Antysemitka, która ratowała Żydów

Charaktery więźniarek zależą od ich narodowości. Wszystkie Polki są więc bohaterkami. Dzielne, bogobojne, koleżeńskie i nigdy nietracące nadziei kobiety - mówi Carla Tonini w rozmowie z Piotrem Zychowiczem

Publikacja: 25.10.2008 02:59

Zofia Kossak

Zofia Kossak

Foto: Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej

[b]Rz: Zofia Kossak cieszy się w Polsce wyjątkowym szacunkiem. Tymczasem pani w swojej książce – i to już w podtytule – określa ją mianem antysemitki. To może szokować.[/b]

Nie powinno. Zofia Kossak była bowiem antysemitką. Wystarczy zajrzeć do dowolnego słownika. Polskiego, francuskiego czy włoskiego. To, co pisała Kossak, mieści się w pojęciu antysemityzmu. Zarówno przed wojną, jak i w czasie wojny.

[b]To był chyba jednak łagodny antysemityzm.[/b]

No cóż, w 1936 roku Kossak pisze tekst „Najpilniejsza sprawa”. Wyraża w nim pogląd, że konflikt Polaków z Żydami nie jest już konfliktem religijnym tylko rasowym. „Żydzi są nam tak straszliwie obcy, obcy i niemili, bo są innej rasy. Drażnią nas i rażą wszystkie ich cechy [...] Toteż nazywanie sprawy żydowskiej problemem religijnym jest grzechem”. Kossak ulega wówczas fali wyraźnej radykalizacji, która pojawia się zresztą w latach 30. w wielu państwach Europy. Także we Włoszech wielu katolików zbliżyło się wówczas do skrajnych nacjonalistów.

[b]Czy z jednego tekstu można wyciągać tak ostre wnioski?[/b]

Nie rozumiem. Czy Zofia Kossak nie wiedziała, co pisze? Nie panowała nad tym, co myśli? To prawda, że bardzo często działała pod wpływem emocji, kierowana nagłym impulsem, namiętnością. Ale była przecież bardzo znaną pisarką. Autorytetem, a nie pierwszym lepszym człowiekiem z ulicy, który nagle dostaje szału i wygraża przechodzącym Żydom. Wiedziała, że jest dla wielu ludzi wyrocznią, że jest uważnie czytana.

[b]Później jej stanowisko uległo jednak osłabieniu.[/b]

To prawda. Duży wpływ miała na to papieska encyklika, w której potępiono wszelkie formy rasizmu. Zgadzam się, że wtedy Kossak, podobnie jak wielu innych katolików, odeszła od antysemityzmu rasowego i wróciła do tradycyjnego katolickiego antyjudaizmu. W swoim kolejnym tekście poświęconym sprawie żydowskiej Kossak pisze już, że Kościół nigdy nie nienawidził nikogo za jego pochodzenie. Że Żydzi, którzy nawrócą się na katolicyzm, są w porządku.

[b]Przeciwstawia pani antysemityzm rasowy katolickiemu antyjudaizmowi. W Polsce występowało jeszcze trzecie zjawisko: polsko-żydowska walka ekonomiczna, rywalizacja handlowa. W światopoglądzie Zofii Kossak chyba również odgrywało ono dużą rolę.[/b]

Narodowi socjaliści także zaczęli od bojkotu żydowskich sklepów. Potem z czasem zaczęli je demolować, bić ludzi i wprowadzać antysemickie rozwiązania prawne. Aż wreszcie pojawił się pomysł, żeby się Żydów pozbyć. Fizycznie. Tak więc walka ekonomiczna, o której pan mówi, to często tylko pierwsza faza.

[b]Ale przecież ta antysemitka – jak określa pani Zofię Kossak – nie nawoływała do mordowania Żydów, tylko do ich ratowania. A może Zofia Kossak, zakładając Żegotę, nie była już antysemitką?[/b]

Była! I to właśnie czyni ją tak intrygującą. Kossak patrzyła bowiem na to, jak Niemcy mordują Żydów i mimo to pisała, że Żydzi są wrogami narodu polskiego. Trudno to przyjąć. Na przykład: „Niemcom nie uda się wciągnąć Polaków w politykę antyżydowską, ponieważ jest to sprawa nasza, którą rozwiążemy sami”, albo „W odbudowanym wolnym domu ojczystym nie będzie miejsca i dla tych okupantów. Potrafimy uwolnić się od nich. Nie będziemy jednak nigdy uciekać się do niemieckiego systemu okrucieństw i grabieży. Walczyć jak ludzie, nie jak zbrodniarze. Precz z metodami niemieckimi”. To fragmenty artykułów z prasy podziemnej pisanych w 1940 roku.

[b]Dwa lata później powstała słynna broszura „Protest”.[/b]

Tak i znowu ta sama sprzeczność. Z jednej strony piękne, ludzkie wezwania do ratowania Żydów, słowa potępienia dla brutalnych niemieckich metod. Już się wydaje, że Zofia Kossak się przełamie, napisze to, co Miłosz, że wszyscy jesteśmy Żydami Nowego Testamentu. Ale ona w tym samym tekście pisze: „Uczucia nasze względem Żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy uważać ich za politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski. Co więcej nienawidzą nas oni więcej niż Niemców... ”

[b]Może Kossak była po prostu człowiekiem swoich czasów. Mówiła i pisała językiem epoki.[/b]

Zgoda, ale to wszystko nie tłumaczy tych słów. Również wtedy byli przecież ludzie, przedstawiciele jej pokolenia, którzy mówili na ten temat językiem, jaki dzisiaj jest w pełni do zaakceptowania. Bez cienia uprzedzeń.

[b]„Protest” jest jednak apelem do ludzi, którzy mogliby wziąć udział w denuncjowaniu i mordowaniu Żydów. Może Zofia Kossak chciała odwieźć od tego antysemitów, mówiąc do nich ich własnym językiem.[/b]

Mimo wszystko tak pisać po prostu nie przystoi! Używanie takich argumentów przez osobę o takim autorytecie to moralna klęska. W całym tym tekście widać zresztą wyraźnie nacjonalizm Zofii Kossak. Jest zdruzgotana na samą myśl, że mogliby się znaleźć Polacy, którzy pomagaliby Niemcom. Wbrew jej wyobrażeniu, widać je wyraźnie w jej twórczości, nie każdy Polak był jednak bohaterem. A takie jest przecież oczekiwanie nacjonalisty. To było właśnie dramatem Kossak – Polacy okazali się być takim samym narodem jak każdy inny. W każdej społeczności znajdą się przecież ludzie, którzy się dostosowują. Nie wszyscy idą na barykady.

[b]Czy właśnie dlatego tak bardzo zaangażowała się w ratowanie Żydów?[/b]

Myślę, że tak. Ona ratując fizycznie Żydów, ratowała duchowo Polaków. Ratowała ich honor. Nie wiem, co by było, gdyby wśród Polaków zabrakło ludzi pokroju Zofii Kossak.

[b]To chyba jednak nie tylko nacjonalizm skłonił Kossak do ratowania Żydów. Pisała o imperatywie moralnym, o tym, że nie mogła patrzeć na ludzkie cierpienia.[/b]

Zofia Kossak rzeczywiście dostrzegła w Żydach ludzi. To już nie był mityczny Żyd-bolszewik czy Żyd-oszust. To było dziecko, któremu grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Dziecko, które nie ma nic wspólnego z propagowaniem bolszewizmu. Trzeba było je ratować za wszelką cenę. Doszło do tego, że narażała życie własnych dzieci, które na jej polecenie przeprowadzały żydowskie dzieci przez okupowane miasto.

[b]A jaką rolę w jej wojennej postawie odegrał Bóg? W książce udowadnia pani, że antysemityzm Kossak był konsekwencją katolickiego antyjudaizmu. Ale czy przypadkiem ten sam katolicyzm nie skłonił jej również do ratowania Żydów?[/b]

Oczywiście to było bardzo ważne. Kossak pisała zresztą, że w pewnym sensie wszystko, co się dzieje, jest naszą winą. Nie uratowaliśmy Żydów, duchowo nawracając ich na katolicyzm, to chociaż ratujmy ich fizycznie.

[b]To chyba postawa dość charakterystyczna dla wielu przedwojennych polskich nacjonalistów. Choćby Dobraczyński. On również nie przepadał za Żydami, a podczas wojny ratował żydowskie dzieci. W przeciwieństwie do Polski, w innych okupowanych krajach wielu nacjonalistów współpracowało zaś z Niemcami.[/b]

W dużej mierze było to właśnie zasługą religii katolickiej – która sprzeciwiała się prześladowaniom i głosiła potrzebę miłości bliźniego. Do tego dodałabym również tradycyjną antyniemieckość endecji, bardzo widoczną w publicystyce i prozie Zofii Kossak. To, co pisała podziemna prasa narodowa, sprowadzało się do hasła: „Niech ci cholerni Niemcy zostawią w spokoju naszych Żydów!”.

[b]Hierarchia wrogów.[/b]

Niemcy znajdowali się w niej na pierwszym miejscu. Uprzedzenia wobec Żydów były nadal obecne, ale zeszły na dalszy plan.

[b]Poza tym ten katolicki antysemityzm nie przekraczał pewnej bariery.[/b]

To prawda, gdyby ci ludzie mieli poglądy rasistowskie, gdyby byli pozbawieni tego katolickiego fundamentu – na pewno nie kiwnęliby palcem w obronie Żydów. Nie znam żadnego rasistowskiego antysemity, który by kogokolwiek uratował.

[b]Rewolucja nihilizmu, jaką przeprowadził Hitler, wyzuła Niemców z tego chrześcijańskiego fundamentu?[/b]

Dla większości Niemców papież, który potępił rasizm, nie był wówczas żadnym autorytetem. Nielicznych Żydów, którzy ocaleli w Niemczech, uratowali właśnie katolicy. W Polsce czy we Włoszech – choć mieliśmy inną sytuację geopolityczną (my byliśmy w Osi) – ten wątek katolicki okazał się dominujący. U nas też ratowano Żydów w klasztorach. Nasz bohater Giorgio Perlasca, który ocalił wielu Żydów w Budapeszcie, w przeszłości był wierzącym faszystą. Zresztą wielu nacjonalistów, którzy podczas wojny ratowali, po jej zakończeniu powróciło do swoich uprzedzeń.

[b]Zaraz po wojnie ukazały się wspomnienia Kossak z pobytu w Auschwitz. Jak przedstawiła w nich Żydów?[/b]

Ta książka to arcydzieło nacjonalizmu. Charaktery więźniarek zależą od ich narodowości. Wszystkie Polki są więc bohaterkami. Dzielne, bogobojne, koleżeńskie i nigdy nietracące nadziei kobiety. Ukrainki, Niemki i Żydówki to czarne charaktery. Osobowości słabe, skłonne do niegodnych zachowań.

[b]Kossak wymyka się z pewnych ustalonych stereotypów. W narracji historycznej osoba o nacjonalistycznych, antysemickich przekonaniach jest czarnym charakterem. W tej opowieści czarny charakter ratuje ludzi.[/b]

Sprzeczność leży bowiem w naturze ludzkiej. Wielu biografów Kossak przedstawiało ją jako osobę perfekcyjną, niemalże świętą. Taka Kossak jest jednak płaska i nudna. Tymczasem to była osoba fascy-nująca. Człowiek z krwi i kości.

[b]A jakie stanowisko wobec Zofii Kossak zajęli po wojnie Żydzi?[/b]

Ogłosili ją Sprawiedliwą wśród Narodów Świata. Instytut Yad Vashem stwierdził: „Nie ważne, jaką ideologię wyznawała, nie ważne, co mówiła i pisała, ważne jest to, co zrobiła’’. Dyskusja o Zofii Kossak w Yad Vashem trwała bardzo krótko. Nie było żadnych wątpliwości.[b]Zdarzało się jednak, że jej postać była kłopotliwa. Na plakacie poświęconym Żegocie w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, fotografia i nazwisko Kossak zostały ukryte w głębi, za plecami członków prezydium organizacji.[/b]

Niestety, wielu badaczy ma tendencje do upraszczania rzeczywistości. Wszystko musi być czarno-białe. Według schematów. Dobrzy ludzie ratują, a źli zabijają. Przez wieIe lat mówiono, że Żegotę założyli demokraci, socjaliści, ludzie z lewicy. Do tej wizji Zofia Kossak z jej poglądami nie pasowała. W czasie próby, poglądy polityczne nie miały jednak żadnego znaczenia.

[i]17 i 18 listopada obdędą się w Warszawie II Dni Zofii Kossak. W programie m.in. dyskusja „Zofia Kossak wobec wojny i okupacji” (Biblioteka Narodowa, 18 listopada, godz. 18.00) . Więcej informacji: [link=http://www.zofiakossak.pl]www.zofiakossak.pl[/link][/i]

[ramka]Prof. Carla Tonini

jest włoskim historykiem. Pracuje na Uniwersytecie w Bolonii. Specjalizuje się w historii Polski, a szczególnie w dziejach relacji pomiędzy Polakami a Żydami. Jest autorką wielu artykułów i książek. Między innymi „Operacja Madagaskar. Sprawa żydowska w Polsce 1918 – 1968” oraz – wydanej w Polsce przez Żydowski Instytut Historyczny – „Czas nienawiści i czas troski. Zofia Kossak-Szczucka antysemitka, która ratowała Żydów”. [/ramka]

[b]Rz: Zofia Kossak cieszy się w Polsce wyjątkowym szacunkiem. Tymczasem pani w swojej książce – i to już w podtytule – określa ją mianem antysemitki. To może szokować.[/b]

Nie powinno. Zofia Kossak była bowiem antysemitką. Wystarczy zajrzeć do dowolnego słownika. Polskiego, francuskiego czy włoskiego. To, co pisała Kossak, mieści się w pojęciu antysemityzmu. Zarówno przed wojną, jak i w czasie wojny.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy