Wdzięczność ludu

O tym, jak pokrętnymi ścieżkami chadza wdzięczność ludu, przekonuje pięknie przypadek niejakiego Marcelego Skałkowskiego, romantycznego poety i działacza konspiracyjnego, autora między innymi słynnej pieśni „Bartoszu, Bartoszu" .

Publikacja: 19.07.2014 09:00

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

Skałkowski, urodzony w niewielkim galicyjskim majątku w końcu epoki napoleońskiej, już w czasie studiów prawniczych we Lwowie odkrył w sobie naturę patrioty i wywrotowca. W ciągu dwóch lat edukacji (1839–1840) ustanowił swoisty rekord zaangażowania w sprawy mało związane ze studiowaniem. Był członkiem wszystkich aktywnych we Lwowie organizacji konspiracyjnych, za co austriackie władze aresztowały go aż trzy razy.

Ale nie to robi prawdziwe wrażenie. Naprawdę imponuje fakt, że w ciągu dwóch lat nauki w lwowskim więzieniu karmelickim spędził aż 18 miesięcy. Wynik iście stachanowski.

Biografowie podają, że studia przerwał, by zdobyć pieniądze na dalszą edukację. Udało mu się to zresztą błyskawicznie, skoro już rok później, w 1841, odnajdujemy go w roli żaka na uniwersytecie w Wiedniu. Zapewne wtedy oddał się dwóm swoim pozostałym pasjom, poezji i miłości do ludu.

Czy ta ostatnia była szczera? Czy raczej nawiązywała do przesłania epoki? Trudno powiedzieć. Faktem jest natomiast, że większość jego produkcji literackich była nie tylko tematycznie związana z galicyjskim chłopstwem, ale też temuż chłopstwu dedykowana.

Przypomniany już „Krakowiak kosynierów" aż polśniewa blaskiem ostrych chłopskich kos i całkiem wprost wzywa do krwawego buntu przeciw zaborcy (acz trzeba przyznać, że całkiem lojalnie wobec Wiednia bierze na cel wyłącznie Moskwę i Berlin). Inna pieśń „Krzyż za lud" dość proroczo zaczyna się od słów: „Dalej, bracia, topór w dłonie..." Nie miejsce tu jednak na egzegezę poezji Skałkowskiego; warto się natomiast przyjrzeć szekspirowskiemu splotowi jego dalszych losów.

Oto jako dojrzały dwudziestosześciolatek żeni się z Justyną Klarą z Sikorskich. Osiada z żoną w Tarnowie, by szybko powrócić do knucia przeciw zaborcom i patriotycznej konspiracji. Jego pieśń o Bartoszu jest już w tym czasie przebojem niepodległościowej młodzieży i zagrzewa serca do rychłej walki.

W 1846 roku Skałkowski wraz z rówieśnikiem  Edwardem Dembowskim mocno angażuje się w praktyczne przygotowania do powstania. Jego osobistą misją ma być przekonanie do udziału w buncie włościan i rzemieślników. Jest druga połowa lutego 1846 roku. Powoli formują się szlacheckie oddziały powstańcze i próbują się przebić do Krakowa.

Ale nagle odzywa się jak grom z jasnego nieba nieobliczalne fatum. Równolegle z rewoltą szlachecką zaczyna się tragedia, która przeszła do historii jako rzeź galicyjska. Podburzeni przez Austriaków chłopi pod symboliczną komendą  Jakuba Szeli atakują pańskie dwory i wyrzynają ich mieszkańców. Napadają również na podążające w stronę Krakowa oddziały powstańcze. Galicja spływa szlachecką krwią i płonie ogniem podpalonych dworów.

Kto jest jedną z pierwszych ofiar? Marceli Skałkowski ginie pierwszego dnia rabacji, 19 lutego 1846 roku, w podtarnowskiej wsi Burzyn. Nie znam szczegółów jego egzekucji, ale można sobie wyobrazić, że podczas przekonywania chłopów do powstańczych racji trafił na niespodziewany sprzeciw.

Czy użyto siekiery? Kosy? A może piły do drewna, której liczne zastosowania do szlacheckich egzekucji są dość powszechnie opisane? Trudno powiedzieć. Zostaje wyobraźnia i produkcje literackie Skałkowskiego, stojące w swoim przesłaniu w niejakiej kontrze do osobistego losu poety.

Porwała mnie niegdyś ta biografia. Zafascynowała swoim szekspirowskim rysem. Złośliwym uśmiechem fortuny, która na nice obraca ludzkie marzenia i intencje. Skałkowski z miłości do ludu trafia pod topór? Gdzież tam, jest mordowany zwykłą siekierą przez opiewanych przez siebie kosynierów.

Czy ta szekspirowska figura jest lepsza w opisie wdzięczności ludu od innych? Widzieliśmy ich w ostatnim ćwierćwieczu całkiem sporo.

Dwadzieścia pięć lat temu Nicolae Ceausescu i jego żona Elena mordowani po szybkim procesie w rumuńskim Targoviste. Wdzięczność ludu wyraziła się nie tylko w pełnej pośpiechu pracy trybunału, ale i w niecierpliwości plutonu egzekucyjnego, który rozpoczął ostrzał skazanych, zanim ukończono przygotowania do egzekucji. Małżeństwu Ceausescu nie zdążono zdjąć krępujących ręce sznurów ani nie zasłonięto przepaskami oczu.

Siedemnaście lat później inny arcyzbrodniarz Saddam Husajn najpierw krył się jak szczur w ziemiance, a potem został powieszony po głośnym procesie w bagdadzkim więzieniu. Jego libijski bliźniak Muammar Kaddafi nie miał tyle szczęścia w 2011 roku. Uciekając przed atakiem francuskich samolotów, wpełzł do rury melioracyjnej, skąd go wdzięczny lud wyciągnął i zaszlachtował jak prosiaka.

To figury już nie szekspirowskie, ale iście homeryckie. Wdzięczność ludu przybiera tu formy ekstremalne. Operowe, rzec można, z lekka przesadzając. Zarazem na tyle symboliczne, że muszą spędzać sen z oczu wszystkim dyktatorom w każdej części świata.

Czy historia ma w swoim repertuarze jakieś inne wersje ludowej odpłaty za szczere zaangażowanie na rzecz dobra narodu? Jest jeszcze scenariusz – proszę wybaczyć określenie – sielankowy. Sprawdza się w cywilizacjach mało radykalnych i wobec udających dyktatorów nieudaczników w typie Edwarda Gierka. Bywają zwykle dekapitowani przez swoich dworzan i ciepło wspominani przez dziesięciolecia. Ich oblicza prześwitują potem zza mgliście sentymentalnego obrazu przeszłości. Tak często widzimy PRL. I jakoś z tej wizji nie potrafimy się wyleczyć.

Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał