficjalnie wypowiedział wojnę środowisku obrońców drugiej poprawki do konstytucji, gwarantującej dostęp do broni palnej. Obie strony przystępują teraz do okopywania się na swoich pozycjach, w oczekiwaniu na pierwsze starcie, które nastąpić ma jeszcze w tym miesiącu, gdy Joe Biden przedstawi konkretne propozycje zmian.
Obóz przeciwników wprowadzania jakichkolwiek zmian grupuje się wokół wszechpotężnego National Rifle Association – Narodowego Stowarzyszenia Strzeleckiego, uważanego za najpotężniejszą organizację lobbingową w Ameryce. Jej wpływ na życie polityczne w USA docenił nawet Bill Clinton, którego trudno posądzić o sympatię do NRA. Przyznał on, że Al Gore w 2000 roku przegrał z Georgem W. Bushem głównie przez głośno artykułowaną niechęć ze strony NRA. Mając ponad cztery miliony członków i budżet w wysokości 200 milionów dolarów, NRA daleko w tyle zostawia wszystkie organizacje działające na rzecz ograniczenia dostępu do broni. Wystarczy podać przykład największej spośród takich organizacji – Brady Campaign to Prevent Gun Violence, której roczny budżet zamyka się w granicach czterech milionów dolarów.
NRA skupiła się na lobbowaniu w połowie lat 70., gdy na poważnie zaczęły się pojawiać inicjatywy zmierzające do ograniczenia dostępu do broni po serii głośnych zabójstw z poprzedniej dekady. Dziś organizacja wystawia szkolne oceny wszystkim członkom Kongresu. Najwięksi z obrońców drugiej poprawki mogą liczyć na szóstkę, a osoby związane z drugą stroną nie mogą liczyć na więcej niż jedynkę. Stopnie są potem istotnymi wskazówkami dla milionów wyborców, dlatego tak wielu republikańskich, ale także demokratycznych polityków boi się zadrzeć ze stowarzyszeniem.
Tragedia w Newtown sprawiła jednak, że w zwartym froncie sympatyków NRA w Kongresie pojawiły się pewne wyłomy, wcześniej będące nie do pomyślenia. Należy do nich np. demokratyczny senator Robert P. Casey, gorący zwolennik drugiej poprawki, który powiedział, że Newtown tak go rozbiło psychicznie, iż będzie głosował za większymi obostrzeniami w dostępie do broni.
NRA robi teraz wszystko, by odwrócić uwagę polityków od broni, a skupić ją na sprawach, co do których panuje powszechny konsensus – np. niedopuszczaniu osób z zaburzeniami psychicznymi do możliwości zakupu broni.
Polityka nad Sekwaną to dziś pole eksperymentów, w tym wciągania do władzy partii dotąd izolowanych. Efekt – woj...
W dzisiejszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” Daria Chibner rozmawia z Konstantym Pilawą z Klubu Jagiell...
Urzeka mnie głębia głosu Dave’a Gahana z zespołu Depeche Mode oraz ładunek emocjonalny ukryty między jego słowam...
„28 lat później” to zwieńczenie trylogii grozy, a zarazem początek nowej serii o wirusie agresji. A przy okazji...
„Sama w Tokio” Marie Machytkovej to książka, która jest podróżą. Wciągającym odkrywaniem świata bohaterki, ale i...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas