„Era Wilka”. Długie łodzie wikingów

Wyprawy łupieżcze, gospodarka oparta na niewolnictwie, sztuka budowania 30-metrowych drewnianych łodzi – o tym wszystkim przeczytamy w „Erze Wilka” norweskiego historyka.

Publikacja: 20.06.2025 13:05

„Era Wilka”. Długie łodzie wikingów

Foto: mat.pras.

Niedawno obchodziliśmy w Polsce 1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego. Pół wieku wcześniej, bo w roku 975, nad Anglią zajaśniała kometa, a zły omen spełnił się co do joty. Wkrótce u wybrzeży Anglii pojawiło się siedem łodzi wikingów, dając początek regularnym odwiedzinom, i to w coraz większej liczbie. Wikingowie plądrowali wybrzeże, palili, zabijali, przemieszczając się szybko i nie dbając o to, czy tubylcy stawią im opór. Dzieje te opisuje historyk norweski Tore Skeie w książce „Era Wilka”, obejmującej w Anglii czasy „prehistoryczne”, czyli sprzed przełomowego roku 1066 i najazdu Normanów.

Skeie ze źródeł sprzed 1000 lat odtworzył nie tylko przebieg wydarzeń historycznych, ale przede wszystkim oblicze tamtego świata oraz mentalność ludzi, którzy go zamieszkiwali. Jest to w równej mierze książka historyczna co cywilizacyjna, pokazująca życie społeczne i umiejętności techniczne epoki. Napisana została w sposób atrakcyjny, skondensowany, wydarzenie goni wydarzenie, główni bohaterowie zarysowani są wyraziście, a ich motywacje są zrozumiałe. Jest trochę scen i sytuacji szokujących, ale mowa jest przecież o starciach zbrojnych i napadach z orężem w ręku.

Tore Skeie: „Era Wilka”. Recenzja książki

Czytelnika dzisiejszego może bulwersować to, iż podstawą ekonomii ówczesnej było masowe niewolnictwo. Ludzi pojmanych w bitwach i najazdach przewożono do Skandynawii i zmuszano do pracy do końca życia. Status niewolnika był dziedziczny. Na południu Europy podobną działalnością zajmowali się mahometanie; wikingowie, którzy opływając Półwysep Iberyjski, dostali się aż na Morze Śródziemne, znaleźli się w ich strefie wpływów. W społeczeństwach staroskandynawskich liczba niewolników sięgała ćwierci ludności, byli oni traktowani jak bydło i nie mogli liczyć na poprawę losu.

Czytaj więcej

Elektryczna sonda Zimbardo na mózgu Williama Szekspira

Wysoko cenionym przez wikingów i zaszczytnym zajęciem było podróżowanie, zarówno w celach handlowych, jak i na wyprawy łupieżcze. Często łączono przyjemne z pożytecznym: kiedy się dało, handlowano, innym razem dobywano mieczy. Wysokie ryzyko rejsów po pełnym morzu powodowało, że nie wszyscy wracali do domu; ci jednak, którym to było dane, z reguły przywozili bogactwa. Podczas nieobecności mężczyzn uprawą ziemi zajmowali się niewolnicy pod nadzorem kobiet. „Prowadzenie wojny w obcych krajach lub w obrębie Skandynawii nie tylko się opłacało, ale stanowiło palącą konieczność w celu uzyskania i utrzymania władzy oraz wpływów”, pisze Skeie. Dla młodzieńca skandynawskiego zaciągnięcie się na łódź pod sztandary zdolnego wodza było szczytem marzeń. Poczucie przynależności i lojalności było skrajnie silne, a przewinienie wobec towarzysza z łodzi karano surowo. „Cała kultura skandynawska koncentrowała się wokół wojny”, sumuje Skeie i to być może wyjaśnia sukcesy militarne wikingów.

Drugim warunkiem była sztuka szkutnicza, budowanie 30-metrowych i większych łodzi, mieszczących po kilkudziesięciu ludzi. Budowę rozpoczynało darcie wielometrowych desek za pomocą drewnianych klinów. Skeie nie tylko więc stworzył dzieło historyczne, jego książka pełna jest opisów techniki niezbędnej do wypraw, organizacji życia na łodzi itp. Gospodarka oparta była na hodowli owiec, z runa owczego tkano odzież, koce, pościel, namioty, a nade wszystko żagle. Dobry żagiel był prezentem królewskim. Głównym wytwórcą wełny owczej była Anglia, bogacąca się na handlu z kontynentem, która jednak nie potrafiła się obronić. Największy trybut pobrany przez wikingów od króla Ethelreda zwanego Ospałym (przez 37 lat ani razu nie pokonał najeźdźców) wynosił 12,5 tony srebra, co wystarczyło ledwie na dwa lata spokoju.

Czytaj więcej

O horrorach i kryminałach opowiada Paweł Rzewuski, autor powieści grozy „Krzywda”

Oczywiście, Skeie napisał „Erę Wilka” głównie po to, by przedstawić prehistorię własnej Norwegii, która znajdowała się na uboczu wydarzeń, ale brała w nich czynny udział. Bez rozszerzenia panoramy na cały region jego pracą nie zainteresowałby się pies z kulawą nogą. A tak otrzymaliśmy książkę o surowości i okrucieństwie tamtych czasów, o miejscach i postaciach, z których narodziła się średniowieczna Europa. Niekiedy można odnieść wrażenie, że czytamy nie o prawdziwych bohaterach historycznych, ale o mitycznych postaciach rodem z Tolkiena, jakbyśmy wstąpili w głąb sagi albo starożytnego eposu.

„Era Wilka”, Tore Skeie, tłum. Marta Petryk, wyd. Rebis

Niedawno obchodziliśmy w Polsce 1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego. Pół wieku wcześniej, bo w roku 975, nad Anglią zajaśniała kometa, a zły omen spełnił się co do joty. Wkrótce u wybrzeży Anglii pojawiło się siedem łodzi wikingów, dając początek regularnym odwiedzinom, i to w coraz większej liczbie. Wikingowie plądrowali wybrzeże, palili, zabijali, przemieszczając się szybko i nie dbając o to, czy tubylcy stawią im opór. Dzieje te opisuje historyk norweski Tore Skeie w książce „Era Wilka”, obejmującej w Anglii czasy „prehistoryczne”, czyli sprzed przełomowego roku 1066 i najazdu Normanów.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”
Plus Minus
„Materialiści” oferują miłośnikom komedii romantycznych dokładnie to, po co przyszli
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Plus Minus
„Niezwyciężony”, sezon 3. Być dobrym czy tym, który ocali świat?