"Kiedy wybuchł skandal z szantażowaniem senatora Piesiewicza, politycy byli przerażeni. Wstrząsnął nimi nie tylko upadek moralnego autorytetu. Niektórzy mieli świadomość, że sami mogliby podzielić jego los" - zaczynają swoją opowieść [b][link=http://www.rp.pl/artykul/563067.html "target=_blank"]Przesyłka od szantażysty[/link][/b] Maja Narbutt i Piotr Nisztor.
"Politycy poddani szantażowi zachowują się zwykle irracjonalnie. Wali im się całe życie, a to nie sprzyja chłodnej analizie sytuacji. Chcą natychmiast wyjechać za granicę i nie wracać przez co najmniej pół roku. Zgubić komórkę i nie odpowiadać na e-maile. Nawet w ogóle rzucić politykę. Albo wręcz przeciwnie – błyskawicznie zorganizować konferencję prasową i wygłosić oświadczenie.
„Agentura, kasa, seks” – w tym trójkącie kryją się wrażliwe tematy, które mogą zrujnować życie politykowi. Szantażyści często uderzają w najłatwiejszy do trafienia punkt, czyli życie erotyczne. Kiedy analizuje się przypadki szantażu, jakiemu uległy prominentne osoby, trudno się oprzeć wrażeniu, że staje się to niekiedy niemal na ich własne życzenie, a inteligencja wysoko postawionych osób nie działa w sytuacji, gdy w grę wchodzą instynkty."
"Edmund Klich i Jerzy Miller – to najważniejsi polscy urzędnicy, którzy wyjaśniają przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem. Czy powinni współpracować? Oczywiście. Tyle że nie potrafią. Pierwszy bohater polskiej kłótni nad wrakiem tupolewa to szef MSWiA Jerzy Miller. Nie ma doświadczenia w badaniu katastrof lotniczych, ale ma w ręku potężny argument. Stoi na czele Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Drugi bohater to Edmund Klich były, pilot instruktor, specjalista od bezpieczeństwa lotów, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Klich był akredytowanym przedstawicielem Polski przy rosyjskim MAK. Dzięki temu miał dostęp do unikalnych materiałów.
Wydawało się, że Klich i komisja Millera mają obowiązek współpracować ze sobą. Jednak zamiast współpracy mamy z trudem ukrywaną wrogość. Minister podkreśla, że Edmund Klich nie jest członkiem jego komisji i nie chce dawać mu materiałów zebranych przez jego ekspertów. Klich narzeka publicznie na ministra, podkreślając, że Miller nie ma lotniczego doświadczenia.