Socjal ponad granicami

Jesteś obywatelem Unii Europejskiej? W każdym kraju członkowskim możesz korzystać z większości praw i przywilejów, które posiadają jego mieszkańcy. Polacy zrozumieli to szybko

Publikacja: 08.09.2012 01:01

Pogodne życie emeryta: czy kiedyś stanie się udziałem Polakow?

Pogodne życie emeryta: czy kiedyś stanie się udziałem Polakow?

Foto: AFP

Jan ma 63 lata. Wyjazd do Wielkiej Brytanii uratował mu życie. Tak przynajmniej mówi. – Osiem lat temu padła firma budowlana, w której pracowałem. Próbowałem znaleźć sobie nowe zajęcie, ale kiepsko to wychodziło. Oferty owszem były, tyle że pieniądze marne. A tu trzeba spłacać kredyty. Słowem: niewesoło – wspomina. W końcu postanowił: trzeba wyjechać. Jak większość Polaków w tym czasie trafił do Wielkiej Brytanii. Pracował przy  zbiorze truskawek, potem była stolarnia i rozlewnia wody mineralnej. Po kilku latach przyszedł jednak kryzys.

Tyle że tym razem kłopotów udało się uniknąć. – W Job Centre Plus (odpowiednik polskiego urzędu pracy – przyp. red.) usłyszałem, że mogę otrzymać zasiłek przedemerytalny, ponieważ ukończyłem 60 lat – tłumaczy Jan. W tej chwili dostaje 570 funtów miesięcznie i jeszcze 200 funtów dodatku mieszkaniowego. – Mogę spokojnie czekać na emeryturę. Tym bardziej że okres przepracowany w Wielkiej Brytanii nie przepadnie – cieszy się.

Liczba osób, które znalazły się w podobnej sytuacji, rośnie z każdym rokiem. Według ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego za granicą mieszkają obecnie 2 miliony Polaków. Półtora miliona przebywa tam od co najmniej roku. Większość stanowią ludzie młodzi, część jednak  powoli przymierza się do emerytury albo emeryturę zaczęła pobierać. Do stażu pracy wliczają im się także okresy, kiedy byli zatrudnieni na obczyźnie. A wszystko za sprawą unijnej zasady koordynacji. Coraz częściej emerytura jest więc składana – część pieniędzy pochodzi z budżetu polskiego państwa, część na przykład z Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec, czasem kilku krajów jednocześnie. Z danych ZUS wynika, że tylko w pierwszym kwartale tego roku dołożył się w kraju do 45,5 tysiąca unijnych emerytur. Za granicę przetransferował przeszło 33 tysiące wypłat. – Załatwianie formalności trochę trwa. Ale w sumie system działa sprawnie – zapewnia Jacek Dziekan, rzecznik ZUS. A do tego dochodzą wymierne korzyści. – Na Zachodzie emerytury są jednak wyższe niż w Polsce. Gdybym ostatni okres przepracował w kraju, w konsekwencji pewnie dostawałbym na emeryturze mniej pieniędzy – przekonuje Jan.

Ale największymi beneficjentami unijnych przepisów są nie emeryci, lecz ludzie młodzi. Przykład? Polski baby boom w Wielkiej Brytanii, o którym swego czasu szeroko informowały media. Minęło kilkanaście miesięcy, a boom trwa w najlepsze. Według najnowszych danych Office for National Statistics (brytyjski odpowiednik polskiego GUS) w 2011 roku Polki tylko w Anglii i Walii urodziły blisko 20,5 tysiąca dzieci. Są one obok imigrantek z Indii i Pakistanu najczęściej rodzącymi kobietami obcej narodowości. Dla porównania w 2004 roku, kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, ,,polskich" urodzin na Wyspach było 1830, w roku ubiegłym zaś – 19,7 tysiąca.

Paweł i Natalia żyją w Londynie od ośmiu lat. On jest urzędnikiem administracji publicznej, ona pracuje w dziale personalnym dużego banku. Dwa lata temu urodziło im się dziecko. – Dostaliśmy tak zwany child benfit, wynoszący blisko 100 funtów miesięcznie, dla syna możemy wykupywać darmowe leki na receptę bodaj do 18. roku życia, za moment będzie nam przysługiwał tzw. child care vouchers. To taki system opłat za przedszkole, który pozwala oszczędzić na podatku nawet do tysiąca funtów rocznie – wylicza Paweł. – Biorąc pod uwagę koszty życia w Londynie, nie są to może jakieś astronomiczne kwoty. Ale w Polsce nawet o czymś takim moglibyśmy co najwyżej pomarzyć – dodaje.

Tymczasem Wielka Brytania nie jest wyjątkiem. W Niemczech państwowy system pomocy w niektórych przypadkach może przynieść wielodzietnej rodzinie nawet przeszło 2 tysiące euro, Francja oferuje darmowe żłobki i przedszkola. Możliwość korzystania z podobnych zabezpieczeń to dla młodych Polaków jeszcze jeden argument za tym, by przemyśleć decyzję o ewentualnym powrocie do kraju. – Sto kilkadziesiąt euro miesięcznie na dziecko nie jest kwotą rzucającą na kolana. To jednak drobna rzecz, która świadczy o pewnej prawidłowości. Tutaj matkom jest jednak łatwiej – przekonuje Agata, graficzka z irlandzkiego Limerick, mama półrocznej Marty. Ona jednak zdecydowała się wracać. – Nie wiem jeszcze kiedy – za dwa lata, za pięć. Ale wrócę. W Polsce mam przyjaciół, rodzinę. Tutaj cały czas czuję się, jakbym była w gościach – mówi.

Przez osiem lat Polacy zdążyli się w Unii Europejskiej zadomowić. Coraz więcej wiedzą o przysługujących im prawach. Do ideału jednak ciągle jeszcze daleko. Potwierdza to Marcin Stolarczyk z Europejskiego Centrum Podatkowego – firmy, która między innymi pomaga w uzyskiwaniu należnych świadczeń rodzinnych w Niemczech i Holandii. – Każdego miesiąca zgłasza się do nas około 100–150 osób, które pracowały za granicą, ale nie zdawały sobie sprawy z takiej możliwości – przyznaje.

Tymczasem na przykład w Niemczech można się ubiegać o zasiłek dla dzieci, nawet jeśli w tym czasie przebywają one w Polsce. W budżecie rodzinnym musi jednak przeważać dochód wypracowywany za Odrą. Pracownicy często dowiadują się o tym dopiero po powrocie do kraju. Bywa, że przypadkowo, od znajomych. – Na szczęście świadczenia można uzyskiwać za kilka miesięcy wstecz – podkreśla Stolarczyk.

– Polacy szybko się uczą. W dużej mierze to zasługa osób, które zza granicy wróciły i przywiozły z sobą wiedzę. Gorzej wygląda sprawa instytucji, które powinny taką wiedzą przekazywać – twierdzi Filip Kaczmarek, europoseł PO. Według niego zbyt często aktywność w tej kwestii ma związek z doraźną potrzebą polityczną. – Kiedy przygotowywaliśmy się do referendum akcesyjnego, punkty informacyjne funkcjonowały w każdej gminie. Potem sieć się rozsypała. Biura informacyjne Parlamentu Europejskiego funkcjonują w Warszawie i Wrocławiu, a tam akurat wiedza o Wspólnocie jest stosunkowo duża – wylicza Kaczmarek. – Nie jest to zresztą wyłącznie polska specyfika.

Tymczasem edukacja jest niezbędna, bo unijne przepisy do najprostszych na pewno nie należą. A jeśli sytuacja gospodarcza w Polsce się pogorszy, to presja emigracyjna pewnie znów wzrośnie – podsumowuje.

Jan ma 63 lata. Wyjazd do Wielkiej Brytanii uratował mu życie. Tak przynajmniej mówi. – Osiem lat temu padła firma budowlana, w której pracowałem. Próbowałem znaleźć sobie nowe zajęcie, ale kiepsko to wychodziło. Oferty owszem były, tyle że pieniądze marne. A tu trzeba spłacać kredyty. Słowem: niewesoło – wspomina. W końcu postanowił: trzeba wyjechać. Jak większość Polaków w tym czasie trafił do Wielkiej Brytanii. Pracował przy  zbiorze truskawek, potem była stolarnia i rozlewnia wody mineralnej. Po kilku latach przyszedł jednak kryzys.

Tyle że tym razem kłopotów udało się uniknąć. – W Job Centre Plus (odpowiednik polskiego urzędu pracy – przyp. red.) usłyszałem, że mogę otrzymać zasiłek przedemerytalny, ponieważ ukończyłem 60 lat – tłumaczy Jan. W tej chwili dostaje 570 funtów miesięcznie i jeszcze 200 funtów dodatku mieszkaniowego. – Mogę spokojnie czekać na emeryturę. Tym bardziej że okres przepracowany w Wielkiej Brytanii nie przepadnie – cieszy się.

Pozostało 84% artykułu
Plus Minus
„Heretic”: Wykłady teologa Hugh Granta
Plus Minus
„Farming Simulator 25”: Symulator kombajnu
Plus Minus
„Rozmowy z Brechtem i inne wiersze”: W środku niczego
Plus Minus
„Joy”: Banalny dramat o dobrym sercu
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Karolina Stanisławczyk: Czarne komedie mają klimat
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska