Miłosz niepotrzebnie wygładzony

Ktoś wysoko u góry musiał chyba zarządzić, żeby w Kordegardzie w Warszawie, naprzeciw Pałacu Prezydenta, otworzyć wystawę Czesława Miłosza

Publikacja: 21.05.2011 01:01

Czy siły wyższe chciały zawstydzić poetę czy raczej przyznać mu rację? Po zachodniej stronie Krakowskiego Przedmieścia pyszni się Litwin gardzący Polakami. A po stronie wschodniej pogardzani przez niego Polacy śpiewają nabożne pieśni ofiarom lotu do Katynia, gdzie miały oddać cześć ofiarom poprzednim. To narodowy katolicyzm w ludowym wydaniu dokładnie taki sam, jakiego Miłosz nienawidził. Zaś pieśni dotyczą prezydenta pragnącego wskrzesić w pewnej mierze II Rzeczpospolitą, której Miłosz serdecznie nie znosił. Nie wierzył nawet w ideę niepodległej Polski, przypisując Piłsudskiemu słowa „Koło historii wstrzymałem na chwilę".

Ze zgiełku ulicy zwabiła mnie do środka piękna polszczyzna jego wierszy wydrukowanych na kubikach leżących u wejścia na chodniku. Trudno było się oprzeć, czytając strofy: „Mowa rodzinna niechaj będzie prosta, ażeby każdy, kto usłyszy słowo, widział jabłonie, rzekę, zakręt drogi tak, jak się widzi w letniej błyskawicy".

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”