Ale czy „społeczeństwo tchórzy” byłoby wstanie zrobić coś takiego?
Obecnie pewnie nie. Problem w tym, że jeżeli znowu nie uda nam się podpisać porozumienia pokojowego z Palestyńczykami – szanse na to oceniam na 10 procent – to grozi nam wybuch trzeciej intifady. A gdy w naszym kraju znowu zaczną codziennie wybuchać bomby, gdy znowu zaczną ginąć kobiety i dzieci, społeczeństwo może uznać, że ma dość i dać przyzwolenie na coś takiego. Miejmy jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Konflikt izraelsko-palestyński to niejedyny punkt zapalny na Bliskim Wschodzie. Jaka jest pańska ocena obecnej sytuacji w Iraku?
To była najgłupsza wojna odkąd cesarz August w 9 roku przed narodzeniem Chrystusa wysłał swoje legiony do Germanii i już nigdy ich nie zobaczył.
Kto nie wywiązał się z zadania? Amerykańscy generałowie?
Armia od początku była przeciwko tej interwencji. To George W. Bush podjął tę bezsensowną decyzję. Oraz tacy szaleńcy jak Donald Rumsfeld i Dick Cheney. To ci ludzie są odpowiedzialni za tę katastrofę i powinni za nią odpowiedzieć. W przypadku prezydenta Busha prawdopodobnie zagrał czynnik psychologiczny. Zgodnie z etosem swojego klanu chciał nie tylko dorównać ojcu, ale zrobić coś więcej niż on. Chciał okazać się lepszy niż Bush senior.
Nie ma jednak terytorium, którego nie dałoby się podbić.
Jeżeli popełniono jakieś błędy, to nie były to błędy natury czysto militarnej czy strategicznej. Samą kampanię przeprowadzono perfekcyjnie. Problem był raczej natury psychologicznej. Może gdyby podczas pierwszego tygodnia okupacji, gdy tylko zaczęto do nich strzelać, Amerykanie pokazaliby w zdecydowany sposób, kto tu rządzi, losy tej wojny potoczyłyby się inaczej. Oni tymczasem jeszcze zanim rozpoczęli wojnę, już za nią przepraszali.
Jak skończy się ta wojna?
Obawiam się, że blamażem. Drugim Wietnamem. To wszystko trwa za długo, jest za dużo poległych i w pewnym momencie Amerykanie pękną. Już teraz jeden z generałów alarmuje, że niedługo więcej żołnierzy będzie popełniać w Iraku samobójstwa, niż ginąć w walce. A gdy Amerykanie się wycofają, zapanuje chaos i kraj prawdopodobnie rozpadnie się na trzy części. Sunnicką, szyicką i kurdyjską.
Iran nie będzie próbował przejąć kontroli nad swoim sąsiadem?
Jak? Irańczycy nie mają sił lądowych, które umożliwiłyby im inwazję i utrzymanie tak wielkiego terytorium. Mogliby je co najwyżej zbombardować. Poza tym widzą, co tam się teraz dzieje. Jeżeli Stany Zjednoczone nie zdołały tam zaprowadzić porządku, to co dopiero oni. Nawet szyici nie zaakceptowaliby władzy Irańczyków, którzy są przecież nielubianymi przez Arabów Persami.
A jak pan widzi przyszły globalny układ sił. Czy Ameryka utrzyma swoją dominację?
Sytuacja zmierza raczej do innego rozwiązania. Liczyć będzie się pięć supermocarstw: Stany Zjednoczone (jeszcze przez długi czas najpotężniejsze), zjednoczona Europa, Chiny, Indie i najsłabsza w tym towarzystwie Rosja. Rosja jest okrążona przez Europę, państwa arabskie i Chiny i ma gigantyczny spadek populacji. Nie ma średniego przemysłu i żyje z eksportu surowców. To taka wielka Arabia Saudyjska. Myślę, iż Rosjanie szybko wypadną z gry. Świat będzie niedługo przypominać Europę sprzed I wojny światowej. Koncert mocarstw. Z jedną różnicą: broń nuklearna.
urodził się w 1946 roku w Holandii, ale jego rodzina wkrótce wyemigrowała do Izraela. Studiował w Londynie i Jerozolimie, gdzie przez wiele lat pracował na Uniwersytecie Hebrajskim. Napisał kilkanaście książek na temat historii wojskowości, strategii i taktyki, stając się jednym z najwybitniejszych specjalistów w tych dziedzinach na świecie. Wykładał w najbardziej prestiżowych wojskowych uczelniach zachodniego świata na czele z U. S. Naval War College. Doradzał izraelskiemu rządowi i wojsku.