Pisałam to całkiem serio, ale zorientowałam się, że trzydziestolatki, a nawet czterdziestolatki, jeśli coś nawet o nim słyszeli, to często nie znają jego kilku tylko – ale jakże istotnych w życiu PRL – utworów.
W tym samym mniej więcej czasie przechodziła przez Polskę fala oburzenia, że na próbnej maturze publikowanej w „Gazecie Wyborczej" zamieszczono tekst Zygmunta Baumana, „światowej sławy socjologa".
W pojedynku Szpotańskiego z Baumanem o palmę lepszego socjologa wygrywa przez nokaut Szpotański. W Polsce, poza tym, że w młodości był czekistą i zrobił potem zawrotną karierę akademicką, Bauman niczym pozytywnym się nie wyróżniał. Pracę habilitacyjną pisał o „ruchu robotniczym w Anglii" i w żadnym wypadku nie można go, jak to robi Wikipedia, nazwać „prekursorem polskiej socjologii". Jest to obraza Stanisława Ossowskiego, Stefana Nowaka i wielu innych prawdziwych socjologów i czas już, by występujący masowo w telewizjach i wypowiadający się na wszelkie tematy socjologowie zajęli się rolą Baumana w socjologii, skoro o KBW już wiemy. W najbliższym numerze „Arkanów" jest wywiad z profesor Anną Pawełczyńską, znaną i zawsze niezależną uczoną w dziedzinie socjologii (boję się zdewaluowanego zwrotu „wybitną"), gdzie mówi ona: „trzeba pamiętać, że dorobek ówczesnej socjologii symbolizowanej przez nazwisko prof. Ossowskiego Bauman zastąpił marksistowsko-leninowskim bełkotem, zmienianym zależnie od aktualnej linii Moskwy".
O niezwykłym talencie Janusza Szpotańskiego, człowieka renesansu, którego żywot w PRL przypominał film science fiction, gdzie rycerz średniowieczny zostaje nagle przerzucony w dzień dzisiejszy, napisali kiedyś bardzo piękne i głębokie teksty Antoni Libera i Piotr Wierzbicki. Utwory Szpotańskiego były wpierw znane wąskiemu, choć wybitnemu, kręgowi jego przyjaciół i znajomych, ale cała Polska dowiedziała się o nim w marcu 1968 roku z przemówienia pierwszego sekretarza PZPR Władysława Gomułki: „(Szpotański) został skazany na 3 lata więzienia za reakcyjny paszkwil, ziejący sadystycznym jadem nienawiści do naszej partii i do organów władzy państwowej. Utwór ten zawiera jednocześnie pornograficzne obrzydliwości, na jakie może się zdobyć tylko człowiek tkwiący w zgniliźnie rynsztoka, człowiek o moralności alfonsa".
Za samo „zianie sadystycznym jadem nienawiści" do PZPR-u należy się Szpotańskiemu miejsce w panteonie narodowym, a co najmniej ulica jego imienia.