Oczywiście, że można. U nas przecież nikt niczego nie czyta, nikt nie myśli. U nas każdy wie. Więc jeśli ktoś nie dość zachwyca się „dobrą zmianą", jest lewakiem. Jesteś sceptyczny wobec kolejnych regulacji państwa dotyczących gospodarki? Uważasz pomysł, by to państwo budowało hotele, za aberrację? To kolejny dowód, że jesteś lewakiem.
Bo zerojedynkowość naszej debaty publicznej wyklucza właściwie jakąkolwiek debatę. I jest ona publiczna mniej więcej tak, jak, za przeproszeniem, publiczna jest TVP. Ale o narodowych mediach za chwilę. Zerojedynkowość sprawia, że na podstawie drugo- czy trzeciorzędnych spraw można zostać zapisanym do jakiegoś obozu i nagle przypisywane są ci zupełnie inne poglądy, niż masz. Przekonałem się o tym dobrze, gdy w świątecznym wydaniu „Plusa Minusa" opublikowałem żartobliwy tekst o tym, że czas naprawić błąd Mieszka I i ostatecznie rozdzielić państwo od Kościoła przez organizację świeckich świąt Bożego Narodzenia. Kilka osób w mediach społecznościowych cytowało fragment tego tekstu: „Chrześcijaństwo narusza Twoje uczucia religijne? Uważasz opowieść o narodzeniu Jezusa 2000 lat temu w Betlejem za szkodliwą bajkę? To, u licha, nie świętuj Bożego Narodzenia. Nie obchodź Wigilii" – podając dalej link do mojego felietonu.