Coś jest nowe tylko dlatego, że stanowi nowość wobec czegoś, co jest stare. Mamy tu zatem do czynienia z dwiema stronami tego samego medalu: wyłonienie się awangardy jest możliwe wyłącznie dzięki temu, że istnieje tradycja, którą ona neguje.
Taki punkt widzenia przyjmuje pochodzący z Rosji współczesny filozof niemiecki Boris Groys w swojej głośnej książce „Stalin jako totalne dzieło sztuki" (polski przekład ukazał się trzy lata temu). Przygląda się on w niej przejściu od awangardy do socrealizmu, jakie dokonało się w ZSRR w ciągu pierwszych dwóch dekad istnienia tego państwa.
Zdaniem Groysa pierwotnie artyści zaangażowani w projekt rewolucji proletariackiej wychodzili z założenia, że należy „przeskoczyć postęp", unicestwić stary świat i zbudować na jego gruzach nowy, który będzie światem wyzwolonej twórczości. Chodziło w tym przypadku o taką twórczość, która zrezygnowałaby ze swojej funkcji naśladowczej. W tradycyjnej estetyce sztuka odzwierciedlała rzeczywistość, w awangardowej – miała ją kształtować. Jako przykłady Groys podaje słynny obraz „Czarny kwadrat na białym tle" malarza abstrakcjonisty Kazimierza Malewicza oraz koncepcję „języka pozarozumowego" futurystycznego poety Wielimira Chlebnikowa.
Niemniej jednak, według Groysa, awangarda wikłała się w szereg sprzeczności: negowanie przeszłości „miało sens jedynie tak dalece, jak długo żywa była tradycja, która stanowiła jej tło (...). Nie mogąc wyjść poza role opozycyjne, awangarda stała się więźniem tradycji, którą chciała zniszczyć". Stąd – twierdzi niemiecki myśliciel – nadejście socrealizmu. Ten nurt był pozbawiony jakichkolwiek kompleksów wobec przeszłości. Dlatego nie miał parcia na to, żeby przezwyciężyć tradycję. Uznał ją bowiem za coś, co zostało w rezultacie rewolucji unicestwione. „W ramach tego stanu doskonale apokaliptycznej świadomości pytanie o oryginalność artystycznej formy jawiło się jako przestarzałe".
A zatem – jak wnioskuje Groys – awangarda tkwiła jeszcze w procesie historycznym – w doświadczeniu, jakim była rewolucja i okres rządów Lenina. Kiedy dyktatorem ZSRR zostaje Stalin, państwo to zaczyna wykraczać poza historię, a więc także poza logikę konfliktu awangardy z tradycją. Skoro komunizm to słowo, które stało się ciałem, to należało o tym przekonać społeczeństwo sowieckie. I temu właśnie miał służyć socrealizm.