Reklama
Rozwiń

W krainie węży, bagien i antykomunistów

Polesie to zapomniana część naszego wschodniego dziedzictwa. A Franciszek Wysołuch jest jego – równie zapomnianym – piewcą i kronikarzem

Publikacja: 07.09.2012 12:23

Nad wodą wielką?i czystą – widok na Kanał Ogińskiego

Nad wodą wielką?i czystą – widok na Kanał Ogińskiego

Foto: NAC

Literatura opisująca ziemie wschodnie zajęłaby sporą bibliotekę. Wiele z tych książek to arcydzieła. Zdecydowana większość z nich dotyczy jednak albo Wilna i północnej części byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, albo Lwowa i Galicji Wschodniej. Były to bowiem dwa centra kultury polskiej na Wschodzie, tam mieszkało najwięcej ludzi pióra.

Inaczej jest z Polesiem. Książek o tym kraju jest niewiele. Polesie uważane było bowiem zawsze za „największą dziurę Rzeczypospolitej". Region, do którego nie dotarł kaganek cywilizacji, rodzaj Afryki w centrum Europy Wschodniej. Już za czasów caratu urzędnik skierowany do pracy na Polesiu strzelał sobie z rozpaczy w łeb. Podobnie było za II Rzeczypospolitej. Ciągnące się setkami kilometrów dzikie puszcze, nieprzebyte bagna. Mrukliwy, patrzący spode łba naród.

Pozostało jeszcze 90% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: A poza tym, Sokrates chodził boso
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
Marchwicki nie był Wampirem z Zagłębia – przekonują i idą do Sądu Najwyższego
Plus Minus
Trzeci sezon „Squid Game”. Był szok i rewolucja, została miła zabawka
Plus Minus
Jeszcze jedna adaptacja „Lalki”. Padnie pytanie o patriotyzm, nie o feminizm
Plus Minus
„Strefa gangsterów” – recenzja. Guy Ritchie narzuca serialowi wybuchowy rytm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama