Radio Miłość

To nie jest zwyczajne radio. To duszpasterstwo ?w eterze. Kilkanaście milionów słuchaczy dziennie. Przede wszystkim ewangelicy, ale i katolicy, mormoni, nie-wiadomo-jakiego-wyznania. ?I tacy, którzy po prostu szukają Jego obecności.

Publikacja: 25.04.2014 23:33

Mike Novak: didżej, szef i wizjoner

Mike Novak: didżej, szef i wizjoner

Foto: AFP

Red

W radiu głównie słychać muzykę, współczesne brzmienie. Wykonania akustyczne, koncertowe, pieśni powtarzające wręcz frazy z Biblii. Ale nie brak mocnego uderzenia. Ot, choćby rap, jak ten wyśpiewywany przez TobyMaca:

Boże Ojcze, jestem w dłoniach Twoich gliną

Pomóż trzymać drogę, życia-?trudy-niechaj-miną,

Bo one dźgają-łapią-we -mnie-pchają

Każdą moją-małą-rzecz-mi-?rozwalają!

Albo muzyka dance, jak zapis Chrisa Tomlina z koncertu na kilkadziesiąt tysięcy osób w Atlancie:

Nigdy nie przestaniesz nas kochać/ bez względu na to, jak daleko od ciebie odejdziemy

Nigdy nas nie przekreślisz/ całe niebo huczy: niech zacznie się przyszłość/

Czuję, że żyję/ przyszło do mnie życie/ żyję na wielkim parkiecie do tańca Pana Boga!

Piosenki są grane przeciętnie pięćdziesiąt kilka minut na godzinę (bez zapowiedzi), bo K-LOVE to stacja przede wszystkim muzyczna. Nadaje w formacie CCM: contemporary Christian music, czyli współczesna muzyka chrześcijańska, tworzona głównie w zagłębiu muzyki religijnej, country i soul, czyli w Nashville w stanie Tennessee. Co ciekawe, grane są nie tylko najnowsze kawałki, lecz także muzyka sprzed kilku lat. Słychać, że radio jest dobrze sformatowane: system komputerowy wyrzuca piosenki (w zależności od pory mocniejsze lub bardziej stonowane brzmienie), utrzymując tempo w zależności od pory dnia: ponieważ w USA są aż cztery strefy czasowe, rytm wyznacza czas środkowoamerykański. Słowo to tylko kilka minut w godzinie na pogawędki didżejów, czas na krótki komentarz na tzw. rozbiegówce, jeden minutowy materiał. Nie ma reklam, bo radio utrzymuje się z datków słuchaczy.

Ale gdy już padają słowa, czasami pojawia się gęsia skórka, zwłaszcza gdy dzwonią słuchacze z opowieściami.

„K-LOVE zmienia moje życie dzień po dniu... – słyszę. – Jestem gliniarzem z północnej Kalifo++rnii. Po Bogu i mojej rodzinie jesteście najważniejszą częścią mojego życia. Kiedy muszę codziennie stykać się ze złem, z tymi przygnębiającymi ludźmi popełniającymi przestępstwa, zawsze wychodzę do nich wypoczęty i gotowy...".

Albo coś takiego:

„Jak każdy bezdomny ćpun, żyłam chwilą, w której nie czułam, że żyję swoim życiem. Wszystko na co liczyłam, to stan otępienia, to wszystko. Zmieniło się to 20 kwietnia 2011 r., gdy zostałam aresztowana...". To Alison. Gdy jej zakładano kajdanki, od trzech lat żyła na ulicy, zdobywając 100 dolarów dziennie pozwalające jej zaspokoić nałóg, w siódmym miesiącu ciąży, z dwom córkami zostawionymi gdzieś... Reszta jest spotkaniem z Jezusem, który leczy.

Tych historii – czasem drastycznych, czasem prozaicznych – są setki, jeśli nie tysiące. Powstała z nich nawet książka, której tytuł w wolnym tłumaczeniu brzmi „Boża rzecz: kiedy cuda zdarzają się zwykłym ludziom". Opisuje wybrane historie ludzi dzwoniących do radia, którzy doświadczyli Bożej interwencji.

Czy to k z nazwy K-LOVE to fonetyczny zapis od angielskiego „Christ", czyli Chrystus? – pytam Mike'a Novaka, kiedyś didżeja, a od siedmiu lat szefa stacji.

– Nie. To po prostu zapis nazwy stacji radiowej. Zgodnie z dawnym zwyczajem wszystkie stacje na zachód od rzeki Missisipi zaczynały nazwy od k, a na wschód od w...

Moje pytanie o Jezusa nie było przypadkowe, bo Jego imię słychać bez przerwy na antenie radia, którego słucha tygodniowo 15, a nawet – jak utrzymuje Novak – 18 milionów w całej kontynentalnej Ameryce (bez Hawajów i Alaski). To bardzo dużo, biorąc pod uwagę wielkość i różnorodność kraju.

„Positive, encouraging K-LOVE" –głosi logo stacji. Czyli: „pozytywna, zachęcająca". To wersja skrócona, kiedyś było „zachęcające słowa, pozytywna muzyka". – Nie wymyśliliśmy tego sami, wybrali za nas słuchacze. Poprosiliśmy ich, aby w dwóch, trzech zdaniach opisali naszą stację. Było tego kilkaset tysięcy. Te dwa słowa powtarzały się najczęściej, więc zostały z nami – tłumaczy mi Novak.

Mocne brzmienie

Historia radia zaczęła się na początku lat 80. od małej stacji, która w okolicach San Francisco nadawała muzykę mocnego brzmienia, ale na alternatywną chrześcijańską nutę. Potem było kilka nadajników i powstała sieć obejmująca spory kawałek Kalifornii. Radio rosło, zdobywając kolejne koncesje i stacje – wszystko na fali FM. Z czasem sieć z północnej Kalifornii rozrosła się na całą Amerykę, dysponując nadajnikami słyszanymi także w największych miastach, jak Nowy Jork czy Chicago. Dzisiaj, w szóstym roku rządów Mike'a jako szefa, w siedzibie w Kalifornii (skąd radio nadaje wszystko z wyjątkiem audycji porannej transmitowanej z Minneapolis) pracuje  350 osób. Ponad 440 stacji i nadajników FM, do tego nadawanie w internecie: Klove.com to jedna z najczęściej słuchanych stacji na świecie. Novak chwali się, że rozszczepianie sygnału pozwala na zapowiedzi w „czystym, paryskim francuskim" oraz języku hiszpańskim.

To radio utrzymuje się z dotacji i corocznych zbiórek. Preferowana wpłata? 40 dolarów miesięcznie ściągane z karty kredytowej i slogan reklamowy: to „kilka kaw w Starbucksie", dzięki którym głos o Jezusie może docierać do wszystkich. Oczywiście lepsza jest wielokrotność tej kwoty. Słuchałem ostatniej akcji – tutaj naciska się na zbieranie pieniędzy naprawdę ostro. Np. w ciągu trzech kolejnych piosenek trzeba zebrać deklaracje wpłat na łączną kwotę 5 tysięcy dolarów. – Jak się uda, znajdą się dobrzy ludzie, którzy zadeklarują, że wpłacą drugie tyle – dopowiadają didżeje. Udało się. To przez następne piosenki dziesięć, 15 tysięcy... Ostatecznie cel został zrealizowany: słuchacze zebrali kilkadziesiąt milionów dolarów potrzebnych, aby radio „miało fundusze na rok działalności" oraz nowe, lepsze częstotliwości na przykład w okolicach Filadelfii.

Misja radia? „Stworzenie przekonującego medium, które inspiruje i zachęca ludzi do poważnej relacji z Chrystusem...". Na Nowy Rok nowa akcja: „Przez 30 dni słuchaj tylko chrześcijańskiego radia. Przekonaj się, może twoje życie się zmieni? Zwykle trzeba miesiąca, aby przyzwyczajenie weszło w krew. Spróbuj".

„Każdy ma przyjaciela, znajomego, kogoś z rodziny, kto jest uzależniony... Wiemy o pokusach, przed którymi postawione są nastolatki, o »Teen challenge«. Jeśli ktoś z waszych bliskich jest uzależniony, jest wyjście. W całym kraju są setki placówek. Zależy nam, aby zmieniać ludzkie życie". To Mike Hall, lider często grającej ostrą muzykę grupy Casting Crownsk, namawia do chrześcijańskiego programu odwykowego, podobnie jak – w krótkich dżinglach – kilkanaścioro jego kolegów i koleżanek. Sam Mike poza tym, że jest głównym wokalem w zespole, od 22 lat prowadzi własny kościół dla ludzi młodych. To nieodosobniony przypadek: utwory nieraz są po prostu wokalizacją wersetów biblijnych, a K-LOVE prowadzi duszpasterstwo w sensie dosłownym.

Na ratunek

Jeśli potrzebujesz modlitwy, nie musisz nigdzie iść. Wystarczy wejść na naszą stronę internetową i napisać to, co chciałbyś powiedzieć Bogu – mówi didżej. Codziennie wszystkie prośby są czytane i trwa wspólna modlitwa. Czasami w trakcie rozmowy prowadzący nagle przechodzi do modlitwy. To potrzebne, bo dzwonią ludzie w różnym stanie ducha. W ?K-LOVE mówią, że rocznie udaje im się zachować przy życiu nawet 400 osób, odwodząc desperatów od popełnienia samobójstwa. – Zatrudniam na pełen etat ośmiu pastorów. Często mnie pytają: po co trzymasz ich aż tylu i do tego 24 godziny na dobę przez siedem dni? A oni wykonują po 50–55 tysięcy rozmów miesięcznie – dodaje Novak. W tym te najważniejsze. – Każdego weekendu udaje nam się uratować od samobójstwa pięć, sześć osób – kiwa głową.

K-LOVE jest świetnie zorganizowane: z każdego miasta, skąd nadają, mogą połączyć się z telefonem alarmowym 911 i gdy tylko trzeba, od razu wysyłają ekipę. W radiu są zdania, że to naprawdę „linia życia". Zresztą – czy to za sprawą „magii radia", czy to anonimowości – pastorom zdarza się rozmawiać z ludźmi połamanymi, z krzywdzicielami, a czasem zdarzają się nawet skruszeni przestępcy. – Mamy w roku dwa, trzy przypadki, gdy dzwonią ludzie, którzy popełnili morderstwo. Udaje się ich namówić, aby oddali się w ręce wymiaru sprawiedliwości – dodaje Novak.

Słuchając K-LOVE można usłyszeć o kłopotach, pogmatwanym życiu, dziwnych ludzkich losach, ale przede wszystkim słychać wielką, pozytywną siłę chrześcijaństwa. Gdy nie ratują desperatów, biorą prośby ze skrzynek zgłoszeniowych i... modlą się w intencjach.

Klęczę

Nic nie zostało, czego mógłbym się trzymać,

Nic mi nie zostało poza pustymi rękami,

Nic poza złamanym Alleluja,

Oto moje Alleluja...

– śpiewa zespół Afters.

– Nie wygląda mi na to, żebyście byli w biznesie kaznodziejskim... Jako katolik z przyjemnością słucham waszego radia – mówię.

– Ani ty, ani ja nie mamy chyba wątpliwości, że Matka Teresa jest teraz w niebie? Mamy wielu katolików wśród słuchaczy, słuchają nas nasi bracia mormoni – mamy nadajnik w Salt Lake City... Nasza filozofia jest prosta: chodzi o to, żeby dziś mieć lepszą, czystszą więź z Jezusem niż jeszcze wczoraj. Bóg stworzył to radio, to jego duszpasterstwo. Przynajmniej  staramy się, żeby tak było, choć mam świadomość, że to, co robię, jest i tak niewystarczające wobec Jego planów – odpowiada mi Novak, gorliwy ewangelik.

– Brzmisz trochę jak Ignacy Loyola: „Ufaj Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego, tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał wszystko zdziałać, a Bóg zgoła nic" – replikuję.

– Jesteśmy w reality business, czyli w biznesie, który mierzy się ze światem rzeczywistym. Ale i tak wszystko należy do Niego – odpowiada.

W K-LOVE mają swoje gwiazdy. Owszem, angielskie nazwy sprawdzają się w przypadku rocka i popu, nawet niszowego. Po przetłumaczeniu na polski okazuje się jednak, że to Cierniowe Korony (Casting Crowns), Okaż Mi Łaskę (MercyMe), Niewypowiedziane (Unspoken) czy Prorocy z Chodnika (Sidewalk Prophets). Jednym z najbardziej rozpoznawalnych głosów K-LOVE jest niewątpliwie Mandisa, która ze swoimi piosenkami jest bliska tzw. rynkowi głównego nurtu: jest w końcu finalistką amerykańskiej wersji programu „Mam talent". Jej piosenka „Good Morning" stała się swego rodzaju hymnem porannego pasma – żeby ją odtworzyć, trzeba jednak zadzwonić i powiedzieć, z jakiego miasta się  telefonuje. „U nas w szpitalu, na oddziale dziecięcym, gdy tylko usłyszymy piosenkę, wszyscy wstają i starają się tańczyć, choć przez chwilę..." – mówi pielęgniarka ze stanu Nowy Jork. Inny słuchacz mówi, że właśnie poruszyła go na nowo piosenka Matthew Westa „Zrób coś":

Obudziłem się rano, zobaczyłem świat nieszczęście,

Spojrzałem w niebo: Boże, dlaczego czegoś z tym nie zrobisz?

Nie mogę znieść, że ludzie są w biedzie,

Wkurza mnie, że dzieci pracują jak niewolnicy

„Boże, dlaczego nic z tym nie zrobiłeś?" wymachuję Mu pięścią

A On do mnie: „Zrobiłem swoje. Stworzyłem... Ciebie".

I dalej refren: Jeśli nie my, to kto?/ Jeśli nie ty i ja? Jeśli nie teraz, to kiedy zobaczymy koniec tego całego cierpienia?/ Nie wystarczy nic nie robić/ czas, abyśmy my coś zrobili!"

Ktoś opowiada, że nie miał stałej pracy, ale zdecydował się składać po dziesięć dolarów miesięcznie na ?K-LOVE... i nagle, po dwóch tygodniach dostał stałą, dobrą płacę po wieloletnim bezrobociu. „On jest i opiekuje się nami" – mówi wzruszona kobieta. Ktoś inny wspomina, jak przed laty dostał paczkę bożonarodzeniową od organizacji Angel Tree (zbiera fundusze i wysyła paczki i Słowo Boże do dzieci, których rodzice siedzą w więzieniu. W Stanach jest takich dzieci ponad dwa i pół miliona) i że ta radość pchnęła go do tego, aby zostać kimś wartościowym...

Karaibska krucjata

K-LOVE stale się rozbudowuje. Jest aplikacja K-LOVE na urządzenia przenośne, za pomocą której można znaleźć innych słuchaczy czy zostawić komentarz. Jest samochód w barwach radia jeżdżący w popularnych wyścigach samochodowych NASCAR z numerem 95. Jest też coroczna wyprawa statkiem wycieczkowym na Karaiby, w której biorą udział słuchacze i kilka zespołów muzycznych. Są wreszcie nagrody słuchaczy wręczane –  gdzieżby indziej – w Nashville. W czerwcu, przedtem przez pół roku trwa w internecie wielkie głosowanie. Przy okazji kolejne wyzwanie: jeśli zagłosuje pół miliona słuchaczy, znajdą się fundusze na zbudowanie domu dla potrzebującej rodziny w podupadłym Detroit. Organizatorzy chcą docisnąć po raz kolejny słuchaczy: cel to dwa miliony głosów, a więc cztery domy...  W K-LOVE trwa mobilizacja.

Kiedy piszę te zdania, dobiega mnie kolejne świadectwo. „Postanowiłam spróbować czegoś, żeby się odurzyć... W końcu codziennie brałam metamfetaminę" – mówi kilkunastoletnia dziewczyna. Po czym dodaje, że dzięki organizacji Teen Challenge (od 1957 r. pomaga odnaleźć chrześcijańską drogę uzależnionym) przestała ćpać. „Zawsze jest wyjście. Możemy być głosem pomocy i wsparcia" – dopowiada wokalista zespołu Switchfoot, kolejny, oprócz Mandisy, przypadek działania w dwóch światach: muzyki chrześcijańskiej i alternatywnej.

„Wszystko dzieje się z Jego mocą" – brzmi ostatni wers ulotki reklamowej radia.

W radiu głównie słychać muzykę, współczesne brzmienie. Wykonania akustyczne, koncertowe, pieśni powtarzające wręcz frazy z Biblii. Ale nie brak mocnego uderzenia. Ot, choćby rap, jak ten wyśpiewywany przez TobyMaca:

Boże Ojcze, jestem w dłoniach Twoich gliną

Pomóż trzymać drogę, życia-?trudy-niechaj-miną,

Bo one dźgają-łapią-we -mnie-pchają

Każdą moją-małą-rzecz-mi-?rozwalają!

Albo muzyka dance, jak zapis Chrisa Tomlina z koncertu na kilkadziesiąt tysięcy osób w Atlancie:

Nigdy nie przestaniesz nas kochać/ bez względu na to, jak daleko od ciebie odejdziemy

Nigdy nas nie przekreślisz/ całe niebo huczy: niech zacznie się przyszłość/

Czuję, że żyję/ przyszło do mnie życie/ żyję na wielkim parkiecie do tańca Pana Boga!

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
„Heretic”: Wykłady teologa Hugh Granta
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Plus Minus
„Farming Simulator 25”: Symulator kombajnu
Plus Minus
„Rozmowy z Brechtem i inne wiersze”: W środku niczego
Plus Minus
„Joy”: Banalny dramat o dobrym sercu
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Karolina Stanisławczyk: Czarne komedie mają klimat
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska