Autorzy filmu przedstawiają bowiem Polskę w 2003 roku, a więc całkiem niedawno. Z tym że jest to Polska, w której nie doszło do transformacji, gdyż w efekcie zamachów terrorystycznych w 1983 r. partia porozumiała się z Kościołem i urządziła w Polsce skansen. Ale jest to skansen bardzo szczególny. W centrum Warszawy stoją piękne i błyszczące wieżowce, bezpieczeństwa pilnują SB i milicja, które nie tylko mają wspaniałe siedziby z aluminium i szkła, ale również dysponują świetnym systemem inwigilacji obywateli. DNA każdego obywatela wraz z jego teczką personalną znajduje się w bazach służb pilnujących porządku. Młodzi ludzie dysponują wspaniałym polskim wynalazkiem – Traszką, czyli przypominającym smartfon komunikatorem, dzięki któremu utrzymują relacje towarzyskie. Służbom Traszka pozwala na inwigilację użytkowników. Dowody osobiste mają czipy, które nie tylko służą do identyfikacji w instytucjach państwowych, ale też pomagają zbierać informacje.