Purpurowe intrygi

W opinii watykanistów, na decyzję Benedykta XVI nie mniejszy wpływ od stanu zdrowia miały bizantyńskie spiski i walka o władzę klik na szczytach kościelnej hierarchii

Publikacja: 23.02.2013 00:01

Korespondencja z Rzymu



Historyczny gest Benedykta XVI kompletnie zdezorientował wiernych i niewierzących. Abdykacja interpretowana jest z jednej strony jako rewolucyjny akt odwagi, zaś z drugiej – jako rejterada w obliczu dramatycznych problemów Kościoła, targanego wewnętrznymi konfliktami. Wybitny watykanista Gian Carlo Svidercoschi, bardzo bliski Janowi Pawłowi II, analizuje papieską rezygnację jako desperacki akt zemsty i policzek wymierzony wrogom: „Papież wyzerował kurię rzymską"...



Faktycznie 28 lutego, gdy Benedykt XVI przestanie być papieżem, swoje funkcje przestaną również sprawować wszyscy szefowie dykasterii i rad papieskich, czyli watykańskich ministerstw. W ten sposób, argumentuje Svidercoschi, Benedykt XVI oczyścił pole następcy, który będzie mógł dzięki nowym nominacjom zreformować i odchudzić rozpasaną kurię. Camillo Langone, pisarz i dziennikarz „Libero", zapewnia: „Benedykt XVI wcale nie rzucił ręcznika. To tylko ostatni gest, ostatni mocny cios w rozpoczętej lata temu walce o odnowę Kościoła". Z kolei Pietrangelo Buttafuoco, znany pisarz i publicysta, porównał Josepha Ratzingera do kapitana „Costa Concordia" Francesco Schettino: „Łódź Piotrowa rozbiła się, a kapitan pierwszy schodzi z pokładu".



Droga Krzyżowa



Te wszystkie, tak diametralnie różne oceny, łączy przekonanie, że papieska dymisja była wyrazem bezradności i bezsilności. Prof. Franco Cardini, historyk religii i mediewista nieco w duchu czasów, którymi się interesuje, stwierdził nawet: „Benedykt XVI przyjrzał się raportowi kardynalskiej komisji badającej skandal Vatileaks, zobaczył, że kurię opanował szatan, i przerażony zrezygnował". Włoskie media i watykaniści, nawet ci, którzy przez lata ostro krytykowali Ratzingera, teraz przekonują, że wypożyczony Watykanowi nieśmiały profesor teologii padł ofiarą kurialnej ośmiornicy. Przypominają, że na niecały miesiąc przed wyborem na papieża, przewodząc nabożeństwu Drogi Krzyżowej w Koloseum (25.03.2005 r.), grzmiał: „Ileż brudu jest w Kościele i to właśnie wśród kapłanów! Ileż pychy i samouwielbienia! Kościół wydaje się tonącym okrętem, łodzią, która ze wszystkich stron nabiera wody", by na dwa tygodnie przed abdykacją, u schyłku ośmioletniej misji, znów mówić o oszpeconym podziałami obliczu Kościoła i wewnętrznej rywalizacji.



Ośmioletnie panowanie Benedykta XVI watykaniści najczęściej opisują teraz w konwencji Drogi Krzyżowej po schodach i korytarzach kurii rzymskiej. 14 wymienianych jednym tchem najboleśniejszych incydentów pontyfikatu pełni rolę stacji Via Crucis. Zatrzymajmy się przy najważniejszych.



Wykład ratyzboński (12.09.2006 r.). Papież cytował w nim XIV-wiecznego cesarza bizantyńskiego, który powiedział, że idea dżihadu, świętej wojny i nawracania siłą sprzeciwia się Bogu, co doprowadziło świat islamu do wrzenia. Treść wykładu udostępniono dziennikarzom akredytowanym przy watykańskim biurze prasowym kilka godzin przed wygłoszeniem. Kilku spośród towarzyszących Benedyktowi XVI w pielgrzymce do Niemiec watykanistów będących w bliskich kontaktach z papieskim otoczeniem natychmiast podniosło alarm, ale ostrzeżenia padły na głuche uszy kurialnych dostojników. Skutki były opłakane.



Zdjęcie ekskomuniki z lefebrystów (24.01.2009 r.). Nikt w kurii nie zdołał dokopać się do haniebnych wypowiedzi biskupa odszczepieńców-tradycjonalistów Richarda Williamsona, w których negował Holokaust. A wystarczyło wstukać nazwisko do internetowej wyszukiwarki. Zrobiły to bez trudu światowe media. Wybuchł ogromny, międzynarodowy skandal i kryzys w stosunkach Kościoła z Żydami. Odpowiedzialność spadła na szefa zajmującej się sprawą komisji Ecclesia Dei kolumbijskiego kard. Dario Castrillon Hoyosa, tego samego, który jako prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa wysłał list gratulacyjny do francuskiego biskupa Pierre'a Picana za to, że ten nie poinformował władz cywilnych o odrażających pedofilskich przestępstwach jednego ze swoich księży, co prowadzi do kolejnej stacji Drogi Krzyżowej Ratzingera – krycie pedofilii księży przez kościelnych hierarchów, w tym bliskich współpracowników papieża.



Vatileaks. Skandal wybuchł na początku ubiegłego roku. Jak dziś wiemy, kamerdyner Benedykta XVI Paolo Gabriele wykradł i upublicznił papieską korespondencję, dzięki czemu na światło dzienne wyszły nie tylko watykańskie skandale finansowe, ale również to, o czym mówiło się od dawna: głębokie podziały pośród kardynałów, kliki i koterie w łonie Kurii Rzymskiej, której dostojnicy intrygują i knują, walcząc o władzę i dostęp do papieskiego ucha. Dziś, w świetle abdykacji papieża, mało kto daje wiarę, że cierpiący rzekomo na zaburzenia osobowości „Paoletto" działał sam. Zakończony 6 października zaledwie po tygodniu i czterech rozprawach proces powszechnie uznano za mydlenie oczu, zwłaszcza że mogący rzucić trochę więcej światła na kulisy zagadkowej afery raport z osobnego dochodzenia komisji kardynalskiej, która przesłuchiwała purpuratów kurii, pozostał tajny. Zwolennicy teorii spiskowej są przekonani, że Gabriele został zwolniony z więzienia na podstawie papieskiej amnestii już 22 grudnia ubiegłego roku w zamian za milczenie, a Vatileaks były w rzeczywistości emanacją kurialnych spisków.

Jak właśnie powiedział kard. Angelo Scola, włoski faworyt zbliżającego się konklawe, „Nas, kardynałów i biskupów, łączą przeróżne pajęczyny powiązań, którym teraz, przed wyborem nowego papieża, będziemy się starali nadać jakiś sens i porządek". Tych powiązań jest tyle, co podziałów i krzyżujących się linii frontu. Stąd próbujący je rozwikłać ma wrażenie, że znalazł się w gabinecie iluzji, krzywych luster i teatrze cieni. Jednak zgodnym zdaniem wszystkich watykanistów osią najostrzejszych konfliktów jest sekretarz stanu Tarcisio Bertone (78 l.), czyli premier i minister spraw wewnętrznych Watykanu w jednej osobie.

Z Josephem Ratzingerem poznali się bliżej pod koniec lat 80., gdy z polecenia Jana Pawła II usiłowali wspólnie wypracować porozumienie ze schizmatykami Marcela Lefebvre'a. W latach 1995–2002 salezjanin, świetny znawca doktryny i prawa kanonicznego, człowiek praktyczny, rzeczowy, a przy tym miły, był prawą ręką kard. Ratzingera w Kongregacji Nauki Wiary, dawnego Świętego Uficjum. Potem został arcybiskupem Genui, ale już w 2006 r. Benedykt XVI powierzył mu władzę nad kurią, wysyłając na emeryturę 78-letniego wówczas kard. Angelo Sodano.

Nowy sekretarz stanu został przyjęty przez swoich podwładnych wrogo. Traktowano go jako ciało obce, bo nie wywodził się jak poprzednicy z szeregów watykańskiej dyplomacji. Zarzucano mu prowincjonalizm, brak orientacji w sprawach międzynarodowych. Bertone zaczął wymieniać przedstawicieli starej gwardii na „swoich ludzi". Na pierwszy ogień poszedł kard. Leonardo Sandri (ten, który ogłosił światu o śmierci Jana Pawła II), Substytut ds. Ogólnych, czyli wraz z sekretarzem ds. Relacji z Państwami, potocznie zwany ministrem spraw zagranicznych, najważniejsza osoba sekretariatu, przesunięty do Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich. Zdymisjonowany został wpływowy kard. Giovanni Battista Re, prefekt Kongregacji ds. Biskupów. Wiceministra spraw zagranicznych abp. Pietro Parolina Bertonego wyekspediował do Wenezueli jako nuncjusza, a prałat Piero Pioppo z watykańskiego banku IOR musiał przenieść się do nuncjatury w Kamerunie. Poza tym sekretarz stanu obsadził swoimi protegowanymi stanowiska w watykańskiej administracji. Kard. Giuseppe Bertello mianowany został gubernatorem Państwa Watykańskiego, kard. Giuseppe Bersaldi – przewodniczącym Prefektury Spraw Ekonomicznych, kard. Domenico Calcagno – przewodniczącym Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej, żeby wymienić najważniejsze zmiany. Te nominacje interpretowane są w kluczu wojny między aktualnym i byłym sekretarzem stanu, obecnie dziekanem Kolegium Kardynalskiego kard. Sodano, między nominatami Wojtyły i Sodano a nowo przybyłymi wybrańcami Bertonego. Klasycznym przykładem tarć między dwoma ugrupowaniami ujawnionym przez Vatileaks jest sprawa abp. Carlo Viganò. Człowiek Sodano, wybitny dyplomata, wezwany został przez Benedykta XVI do uleczenia sytuacji finansowej Watykanu. Mianowany wicegubernatorem (2009 r.) wykrył szereg nadużyć, przypadków nepotyzmu, a nawet kradzieży. W ciągu dwóch lat urzędowania wyprowadził finanse państewka na prostą – z 8 mln euro strat na 35 mln nadwyżki. Swoimi działaniami naraził się jednak ludziom Bertonego i powiązanym z nimi bankierom i przedsiębiorcom. Na trzy lata przed upływem kadencji, mimo protestów i listów słanych do Benedykta XVI, Viganò został zesłany do Nowego Jorku jako nuncjusz. Trzeba przy tym pamiętać, że choć budżet Watykanu szacuje się w setkach milionów euro, majątek i nieruchomości warte są dziś ponad 6 mld.

Fałszywki

Inna, nie mniej ważna linia frontu przebiega między sekretarzem stanu a episkopatem Włoch, szczególnie przewodniczącym konferencji biskupów kard. Angelo Bagnasco. Za czasów Karola Wojtyły stosunkami między włoskim Kościołem a państwem zajmował się bliski przyjaciel polskiego papieża kard. Camillo Ruini, stojący przez 17 lat na czele włoskich biskupów. W 2007 r. przechodzącego na emeryturę Ruiniego zastąpił Bagnasco i zaraz po nominacji otrzymał list od kard. Bertonego, z którego wynikało, że od teraz stosunkami między włoskim Kościołem a światem włoskiej polityki i instytucji zajmie się sekretariat stanu. W ten sposób Bertone napytał sobie wrogów we włoskim episkopacie i rozpoczęła się trwająca do dziś wojna. Jedną z jej ofiar padł redaktor naczelny dziennika włoskich biskupów „Avvenire" Dino Boffo, zaufany Ruiniego i Bagnasco. Z kurii do dziennika „Il Giornale" przeciekł sfałszowany dokument watykański, z którego wynikało, że Boffo jest uwikłany w skandal seksualny o podłożu homoseksualnym. Bogu ducha winien dziennikarz został zmuszony do rezygnacji (2009 r.).

Zresztą Vatileaks ujawniły, że Boffo pisał listy do papieża, obwiniając za aferę naczelnego „L'Osservatore Romano", nominata Bertonego Giovanniego Marię Viana, co wiele mówi o stosunkach panujących w kontrolowanych przez włoski episkopat i Watykan mediach. Opór włoskich biskupów uniemożliwił postulowane przez sekretarza stanu stworzenie pod skrzydłami IOR i sekretariatu stanu katolickiego centrum szpitalnego poprzez połączenie w jeden organizm kliniki Gemelli, zespołu klinik San Raffaele w Mediolanie i rzymskiego szpitala pediatrycznego Bambino Gesu, ale po drodze za sprawą Bertonego kontrolę nad kliniką Gemelli i katolickim uniwersytetem Sacro Cuore utracił kard. Dionigi Tettamanzi mimo pisanych skarg do papieża.

Na te podziały nakłada się tradycyjna rywalizacja między kurią rzymską a episkopatami, które domagają się większej niezależności i redukcji roli nuncjuszy. Ci, zamiast być pasem transmisyjnym i źródłem wsparcia, często usiłują dyktować warunki i kontrolować posunięcia biskupów w krajach swego urzędowania. W związku z taką polityką kurii, panującym w niej rzekomo chaosem i niekompetencją, po skandalu z lefebrystą Richardsonem, przyjaciel Ratzingera, abp Kolonii kard. Joachim Meisner, jak właśnie ujawnił, domagał się od papieża, by ten zdymisjonował sekretarza stanu. W odpowiedzi usłyszał: „Słuchaj mnie dobrze! Bertone zostaje. Basta, basta, basta!". Niedługo potem z tą samą prośbą mieli się zwrócić wspólnie w Castelgandolfo kard. Cristoph Schönborn (abp Wiednia) i włoscy purpuraci Scola, Bagnasco i Ruini.

Poza tym, jak zawsze, niejako z urzędu, na niechęć wszystkich zasłużyli sobie regulujący dostęp do papieskiego ucha Bertone i osobisty sekretarz Georg Gaenswein. Grudniową nominację arcybiskupią dla tego ostatniego uznano za polisę ubezpieczeniową i tarczę, którą będzie się mógł zasłaniać przed zemstą wrogów po konklawe. Również i w tym kluczu interpretowane są Vatileaks, bo przecież wyciek dokumentów z papieskiej szuflady dyskredytuje obu hierarchów. Zresztą Bertone w wywiadach prasowych nie krył, że traktuje aferę jako skierowany przeciw sobie spisek.

Naturalnie, zwalczające się watykańskie koterie bez żenady wykorzystują włoskie media, gdzie mają swoich zaufanych dziennikarzy. W sobotę 16 lutego, pośród dyskusji o przyszłości Kościoła, papieskiej dymisji i konklawe w „La Repubblica", skądinąd poważnej, drugiej gazecie Włoch, ukazał się sążnisty i złośliwy artykuł o tym, że stanowisko szefa redakcji RAI Vaticano utracił pupil Bertonego, 34-letni Marco Simeon. Sprawa absolutnie nieistotna, gdyby nie sugestia na końcu, że to syn sekretarza stanu. Szczególnie za tego pontyfikatu, gdy Pontefix Maximus zdaniem licznych krytyków stracił kontrolę nad kurią, a właściwie nigdy jej nie miał, informacje o nominacjach i wpadkach redagowane były przez włoskie media w stylu komunikatów wojennych z frontu walk między watykańskimi frakcjami, więc trudno uniknąć podejrzeń o nadinterpretację. Jednocześnie wiele funkcjonujących za czasów Benedykta XVI teorii spiskowych znalazło pełne potwierdzenie w dokumentach Vatileaks.

* * *

Czy te konflikty zatopią Łódź Piotrową i instytucję papiestwa? Gdy Napoleon Bonaparte groził, że zniszczy Kościół, a szczególnie papieża Piusa VII, ówczesny sekretarz stanu kard. Cesare Consalvi odpowiedział: „Sire, próżny trud. Nawet nam się nie udało".

Korespondencja z Rzymu

Historyczny gest Benedykta XVI kompletnie zdezorientował wiernych i niewierzących. Abdykacja interpretowana jest z jednej strony jako rewolucyjny akt odwagi, zaś z drugiej – jako rejterada w obliczu dramatycznych problemów Kościoła, targanego wewnętrznymi konfliktami. Wybitny watykanista Gian Carlo Svidercoschi, bardzo bliski Janowi Pawłowi II, analizuje papieską rezygnację jako desperacki akt zemsty i policzek wymierzony wrogom: „Papież wyzerował kurię rzymską"...

Pozostało 97% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą