Kto wymyślił europejskie rozgrywki pucharowe, których rozwinięciem stała się Liga Mistrzów? Gabriel Hanot, były reprezentant Francji, redaktor dziennika sportowego „L’Equipe”. Kto od z górą pół wieku organizuje najbardziej znany plebiscyt na najlepszego piłkarza Europy? Ukazujący się w Paryżu tygodnik „France Football”. Kim jest obecny prezydent UEFA? To Francuz Michel Platini, jeden z najlepszych piłkarzy w historii futbolu. W latach 20 i 30 ubiegłego wieku w kopalniach północnej Francji emigranci z Polski pracowali razem z Francuzami. I razem z nimi grali w piłkę. Synowie polskich emigrantów grali dla trójkolorowych przez dziesięciolecia i nigdy się swoich korzeni nie wypierali. Mało tego, jeden z nich, Raymond Kopa, leczył nawet polskie kompleksy. Kiedy w latach 50 nasz futbol nie bardzo miał się czym chwalić, każdy sukces Kopy w Realu Madryt czy zdobycie przez niego Złotej Piłki dla najlepszego gracza Europy traktowane było w polskiej prasie jak osiągnięcie Polaka. Kiedy przed dwoma laty na pokazowy mecz do Warszawy przylecieli dawni francuscy reprezentanci, jeden z nich, słynny niegdyś skrzydłowy Georges Bereta starał się powiedzieć do każdego kilka słów po polsku. Taką potrzebę mają też w kontaktach z polskimi dziennikarzami inni francuscy piłkarze polskiego pochodzenia. Począwszy od urodzonego w Dusznikach Jeana Swiatka (Świątka), który w roku 1945, w pierwszym powojennym meczu w Europie, zatrzymał na Wembley Stanleya Matthewsa.
Po nim niebieskie lub białe koszulki reprezentacji Francji wkładało kilkudziesięciu graczy. Bez Raymonda Kopy i Maryana Wisnieskiego trójkolorowi nie zajęliby trzeciego miejsca na świecie. Bez Roberta Budzinskiego nie byłoby FC Nantes. A Marcel Adamczyk, Guiilaume Bieganski, Thadee Cisowski, Stanislas Curyl, Stanislaw Dombeck, Leon Glovacki, Joseph Jadrejak, Ignace Kowalczyk, Casimir Koza (Kozakiewicz), Richard Krawczyk, Georges Lech, Roland Mitoraj, Edmond Novicki, Antoine Pazur, Francis Piasecki, Bruno Rodzik, Cesar Ruminski, Robert Siatka, Henri Skiba, Theo Skudlapski, Edouard Stako, Yannick Stopyra, Maryan Synakowski, Robert Szczepaniak, Bolek Tempowski, Richard Tylinski, Simon Zimny. Wystarczy?
Nim reprezentacja Francji stała się kolorowa, była polska. A Michel Jazy, również Polak z pochodzenia, jeden z najlepszych biegaczy średniodystansowych na świecie, też zawsze podkreślał swoje korzenie. I kiedy przed kilkoma laty, przy okazji meczu Polski z Francją w Paryżu, Kopa, Świątek i Jazy otrzymali od PZPN koszulki polskiej reprezentacji, nie za bardzo mogli ze wzruszenia cokolwiek powiedzieć.
Zwycięstwo Francji w ostatnich mistrzostwach świata XX wieku, odniesione w dodatku na Stadionie Francji, w Saint Denis, w pobliżu katedry, gdzie pochowani są francuscy królowie, miało w sobie coś ze sprawiedliwości dziejowej. Oto do wszystkich zasług w organizacji sportu doszedł realny, wymierny sukces sportowy. A po nim mistrzostwo Europy. I wicemistrzostwo świata.
To wszystko stało się możliwe, dopiero kiedy w latach 70 Francuzi zaczęli wprowadzać w życie program rozwoju piłki nożnej. Do tej pory byli lepsi w sprawach międzynarodowych, teraz wzięli się za własne.
Pokolenie Zinedine Zidane, Thierry’ego Henry, Liliana Thurama, Didiera Deschampsa, Patricka Vieiry, zawodników urodzonych w latach 70, nie wzięło się z niczego. Gdzieś tam na początku drogi ich lub ich trenerów stali także Polacy, którzy wyjeżdżali do pracy już nie we francuskich kopalniach, ale tamtejszych klubach. Nauczycielem Erica Cantony był w Auxerre Andrzej Szarmach. Obrońca Basile Boli wzorował się na Pawle Janasie. Roman Kosecki w drużynie FC Nantes grał w Lidze Mistrzów, a Henryk Kasperczak uchodzi od lat za jednego z najlepszych trenerów francuskich, mimo że ukończył AWF w Warszawie.