Reklama

Dziedzice sierpa i młota

Jakże skutecznie wyrzuciliśmy z naszej czasoprzestrzeni (w ludowym Wojsku Polskim „czasoprzestrzeń" to było: „wysprzątać d.k.n. ten plac od płotu do kolacji!") epokę sierpa i młota.

Publikacja: 02.05.2014 11:00

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa, Tom Tomasz Jodłowski

Nie dlatego, że była tandetna, ale przede wszystkim... niewygodna. Przywodziła na pamięć niefajną genealogię „tamtej" rzeczywistości: sowieckie bagnety, szaleństwa NKWD, więzienie na Mokotowie, Różańskiego, Bieruta, Stalina. Trudno bronić świata społecznej wrażliwości, mając w pamięci „tamte" zbrodnie. Nawet dziedzice niesławnej pamięci Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nie lubią wracać do tradycji poprzedniczki.

Dzisiejsi nosiciele idei lewicowych mają zwyczaj mówić, że złem był nie socjalizm czy komunizm, ale stalinizm, bezwiednie powtarzając kalkę z czasów PRL, kiedy każde potknięcie kolejnych ekip tłumaczono nieokreślonymi „wypaczeniami". Problem w tym, że wydarzały się z nadzwyczajną regularnością. Co kilka lat ludzie buntowali się przeciw systemowi, a władza, w odpowiedzi,  wyprowadzała na ulice czołgi. W Polsce, Czechosłowacji, NRD, na Węgrzech. Wszędzie było tak samo. Stalinizm? A może breżniewizm? Gomułkizm? Kadaryzm? Regularne spazmy socjalizmu. Za każdym razem znaczone ofiarami. Czyżby to wszystko był „stalinizm"? A „rewolucja kulturalna" w Chinach? Ofiary Pol Pota? Miliony rozstrzelanych obywateli koreańskiego raju wszystkich Kimów? A dziesiątki milionów ofiar, co prawda narodowego, ale jednak socjalizmu? Czy i do tych wszystkich przypadków należy przypiąć łatę złego „stalinizmu"? Cokolwiek mieliby na obronę obrońcy twórców „Manifestu komunistycznego", trudno zaprzeczyć, że to lewicowe szaleństwo pociągnęło w XX wieku najwięcej ofiar. Może to więc jednak nie Stalin, ale ludzkie zbydlęcenie, które upodobało sobie w zeszłym stuleciu lewicowe szatki?

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Reportaż o ostatnich chrześcijanach w Strefie Gazy
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Reklama
Reklama