Plus Minus poleca, 2-3 kwietnia 2011

Igor Janke o rosyjskim gazie, Jarosław Kałucki i Izabella Kacprzak o Basilu Kerskim, Kamila Baranowska i Jarosław Stróżyk o Iwonie Schymalli, Jacek Cieślak o Piotrze Roguckim

Aktualizacja: 02.04.2011 01:05 Publikacja: 01.04.2011 19:00

Plus Minus poleca, 2-3 kwietnia 2011

Foto: ROL

"Podpisana niedawno polsko-rosyjska umowa gazowa, a właściwie aneksy do umowy z lat 90., to jeden z najciekawszych dokumentów handlowych ostatnich lat. Im więcej dni mija od jej podpisania, tym bardziej staje się jasne, jak niekorzystna jest dla Polski. Ujawnione niedawno ceny, po jakich Rosjanie sprzedają gaz różnym państwom, pokazują, że brak dywersyfikacji nie tylko grozi nam politycznymi konsekwencjami, ale też kosztuje od kilkuset milionów do kilku miliardów złotych rocznie. O tyle bowiem płacimy Rosjanom za gaz więcej niż kraje, które mają więcej źródeł dostaw gazu. W minionym tygodniu wmurowano kamień węgielny pod budowę terminalu LNG w Świnoujściu. Ale umowa z Rosjanami powoduje, że ekonomiczne może być to inwestycja dużo mniej opłacalna.

Historia negocjacji tej umowy jest dramatyczna i pełna zwrotów. Po polskiej stronie pełna awantur, poważnych sporów między urzędnikami, politykami, koalicjantami. Pełna podawanych publicznie nieprawdziwych danych. Do gry wewnątrz polskiego rządu weszła nawet Komisja Europejska.

Trudno zrozumieć, dlaczego zgodziliśmy się na to, dlaczego byliśmy nawet gotowi na przedłużenie wieloletniej umowy. Początkowo tłumaczono, ze tak jest, bo Rosjanie postawili nam trudne warunki i nie mieliśmy wyjścia, bo musieliśmy zapewnić dostawy gazu. Prawda jest jednak bardziej zawiła". Próbuje ją odtworzyć Igor Janke w tekście Interesy Polski, interesy Gazpromu.

? ? ?

"Europejskie Centrum Solidarności jest instytucją polską, ale horyzonty jej zespołu są europejskie - tak nowy dyrektor broni się przed zarzutami, że na straży polskich świętości ma stanąć obywatel Niemiec bez solidarnościowej przeszłości". W tekście Tożsamość Kerskiego racje różnych stron sporu próbują naświetlić Jarosław Kałucki i Izabella Kacprzak.

"Kerski, choć szerzej nieznany, przeforsowany został na szefa Europejskigo Centrum Solidarności bez konsultacji z największymi legendami ruchu. Jest jeszcze coś gorszego, co w tzw. kręgach patriotycznych wywołuje zgrozę, a poza nimi konsternację: Kerski w połowie lat 80. zrzekł się polskiego obywatelstwa.

Od 32 lat mieszka w Berlinie i nie chce się przenieść do Gdańska. Trudno nawet powiedzieć, że do miasta rodzinnego, bo spędził w nim raptem trzy lata życia. Wiele osób w duchu stwierdza to, co Krzysztof Wyszkowski, gdański opozycjonista, o wyborze Kerskiego mówi głośno: – Absolutny skandal. – Teraz czas, by na Wawel zaprosić menedżera z zagranicy – zauważa anonimowo człowiek ze ścisłego kierownictwa ECS. Kerski nie pasuje do stereotypów i schematów, nad którymi w Polsce się nawet nie dyskutuje. Dlatego jego nominacja na dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności wywołała burzę".

? ? ?

Kolejną sylwetkę w tym numerze Plusa Minusa poświęcono Iwonie Schymalli kierującej telewizyjną Jedynką. Święta Iwona z Woronicza. "Jeszcze do niedawna kojarzono ją głównie z tematyką religijną i telewizją śniadaniową.  Dziś wzbudza już nie tylko pozytywne emocje . - Sympatyczna, łagodna, wszyscy uwielbiali z nią pracować. Po prostu nie sposób było jej nie lubić – oceniają zgodnie jej współpracownicy z wcześniejszego okresu.  – Swoimi ostatnimi decyzjami postawiła na szali cały swój dotychczasowy nieskazitelny niemal wizerunek – mówi jeden z naszych rozmówców" - piszą Kamila Baranowska i Jarosław Stróżyk

? ? ?

Osiągnięcia rudej kluchy

to z kolei opowieść o "pierwszej osobie z polskiego show-biznesu, którą powinniście poznać", jak twierdzi autor tekstu Jacek Cieślak. Mowa o Piotrze Roguckim. "Mógł być gwiazdą TR Warszawa Grzegorza Jarzyny. Wybrał granie w Comie. To najpopularniejszy zespół pośród tych, które debiutowały po 2000 r. Piotr wydał właśnie solową płytę „Loki”. Rogucki imponuje autoironicznym humorem, skromnością, ale przede wszystkim piekielną determinacją, jaką wykazywał w dążeniu na szczyt popularności, od ostatnich klas podstawówki, poprzez technikum elektryczne, cztery trudne lata, kiedy próbował się dostać do łódzkiej Filmówki, i niełatwe studia w krakowskiej PWST.  Przez cały ten czas słyszał od rodziny, nauczycieli i profesorów, że jest przeciętniakiem i dlatego nic mu się w życiu nie uda. Cud, że się nie załamał."

? ? ?

"Małą próbkę, jak wyglądać mogą próby tworzenia wspólnej eurohistorii" dostrzegł Piotr Semka w wielkiej wystawie w Bonn o Napoleonie. "Organizatorzy wystawy nie kryją, że ich myślenie o łączeniu wizji historycznych idzie tym samym tropem co zamierzenia twórców przyszłego Muzeum Historii w Brukseli. Kuratorka obejrzała i ma bardzo dobre zdanie o wystawie Krzysztofa Pomiana o dziejach Europy we wrocławskiej Hali Ludowej w 2009 roku. No cóż, takie lepienie syntetycznej wizji dziejów w jednych wypadkach budzi zainteresowanie, ale w innych wzbudza obawy jakiegoś historycznego synkretyzmu. Bo jeśli polski widz pokusi się o podsumowanie wystawy o Napoleonie, to zauważy linię kompromisu między niemiecką a francuską wizją dziejów. W największym skrócie Niemcy zaakceptowali typowy dla francuskiej wrażliwości kult wielkości cesarza i racjonalizmu jego idei państwowej. Do Bonn sprowadzono wiele popiersi cesarza, sztandary ze złotymi orłami i wspaniały sztafaż pierwszego cesarstwa.

Z kolei Francuzi pogodzili się, że wystawiony im zostanie na wystawie rachunek za rabunek dzieł sztuki z całej Europy. Francuzi cierpliwie też przyjęli dość subtelne pytania, w jakim stopniu państwo Napoleona było wzorem policyjnej kontroli nad obywatelami, jaka miała potem w historii znacznie bardziej przerażające wcielenia. I wreszcie pola, gdzie duch czasów ułatwił unifikację stanowisk. Choćby załamywanie rąk nad wyprawą na Rosję – wygodną dla obu stron w chwili wykuwania się osi sojuszniczej Paryż – Berlin – Moskwa.

A co z polskimi odniesieniami do epoki Napoleona? Francuska kurator bardzo taktownie podkreśliła znaczenie legendy napoleońskiej dla polskiej wiary w odzyskanie niepodległości. Ale już wpływ epoki napoleońskiej na inne narody potraktowano bardzo zdawkowo. Nieswojo na wystawie będzie się czuć Brytyjczyk, którego punkt widzenia na cesarza odbija się tylko w zgromadzonych antycesarskich karykaturach, jakimi Londyn zasypywał kontynent. Nieprzypadkowo to właśnie Nicolas Sarkozy i Angela Merkel patronują wystawie. Z bońską wystawą jest bowiem trochę jak z tworzeniem strefy euro. Nominalnie jest to inicjatywa ogólnoeuropejska, ale w kluczowych momentach okazuje się, że najlepiej prezentowane są racje niemieckie i francuskie"  - pisze nasz publicysta w reportażu Napoleon epoki eurolandu.

? ? ?

Spośród wywiadów w tym numerze Plusa Minusa warto wspomnieć o rozmowie Spartanie na Krakowskim Przedmieściu z filozofem i społecznikiem Dariuszem Karłowiczem. "Tak zwana polityka miłości to była próba budowy retoryki politycznej w języku Mniszkówny. Sentymentalizm połączony z szantażem emocjonalnym. Szkoda, bo miłość – wbrew klimatowi, który towarzyszył temu pomysłowi – jest ważną kategorią filozofii politycznej.

Wspólnoty politycznej bez zaufania, przyjaźni, solidarności, nie ma i być nie może. Gdyby to nie był jedynie cep na PiS, tylko rzeczywisty projekt odbudowy zaufania, byłbym pierwszym, który by się entuzjazmował tym projektem. Szkoda, bo to kategoria arystotelesowska. Arystoteles mówi wprost o miłości w polityce. Jakkolwiek zabawnie to brzmi. Że wspólnota polityczna musi być wspólnotą zdolną dyskutować i ustalać, co jest sprawiedliwe, a co niesprawiedliwe, co dobre, a co złe, co pożyteczne, co szkodliwe. Żeby taka dyskusja była możliwa, niezbędne jest zaufanie – elementarna forma miłości. A druga sprawa to solidarność. Bez miłości nie ma poświęcenia i nie mówię o poświęceniu życia, ale choćby takiego, które jest niezbędne do uczciwego płacenia podatków. To taka podstawowa miara nowoczesnego patriotyzmu.

Mój przyjaciel Szkot zawsze sarka, gdy widzi plakat z Seanem Connerym w kilcie: „Co z niego za szkocki patriota, skoro płaci podatki poza Szkocją”. W każdym razie pomysł Platformy z polityką miłości pod względem filozoficznym nie był wcale tak głupi, na jaki wyglądał. Szkoda tylko, że okazał się wyłącznie pistoletem na politycznego przeciwnika. W Polsce bardzo cierpimy z powodu kryzysu zaufania i tożsamości".

Ponadto w Plusie Minusie

 

 

"Podpisana niedawno polsko-rosyjska umowa gazowa, a właściwie aneksy do umowy z lat 90., to jeden z najciekawszych dokumentów handlowych ostatnich lat. Im więcej dni mija od jej podpisania, tym bardziej staje się jasne, jak niekorzystna jest dla Polski. Ujawnione niedawno ceny, po jakich Rosjanie sprzedają gaz różnym państwom, pokazują, że brak dywersyfikacji nie tylko grozi nam politycznymi konsekwencjami, ale też kosztuje od kilkuset milionów do kilku miliardów złotych rocznie. O tyle bowiem płacimy Rosjanom za gaz więcej niż kraje, które mają więcej źródeł dostaw gazu. W minionym tygodniu wmurowano kamień węgielny pod budowę terminalu LNG w Świnoujściu. Ale umowa z Rosjanami powoduje, że ekonomiczne może być to inwestycja dużo mniej opłacalna.

Pozostało 91% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą