Reklama
Rozwiń

Między piłką a tajską kuchnią

– Dopięłaś już rozkład jazdy? – pyta co chwilę jakaś dobra dusza o plan zajęć mojej trzyipółletniej córki, która zaczęła chodzić do przedszkola. W przedszkolu jest joga i muzyka. I początki nauki czytania: przeszkolone ekspresowo przedszkolaki już po pierwszym dniu umiały w szatni znaleźć przegródkę z literką, od której zaczyna się ich imię. Są też nauki ścisłe, bo – jak wyjaśniła na zebraniu pani dyrektor – od tego zależy przyszłość Ameryki.

Publikacja: 20.10.2007 06:43

Red

Oto pierwszy naukowy eksperyment. Moja córka przyniosła do domu puszkę wypełnioną ziemią i nasionami trawy. Na wierzchu wymalowała farbami koślawy nos i lekko zezujące oczy. Mamy podlewać i pilnie obserwować. Jeśli wszystko pójdzie po myśli pani przedszkolanki, wkrótce powinien pojawić się Hairy Harry – włochaty Harry, któremu ze środka puszki wyrosną zielone włosy. Czy jednak trzy godziny – tyle trwa poranna sesja w naszym przedszkolu – takiej naukowej stymulacji naszym trzylatkom wystarczy? Wielu rodziców uważa, że najwyraźniej nie. „Masz już program Y na ten semestr? Na co ją zapisałaś?”. Milczę zakłopotana, bo na razie na nic. Y, czyli „łaj” – to potoczny skrót organizacji Young Women’s Christian Association. Mimo chrześcijańskiego przymiotnika w nazwie nie jest to organizacja religijna. Zajmuje się szeroko pojętą edukacją i emancypacją kobiet („empowering women” to ich motto).

Pozostało jeszcze 84% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka