Jeśli szukasz wyrobnika, co prochu nie wymyśli, to wybierz kobietę. Jeśli fachowca, ale obarczonego większym stopniem ryzyka – to mężczyznę. Tak samo jak w życiu – mężczyźni tworzą rzeczy zapierające dech w piersiach, ale też odpowiadają za największe patologie tego świata" – brzmiał jeden z komentarzy, pod wnikliwą analizą Piotra Skwiecińskiego (10 września 2012 – „Tusk, parytety, ambicje"), wywołaną zapowiedzią polskiego rządu, że poprze pomysł, aby w całej UE wprowadzić obowiązkowe parytety dla kobiet w zarządach spółek.
Komentarz internauty jest może przesadnie stereotypowy. Ale dobrze pokazuje, na czym polega problem z parytetami w poszczególnych zawodach i w ogóle w biznesie. Otóż kobiety i mężczyźni z natury rzeczy różnią się od siebie – nie tylko fizycznie. Mają inne zdolności i inne możliwości. Postępowi politycy usiłują tego nie dostrzegać, stąd pomysł wprowadzenia systemu wymuszania na działających Europie firmach, aby zatrudniały w swoich władzach określoną liczbę kobiet.
Naturalne predyspozycje
Jako kobieta aktywna zawodowo urodziła dziecko, nie korzystała z parytetów, co więcej nie jest Brytyjką, a jednak robi karierę w jednym z centrów światowego biznesu. 30-letnia Natalia Zalesińska od 6 lat mieszka w Londynie, tu wraz z mężem wychowuje 2-letniego Franciszka. Pracuje w głównej siedzibie wielkiego amerykańskiego banku inwestycyjnego jako menedżer HR. Po studiach w Poznaniu (psychologia na UAM) wyjechała na Wyspy, na Westminster University skończyła zarządzanie zasobami ludzkimi. – Zawsze widziałam siebie jako osobę, która działa globalnie, w wielkiej korporacji, a czułam, że za granicą możliwości będę miała większe niż w Polsce.
W Polsce byłoby trudniej? – W pewnym sensie tak – mówi pani Natalia. – Wiem od przyjaciół w kraju, że wciąż trudne są powroty do pracy po urodzeniu dziecka. Tu, w Anglii, kobieta ma więcej opcji, bardzo silnie promowane są programy pomagające paniom wejść w rytm pracy po urlopie macierzyńskim. Dzięki takiemu podejściu mogłam poświęcić się synkowi przez całe 52 dni urlopu macierzyńskiego.
Natalia Zalesińska nie jest jednak bezkrytyczną entuzjastką parytetów dla kobiet w biznesie. – Oczywiście, że kobietom obiektywnie trudniej jest robić karierę i temu trzeba przeciwdziałać. Jednak na końcu i tak decydują naturalne predyspozycje i kompetencje – mówi. Wynikające także w z naturalnych predyspozycji każdej z płci. Bo, jak dodaje, z jej obserwacji wynika, że np. najwięcej pań osiąga sukcesy w biznesie związanym z usługami, w tym finansowymi i konsultingiem.
Podkopanie własności
Równość płci na szczeblach kierowniczych to cel wpisany do Europejskiej Karty Kobiet i przyjętej dwa lata temu pięcioletniej strategii jej promocji na gruncie m.in. udziału w podejmowaniu decyzji czy równej płacy za tę samą pracę. Komisja Europejska chce, aby od 2015 r. odsetek pań w zarządach sięgał 30 proc., a od 2020 roku – 40 proc.